Rozdział 5

83 10 10
                                    

Siedziałem i śmiałem się z jakiegoś żartu Aethera. Było grubo po pierwszej, ale nic sobie z tego nie robiłem, bo w końcu kto mi zabroni? Zupełnie zapomniałem, że obok mnie leży moja śpiąca kuzynka.

- Kurwa pomocy dusze się. - powiedziałem przez śmiech.

- Spokojnie oddychaj. - powiedział również śmiejący się Aether. Wydawało mi się, że kogoś słyszę. Odwróciłem głowę i zobaczyłem Hu Tao.

- Tao! - krzyknąłem i szybko wyciszyłem mikrofon.

- Xiao! Stoję tu od co najmniej kilku minut! - krzyknęła dziewczyna. Wzięła moje słuchawki i przez przypadek włączyła głośnik.

- Nie możesz być ciszej ze swoim chłopakiem?! - wykrzyczała brunetka. Zapamiętać nigdy nie budzić dziewczyny odnotowałem sobie w głowie. Zapadło milczenie. Hu Tao poszła, się położyć a ja wróciłem do rozmowy.

- Przepraszam za nią. - powiedziałam.

- Nie masz za co. - odpowiedział chłopak po drugiej stronie.

- Dobra ja kończę. - powiedział i się rozłączył. Wydało mi się to co najmniej dziwne. Zwykle to ja zawsze musiałem kończyć.

POV: Aether

Nie wiem, co się stało. Coś kontrolował mój umysł i zakończyło połączenie. Nagle poczułem się dziwnie samotny. Świadomość, że wszyscy inni mają, kogoś bliskiego była przytłaczająca. Bałem się, że nawet dla Axela nie byłbym pierwszym wyborem. Targały mną dwa sprzeczne uczucie. Byłem zazdrosny, że Axel ma kogoś bliskiego, ale byłem też samotny. Byłem sam jak palec i nawet nie wiem czemu. Wszyscy mnie opuścili. Poczułem, że znów jest źle. Źle się czułem. Nie byłem, u siebie w domu więc nie miałem żadnych narkotyków. Zrobiło mi się słabo. Oparłem się o ścianę i starałem się złapać oddech. Moje serce chciało wyskoczyć z klatki piersiowej. Oddech był nierówny i przyspieszony.

- Kurwa. Kurwa.- przeklinałem pod nosem. Nie wiedziałem, co robić. Zwykle w takich sytuacjach brałem używki i po sprawie. Cały się trzęsłem. Nie miałem pojęcia co robić. Nie byłem w stanie nad tym zapanować. Widziałem, że Axel do mnie pisze. Pytał, czy wszystko w porządku a ja miałem kurwa napisać, że nic nie jest w porządku i nie daje sobie już rady. W końcu zadzwonił. Nie odebrałem, za czekałem aż przestanie. Zadzwonił, drugie raz tym razem odrzuciłem. Potem tak samo wyglądał trzeci, czwarty, piąty i szósty. Potrzebowałem tego, co zwykle. Nienawidzę tego uczucia. Odrzucałem, wszystkie połączenia aż w końcu wyłączyłem telefon. Tak było najłatwiej. Nie obchodziło, mnie co pomyśli, Axel nie obchodziło mnie już nic. Wszystko stało mi się obojętne. Starałem się uspokoić. Kiedy trochę się uspokoiłem, wstałem i wyszedłem na dwór. Niebo było bezchmurne i obsypane gwiazdami. Nigdy nie znałem się na gwiazdach.

POV: Trzecia osoba

Na trawie leżała dwójka dzieci o blond włosach. Niebo było bezchmurne i obsypane gwiazdami. Leżeli, trzymając się za ręce.

- Wiesz, kiedyś też będziemy takimi gwiazdami. - powiedziała dziewczynka.

- Co? Co ty mówisz? - zapytał chłopiec.

- Kiedy ktoś nas opuszcza, staje się jedną z gwiazd. My też kiedyś będzie takimi gwiazdami. - wytłumaczyła mu.

- W takim razie ty będziesz najjaśniejszą gwiazdą. - powiedział chłopczyk, patrząc się na oczy dziewczynki, a potem na niebo.

- Nie prawda razem będziemy najjaśniejszymi gwiazdami. - odparła dziewczyna.

- Nie. Ty będziesz, jaśniejsza ja mogę być drugą najjaśniejszą gwiazdą.

- Niech ci będzie. - odpowiedziała wcale nie do końca zadowolona blondynka. Leżeli, jeszcze chwile patrząc na niebo. Zadziwiające, że małe dzieci mówią tak mądre słowa.

- Jeśli opuścisz, mnie pierwsza to będziesz pilnować miejsca obok ciebie i czekać na mnie dobrze? - powiedział chłopak.

- dobrze, ale ty też.

- obiecuje.

- ja też obiecuje.

Niebo było zupełnie jak jedenaście lat temu. Bez chmur, piękna pogoda. Nawet miejsce było to samo. Blondyn usiadł na trawie i spojrzał gwiazdy. Nie chciał się rozkleić. Ona nigdy by go nie odrzuciła. Zawsze byłby dla niej pierwszym wyborem. Tyle że jej już nie ma. Scenę sprzed kilkunastu lat miał przed oczami jakby to było wczoraj.

- Wiesz co Lumine? Naprawdę jesteś najjaśniejszą gwiazdą na niebie. - powiedział, przez łzy chłopak ręką starając się dosięgnąć jedną z gwiazd. Jak bardzo by chciałby jego gwiazda była przy nim. Chciał być z nią. Mógł nawet umrzeć, jeśli dzięki temu miał być z nią.

- Liczę, że pilnujesz miejsca dla mnie. - powiedział chłopak, licząc, że jego gwiazda będąca tysiące a może nawet miliony kilometrów to usłyszy. Tak za nią tęsknił. Za jej głosem. Za jej włosami. Za jej uśmiechem. Za jej oczami. Za nią. Dałby wszystko, żeby za nią nie tęsknić. Czasami zastanawiał się, czy nie lepiej by było zapomnieć wszystko i nie tęsknić, ale nie mógł. Wiedział, że nie umiałby o niej zapomnieć. Zbyt wiele dla niego znaczyła. Bez niej był niekompletny.

- Tęsknie za tobą wiesz? Moja najjaśniejsza gwiazdko.- powiedział płaczący chłopak. Tak bardzo ją kochał, ale nienawidził jednocześnie.

Witam wszystkich. Napisała takie załamanie, bo u mnie jest tragicznie więc przelanie tych uczuć na książkę dało mi ulgę. Mam nadzieję, że u was wszystko w porządku. Pamiętaj jesteś piękn* <3. Miłego dnia/nocy.




Wiem kim jesteś /// XiaoXAether Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz