Chapter 5

853 44 18
                                    

Pov. Gavi

    -- Skarbie kim był ten chłopak, którego widziałam u ciebie w łóżku dzisiaj rano? -- Wiedziałem, że prędzej czy później poruszy ten temat, ale nie sądziłem że będzie to przy rodzinnym obiedzie.

     -- Mamooo, to był ten no, kolega -- Podrapałem się po głowie i stwierdziłem, że moje mięso na talerzu stało się jakoś bardzo interesujące.

    -- Kolega powiadasz? Wiesz synku ja na przykład z kolegami nie przytulam się w łóżku o siódmej rano, ale kto co woli -- Chuj mi w dupę w tym momencie cała rodzina spojrzała na mnie wzrokiem jakbym im kogoś zabił.
Chciałbym tylko przypomnieć, że mam osiemnaście lat i mogę robić co tylko zechce.

Moja siostra, która swoją drogą siedziała koło mnie aż wypluła wodę z wrażenia szkoda, że się nie udławiła.
Teraz już wiem, że ciężko będzie mi się z tego wszystkiego wytłumaczyć dzięki ci mamo wiedziałem, że zawsze można na ciebie liczyć.
Oczywiście to ironia.

    -- No ale to nie tak jak myślicie -- Zacząłem ale parsknięcie z boku skutecznie mnie uciszyło.

    -- Mój braciszek sobie kogoś znalazł? Nie wierze i jeszcze przyprowadził na noc -- Poruszyła zabawnie brwiami a ja na ten gest miałem ochotę zerzygać się jej prosto na talerz.

    -- Zamknij łeb żebym ja zaraz ci nie wypomniał tego co widziałem ostatnio w kiblu -- Szantaż podziałał zadziwiająco szybko a ja w spokoju mogłem kontynuować wypowiedź -- To był Pedri, tato to ten piłkarz znasz go czasami na meczu ci go pokazywałem. Po prostu raz zabrał mnie na swój trening i jego fani trochę się na mnie rzucili więc przyszedł mnie pocieszyć. PRZYSZEDŁ RANO -- Widziałem po ich twarzach, że niezbyt są przekonani i nie uwierzyli w moje słowa.

Nie chcąc dalej słuchać ich docinek postanowiłem opuścić to towarzystwo i udać się do mojego pokoju.
Tam zobaczyłem, że powód mojej ucieczki napisał do mnie i to z godzinę temu.
Czytając treść wiadomości rozejrzałem się po pokoju i faktycznie zostawił tu swoją ulubioną bluzę, którą chyba nosi cały czas.

Gavi: A no faktycznie zostawiłeś, i co ja mam teraz poczynić z tym faktem 🤔

Gavi: Po treningu możesz wpaść to ci ją oddam, przy okazji spotkasz mnie a to zaszczyt 😏

••••••••••••••••••••••••••••••••••

Pov. Pedri

Gdy trening się zakończył szybkim krokiem ruszyłem do szatni, nie pamiętam kiedy ostatnio tak bardzo chciało mi się pić.

Usiadłem na ławce i gdy wystarczająco się nawodniłem zauważyłem, że napisał do mnie Pablito.
Automatycznie się uśmiechnąłem i odpisałem chłopakowi, że jak tylko się ogarnę to przyjadę.

Nie przewidziałem jedynego, chłopcy również byli w szatni i patrzyli na mnie jak na debila, w końcu nie codziennym widokiem jest gość uśmiechający się do telefonu.

    -- No co się gapicie? -- Nie wytrzymałem tej ciszy i musiałem się odezwać.

    -- Spotkałem się z nim tylko raz -- Przedrzeźniał mnie Robert co mocno mnie zirytowało. Chłopaki za to mieli wielki ubaw.

    -- Jezuu dajcie wy mi wszyscy święty spokój -- Szybko się przebrałem i już chciałem wychodzić, ale zatrzymał mnie głos Ferrana.

my eyes only look at you // Gavi x Pedri \\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz