Rozdział 4

87 10 26
                                    

Ruszyłem w stronę miasta. Na polach można było zauważyć lekką mgłę. Świat wygląda jak z bajki. Oglądałem łąki, na które padały promienie wschodzącego słońca.

W sklepie kupiłem najpotrzebniejsze rzeczy. Znalazłem nawet jakieś ubrania. Wyszedłem i zobaczyłem jakąś dziewczynę. Miała długie ciemnobrązowe włosy z czerwonymi końcówkami, które związane byłe w dwie kitki. Ubrana była na czarno. Była, wczesna godzina a sklepy dopiero co się otworzyły, więc widok kogoś innego był dość niecodzienny. Dodatkowo miałem wrażenie, że gdzieś ją już widziałem, ale nie mogłem sobie gdzie.

POV: Xiao

Siedziałem na jakiejś nudnej lekcji i gapiłem się w pustą stronę zeszytu. Miałem zamiar napisać jakieś pomysł na nowe streamy, ale jakoś nic nie przychodziło mi do głowy. Kiedy rozległej się dźwięk dzwonka oznajmiającego koniec lekcji wyszedłem z klasy. Odpaliłem Instagrama i wstawiłem story z pytaniem, co mogę robić na streamach. Chciałem, poczekać chwile z odpowiedziami więc zamknąłem aplikacje. Aether ostatnio ruszył na przygodę życia. Usłyszałem dźwięk powiadomienia. Myślałem, że to Aether, ale się myliłem. Była ta jakaś osoba, której nie znałem.
boo-tao: Widzę cię...
Przesyła zdjęcie

Ktoś przysłał mi zdjęcie, na którym byłem, ja a zdjęcie musiało być
zrobione kilka sekund temu.

your_emo: KIM JESTEŚ?

Odlepiłem wzrok od ekranu i rozejrzałem się wokół siebie. Nikogo nie było. Nagle coś poruszyło się w krzakach. Byłem przestraszony. Wyskoczyła z nich dziewczyna na oko w wieku 16 lat i rzuciła mi się na szyję. Miała dwie długie i ciemne kitki z czerwonymi końcówkami. Nie widziałem jej dokładnie, ale wiedziałem, kim jest ta dziewczyna — Hu tao. Hu tao była moją kuzynką. Miał 16 lat. Dawno się z nią nie widziałem.
- XIAO!
- Tao!
- Stęskniłam się za tobą. - Powiedziała dziewczyna, wtulając się we mnie.
- Co ty tu robisz? - zapytałem, nadal będąc w lekkim szoku.
- Przyjechałam od najlepszego kuzyna.

Ha tao stwierdziła, że jest, głodna więc ruszyliśmy parkiem w stronę restauracji.
- Zjadłabym jakieś włoskie żarcie. Można tu gdzieś takie zjeść? - zapytała dziewczyna.
- Jesteśmy, w Londynie tu jest wszystko. - odpowiedziałem jej. Resztę drogi spędziliśmy na opowiadaniu co tam u nas. Głównie Hu Tao mówiła, a ja słuchałem. Dziewczyna od zawsze była dla mnie jak siostra. Od małego miałem z nią lepszy kontakt niż z rodzicami. Dużo osób uważało, że powinienem spędzać więcej czasu z najbliższym, ale to ona była ze mną w najgorszych momentach, to ona widziała, kiedy płakałem z bezsilności, to ona pomagała mi na początku mojej kariery, to ona zawsze wspierałam mnie w moim decyzjach ona nie najbliżsi. Zawsze chciałem zrobić dla niej to samo, ale ona prawie nigdy nie pokazuje swojego prawdziwego oblicza. Wiem, że mi ufa i kilka razy się przedmą, otworzyła, ale nigdy nie w pełni.  Nienawidzi, kiedy ktoś widzi, że  płacze. Zawsze chce być we wszystkim najlepsza.

Siedzieliśmy właśnie w jakiejś restauracji. Czekaliśmy na swoje zamówienia. Ja zmówiłem Spaghetti Carbonarę i jakieś picie, które podobno jest gorzkie. Hu tao zamówiła sobie makaron z małżami i sok pomarańczowy.

Dostaliśmy swoje dania. No nie powiem, moje było tragicznie. Makron nie dość, że był zimny to jeszcze jakiś niedogotowany. Za to picie było pyszne. Moja kuzynka była podobnego zdania.
- Musimy kiedyś polecieć do Włoch i sprawdzić, czy to jedzenie serio jest takie chujowe. - Powiedziałem po wyjściu z restauracji.
- Świetny pomysł.

Siedzieliśmy w moim ulubionym miejscu w Londynie. Ha tao była pod wrażeniem widoków. Już od dłuższego chwili zastanawiałem się, czy ją o coś zapytać.
- Tao. - powiedziałem po zebraniu całej swojej odwagi.
- Hm? - mruknęła, patrząc we mnie swoimi pomarańczowymi oczami.
- Z jakiego powodu naprawdę przyjechałaś do Londynu? - zapytałem, bo wiedziałem, że nie jest tutaj tak po prostu. Brunetka nerwowo przeklęła ślinę.
- Ja. - nie dokończyła. Widziałem, że w jej oczach zbierają, się łzy a ona dzielnie z nimi walczyła. Pociągnąłem ją do siebie.
- Hej już cii. Nikogo tu nie ma. - mówiłem, gładząc jej plecy.
- Hu tao co się dzieje? - zapytałem.
- Ja pokłóciłam się z dziewczyną. Powiedziała przez łzy.
- Już spokojnie jestem tu. O co się pokłóciłyście?
- Ona mi powiedziała, że nie angażuje się w nasz związek i że mi na niej nie zależy, że popełni samobójstwo i uważa, że jestem toksyczna - powiedziała, zanim rozpłakała się na dobre. Moim zadaniem to ta jej dziewczyna jest toksyczna, a nie ona. Znam Hu Tao i wiem, że albo wkłada w coś całe serce, albo ma, w to wywalone a sądząc, po jej zachowaniu wkładała w ten związek całe serce. Dziewczyna nie mogła się uspokoić i cały czas płakała. Na dworze zrobiło się już całkiem ciemno i chłodno. Widziałem, że Hu Tao się trzęsie z zimna. Ściągnąłem bluzę i podałem ją szesnastolatce. Siedzieliśmy jeszcze chwilę. Dziewczyna chlipała w moją koszulkę. Poczułem, że jej oddech się uspokoił, więc spojrzałem na nią. Spała oparta o mnie. Nie miałem, serca jej budzić więc posadziłem ją sobie na barana i poszedłem do domu. Kiedy w końcu dotarłem, do swojego mieszkania myślałem, że umrę ze zmęczenia. Położyłem mój kuzynkę na moim łóżku. Ściągnąłem z niej bluzę, bluzkę, spodnie i skarpety mając nadzieję, że się na mnie nie obrazi. Dopiero teraz przypomniałem sobie o Instagramie którego chciałem sprawdzić. Było dużo propozycji, a to zagraj w jaką grę, ale dużo osób pisało też, żebym znów zrobił live taki jak ostatnio. Szukałem propozycji jednej osoby, która na pewno coś napisała. I znalazłem Aether był za tą drugą opcją. Włączyłem discorda i napisałem do Aethera. Pisaliśmy ze sobą może z jakąś godzinę. Potem włączyliśmy jakąś grę.

Dzień dobry troche krótki rozdział ale trudno. Ostatnio u mnie jest coraz gorzej więc rozdziały będą pojawiać się nie regularnie. Jeśli nikt ci dzisiaj tego nie powiedział to jesteś piękn*❤. Miłego dni/nocy

Wiem kim jesteś /// XiaoXAether Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz