Rozdział 2

99 10 10
                                    

Byłem zmęczony i normalnie bym nie odpisał, a nawet nie odczytał, ale coś kazało mi postąpić inaczej. Coś co być może nazywa się sumieniem bo chłopak zachowywał się jak małe dziecko i ciężko było go zostawić bez odpowiedzi. Wyciągnąłem telefon z kieszeni. Na mój dotyk ekran od razu się zapalił. Po odblokowaniu ukazał mi się wiadomość od Aethera.

gay_brother: EJ
gay_brother: SŁYSZAŁEŚ?!
your_emo: O czym znowu?
gay_brother: Czyli nie słyszałeś
your_emo: Mogę się dowiedzieć, o czym mówisz?
gay_brother: Wiesz tylko se jaja robisz
your_emo: Nie mam pojęcia, o czym gadasz
gay_brother: Wiem, że wiesz, nie żartuj.

I chłopak przestał być aktywny. Naprawdę nie miałem zielonego pojęcia, o czym on mówi. Byłem, zmęczony więc ruszyłem w stronę mojego mieszkania. Przechodziłem obok placu i kilku osiedlowych sklepów. W maksymalnie dwóch mieszkaniach były, zapalone światła co nie za bardzo mnie zdziwiło. W oddali zauważyłem, kilka dobrze znanych mi rowerów co oznaczało, że już prawie jestem.

Przekręcałem klucz w drzwiach i popchnęłam je do przodu. W całym mieszkaniu panował mrok dlatego, żeby cokolwiek widzieć, włączyłem latarkę w telefonie.

Kiedy przebrałem się w luźny zielony T-shirt i jakieś krótkie spodenki niemal od razu zasnąłem.

Moja relacja z Aetherem od tamtego czasu nie zmieniła się jakoś diametralnie. Dzisiaj coś mnie naszło na to, żeby pójść do szkoły. Dawno mnie tam nie było. Jakoś nikt nie zauważył mojego przyjścia albo tego nie okazywali. Nie wiem, bo nigdy nie byłem dobry w zgadywaniu ludzkich uczuć. Co szkoła jak szkoła.

Siedziałem w ławce i wpatrywałem się w widoki za oknem. Lekcja odbywała, się na czwartym piętrze więc widziałem całe miasto. Z okna można było zobaczyć zatłoczone ulice Londynu i ludzi, którzy stale się gdzieś śpieszyli. Według planu miałem jeszcze 2 lekcje a z racji tego, że rzadko na nie przychodzę, to postanowiłem nie iść na wagary. Dzisiejszy dzień był słoneczny, ale słońce powoli zaczęło zachodzić. Na pierwszych lekcjach starałem się skupiać na słowach nauczyciela, ale kiedy zrozumiałem, że raczej mi się to nie uda, to odpuściłem. Moje myśli cały czas wędrowały do mojego przyjaciela, bo chyba mogę go już tak nazwać. Przez ten czas odkąd się poznaliśmy, naprawdę dużo ze sobą pisaliśmy i gadaliśmy. To było dziwne bo nie wiedziałem czy mogę nazywać go przyjacielem. Znaliśmy się krótko ale wiedziałem o nim już wiele rzeczy. Aether uwielbiał gadać więc to logiczne że znałem już milion histori z jego udziałem. Kiedy o tym myślałem dopadały mnie wyrzuty sumienia bo on nawet nie znał mojego prawdziwego imienia.

Zajęcia skończyłem, o godzinie 18:40 więc na dworze zaczęło się ściemniać. Miałem już zamawiać taksówkę, ale stwierdziłem, że przejdę się na spacer. Większość miasta była nie mniej zatłoczona niż w dzień. Był, piątek więc grupy nastolatków powoli zbierały się na imprezy. Chcą, się oderwać poszedłem w miejsce opustoszałe. Rzadko, kiedy można było tam spotkać człowieka a tym bardziej turystów. Usiadłem na ciemnozielonej ławce. Było stąd dobrze widać oświetlony Tower Bridge. Lubiłem tu przychodzić, bo to miejsce dawało mi upragniony spokój. Mogłem tu poukładać myśli albo odpocząć od przytłaczającego świata. Siedząc i podziwiając, widok zupełnie straciłem poczucie czasu. Wstałem i poczułem ból, który był spowodowany zbyt długim siedzeniem na dość niewygodnym miejscu. Moje pomysły czasem zadziwiały nawet mnie. Włączyłem Instagrama i rozpocząłem transmisje. Spodziewałem się, że będzie trochę osób, ale nie że aż tyle. Ludzie zasypywali mnie pytaniami, czemu robię liva na Instagramie i co będę robić.
- Witam wszystkich. - Powiedziałem.
- Dzisiaj idziemy zwiedzać Londyn! - Ogłosiłem. Widząc zaskoczone, ale pozytywnie reakcje ludzi utwierdziłem się w przekonaniu, że dobrze zrobiłem. Skierowałem kamerę telefonu, na widok który zapierał dech w piersi. Wiedziałem, że nic nie jest w stanie oddać w całości uroku tego miejsca, ale miałem nadzieje, że chociaż kilka osób dostrzeże to piękno. I o dziwo wszyscy pisali, że pięknie to wygląda. Jednak ekran nie oddawał chociazby połowy piekna tego miejsca. Ruszyłem ulicami znowu zatłaczającego się Londynu.

Wiem kim jesteś /// XiaoXAether Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz