POV: Xiao
W nocy nie spałem. Martwiłem się o Aethera. Może nie jakoś mocno. Właściwie nie powinienem, to ten chłopak jest przeze mnie na każdym kroku okłamywany. Nie powinno mi na nim zależeć. Za oknem dopiero wschodziło, słońce a Hu Tao już wstała.
- Xiao! Xiao! Wstawaj! - krzyczała mi przy uchu.
- Yhm już wstaje. - mruknąłem pod nosem. I kto tu kogo budzi? Po kilku minutach darcia mordy tej wariatki wstałem.
- Dobra jedziemy na zakupy! - Powiedziała. Nie byłem tym pomysłem zachwycony, ale wiedziałem, że dziewczyna ma wyrzuty sumienia przez to, że wczoraj się przede mną otworzyła. Nie chciałem, jej psuć humoru więc zgodziłem się, poza tym przydałoby mi się kilka nowych ubrań. Pojechaliśmy jakimś porannym autobusem. Był, prawie pusty co mnie nie zdziwiło. Pojechaliśmy do jednego z centrum handlowych. W środku było masę sklepów. Chodziliśmy, po nich przez kilka godzin aż w jednym ze sklepów Tao stwierdziła, że musimy sobie kupić matching outfity. Kupiliśmy sobie takie same bluzy i spodnie. Bluzy był szare z jakimiś napisami a spodnie szerokie i czarne. Nie wiem, jak ona mnie do tego przekonała. Wyciągnąłem telefon i zrobiłem nam zdjęcie w lustrze. Ja na głowie miałem kaptur a Hu Tao swoją ulubioną czarną czapkę z jakimiś czerwonymi kwiatami z boku i dziwnym złotym znaczy pośrodku. Wstawiłem to zdjęcie na story i oznaczyłem Hu Tao. Byliśmy jeszcze na lodach. Oprowadziłem ją po Londynie. Ogólnie rzecz biorąc, spędziliśmy miło czas. Dopiero kiedy przyjechała, zrozumiałem, jak bardzo mi jej brakowało. Była kawałkiem mojej duszy. Był wieczór, a my szliśmy jakimś chodnikiem. Hu Tao o czymś opowiadała, a ja udawałem, że słyszę cokolwiek.- Xiao! Spójrz! - powiedziała, wskazując na jakieś świecące rzeczy w oddali.
- No patrzę. Co to jest. - powiedziałem, przyglądając się temu.
- Jak to co? Wesołe miasteczko! - wykrzyczała Hu Tao. Spojrzałem na jej twarz i już wiedziałem, że czego bym nie powiedział i tak tam pójdziemy. Ekscytowała się jak małe dziecko. Czasami się zastanawiam czy ona naprawdę ma 16 lat.
- Dobra niech ci będzie. - powiedziałem. Tao biegła i ciągnęła mnie za rękę.
- Ja nie mam siły! - powiedziałem, ledwo dysząc.
- A tam nie marudź stary zgredzie. - powiedziała dziewczyna, która w przeciwieństwie do mnie miała w sobie nieskończoną ilość energii. Kiedy w końcu byliśmy, przy wejściu Tao wpadła na super pro genialny pomysł.
- Xiao dawaj, odpalaj transmisje na insta tak jak ostatnio. - powiedziała.
- Ta yhm super kurwa pomysł. Zaraz to ty oglądałaś tą wcześniejszą? - zapytałem po przeanalizowaniu słów szesnastolatki.
- No a jak? Przecież musiałam, sprawdzić co mój stary kuzyn robi w necie. - na te słowa zrobiło mi się wstyd. Nie wiem z jakiego powodu.
- Dobra jak nie chcesz to nie ale już chodź. - powiedziała. Kupiliśmy dwa bilety i zaczęliśmy się zastanawiać, na co pójdziemy pierwsze. Hu Tao chciała iść na jakąś karuzele a ja na diabelski młyn.
- Dobra niech ci będzie, idziemy na tę karuzelę. - powiedziałem. Stanęliśmy w kolejce i kiedy przyszła nasza kolej na nas wsiedliśmy do tych siedzeń, które wyglądały jak taka huśtawka dla małych dzieci. Całe siedzenie trzymało się na metalowych łańcuchach. Kiedy karuzela zaczęła, się kręcić z prędkości aż mnie wbiło w oparcie. W tle zaczęła lecieć jakaś muzyka, ale była zagłuszona przez krzyki innych osób. Karuzela zaczęła, przechylać w różne story co tylko wzmocniło krzyki i piski. Spojrzałem na twarz mojej kuzynki. W przeciwieństwie do większości osób ona bawiła się wyśmienicie. Ona zawsze była jakaś inna.
- Jak się bawisz?! - krzyknąłem głośno z nadzieją, że mnie usłyszy.
- Wyśmienicie! - wiedziałem, to widząc ogromny uśmiech na jej twarzy. Byliśmy jeszcze na diabelskim młynie, jakimś małym rollercoasterze, takich autka i jeszcze kilku rzeczach. Zjedliśmy waty cukrowe i porobiliśmy zdjęcia. Czułem się jakbym miał znów 5 lat. Jeszcze do niedawna wszystkie szczęśliwe wspomnienia dzieliłem z nią, bo teraz mam jeszcze Aethera. W takich momentach chciałabym zatrzymać czas. Hu Tao była moją siostrą, której nigdy nie miałem, a ja byłem jej bratem, którego nigdy nie miała.POV: Aether
Obudziłem się na trawie. Na niebie pojawiły się pierwsze promienie słoneczne. Wstałem z trawy i ruszyłem do domu. Zatrzymywałem się co jakiś czas i patrzyłem na widoki. Kochałem wschody słońca. Kiedy niebo przybiera różne odcienie pomarańczu i czerwieni a słońce chyli się ku górze. Wolne tereny zajmowały zboża albo kolorowe kwiaty. Z oddali było widać tylko kolorowe plamy, które i tak budziły zachwyt. Gdzieniegdzie można było napotkać mały staw albo strumyk. Słychać było wrony. Czasami gdzieś z zarośli wystawał ogon kota. Były też drzewa. Nigdy nie patrzyłem na te okolice w ten sposób. Zawsze, kiedy człowiek opuszcza, jakieś miejsce patrzy na nie inaczej. Rano, kiedy wszyscy jeszcze spali, panowała cisza, którą zagłuszały tylko odgłosy natury. Mieszkanie w mieście ma swoje minusy nie ważne, o której godzinie zawsze będzie słychać dźwięki aut, nastolatków wracający z imprez i innych przeróżnych rzeczy. Takie mieszkanie w naturze to miła odskocznia. Cieszę się, że tu przyjechałem. Oddychałem świeżym powietrzem. Nie miałem pojęcie, jaki jest sens oddychania zdrowym powietrzem pod koniec swojego życia. Otworzyłem drzwi do mojego tymczasowego miejsca zamieszkania. Usiadłem na łóżku i wziąłem telefon do ręki. Włączyłem go i zobaczyłem, że mam mnóstwo powiadomień od Axela. Nie ważne co miałem w planach zrobić nie chciałem go martwić. Przez ostatni czas tylko on sprawiał, że się uśmiechałem.
gay_brother: Hejo przepraszam, że tak zniknąłem, ale miałem coś ważnego do załatwienia.
your_emo: To dobrze, że nic ci nie jest, bo się dziwnie zachowywałeś. Martwiłem się.
gay_brother: Po prostu jak mi się przypomniało, o tej sprawie to się zestresowałem, bo zapomniałem.
your_emo: a jasne rozumiem.Samo pisanie z nim rodziło we mnie jakieś dziwne uczucia, ale odstawiałem je cały czas na bok. Tyle że one z każdym dniem rosły a ja nie umiałem już tego powstrzymywać. Na szczęście to już koniec. Już mało czasu zostało. Czasami miałem wrażenie, że mi na nim zależało. Nie powinno mi na nim zależeć. Nie można polegać na sobie samym a co dopiero na kimś innym. Do późnego popołudnia leżałem i gapiłem się w ścianę. Nie chciało mi się przeglądać internetu. Wiedziałem, że nie mogę napisać do Axela, mimo że bardzo chciałem. Nie miałem na nic siły. Rano wyciszyłem powiadomienia. Mało co dzisiaj się ruszyłem. Byłem zmęczony. Zmęczony życiem. Nie wiedziałem, czy Axel do mnie pisał, czy nie i nie chciałem tego sprawdzać. Bałem się, że się do niego przywiąże. Chociaż i tak to zrobiłem. To taki mechanizm obronny odtrącasz ludzi, zanim oni zrobią to z tobą. Tyle że wcześniej o tym zapomniałem, a teraz było już za późno. Te wszystkie emocje mnie przerastały. To uczucie za każdym razem, kiedy z nim pisze. To poczucie bezpieczeństwa. Nie wiem, co to jest. Bałem się tego. Kiedy starałem się, o nim nie myśleć zawsze coś mi o nim przypomniało, a to muzyka, a to gra.
Nie pisałem do Axela przez dwa dni. Właśnie zbierałem wszystkie swoje rzeczy. Do pokoju wpadały promienie wiosennego słońca. Po zebraniu wszystkich rzecz wyszedłem przed dom. Nie chciałem wyjeżdżać, ale musiałem. Zakluczyłem drzwi i ruszyłem w stronę małego miasteczka. Dojście do celu zajęło mi może 10 maksymalnie 15 minut. Spojrzałem na rozkład autobusów. Następny autobus, który miał, jechać w moją stronę był za 30 minut. Na całe miasteczko był tylko jednej sklep. Kupiłem sobie jakiś sok i czekałem na autobus.
POV: Xiao
Siedziałem na łóżku. Czekałem na Hu Tao, która poszła się umyć. Trochę się martwiłem o Aethera nie odzywał się od kilku dni. I jeszcze ostatnio dziwnie się zachowywał. Najgorsze jest to, że nie wiedziałem, o co chodzi ani jak mu pomóc. Zastanawiałem się, czy do niego nie napisać. Stwierdziłem, że zadzwonię do niego, bo w końcu raz się żyje. Zadzwoniłem. Wysłałem kilka sygnałów.
- Tu poczta głosowa. Po usłyszeniu sygnału nagraj wiadomość. - odezwał się po chwili głos robota.Hej wszystkim. U mnie jest słabo dlatego tak żadko rozdziały, ale pisanie znów mi pomaga. Pamiętajcie nie bójcie się prosić o pomoc i jesteście piękni❤. Miłego dni/nocy.
CZYTASZ
Wiem kim jesteś /// XiaoXAether
FanfictionXiao popularny stremer. Tysiące ludzi codziennie na stremach czego można chcieć więcej? Xiao nie ma nikogo bliskiego bo wszyscy chcą od niego tylko pieniędzy i zasięgów. Pewnego razu zakłada konto w grze pod inną nazwą i piszę do pierwszej lepszej...