Rozdział 6.

136 6 0
                                    

Connor spędzał wieczór w swoim ulubionym Barze. Lubił samotnie popijać swoje ulubione whisky w pubie na obrzeżach miasta. Piękne kobiety przechadzały się obok niego by tylko zwrócić na siebie jego uwagę, ale po jego głowie przechadzała się jedynie ta seksowna sekretarka.

Od kilku dni wciąż o niej myślał. Jej osoba bardzo go zaintrygowała. Pragnął spędzać z Kobietą jak najwięcej czasu. Często przychodził do jej gabinetu by zobaczyć ją pracującą. Podobało mu się to jak z pasją wykonywała swoje obowiązki, które jej nakazywał. W tym momencie dosiadła się do niego jakaś kobieta. Miała ona blond włosy które, sięgały jej do ramion, jasną karnację oraz oczy koloru brązowego. Ubrana była w obcisłą czarną sukienkę. Connor odwrócił głowę w jej stronę lekko marszcząc brwi.

-Można się dosiąść? - Wymruczała seksownie siadając obok mężczyzny.

-Tak.

Kobieta spojrzała na mężczyznę opierając głowę na swojej dłoni, w drugiej zaś trzymała kieliszek z whisky. Z zainteresowaniem patrzyła na niebiańsko przystojnego Connor'a. Ten tylko zerknął na nią od góry do dołu.

-Co robisz tutaj tak samotnie? - Spytała.

-Lubię samotność. Jest to świetne uczucie, pozwala na regenerację i zebranie myśli. - popił swoje słowa alkoholem.

-Możesz zawsze pobyć samotnie ze mną. - delikatnie dotknęła jego dłoni. - Jesteś nowy tak? Rzadko cię tu widuje.

-Nie, mieszkam w tym mieście od zawsze, a ten bar odwiedzam tylko w weekendy. - wpatrywał się w ciemne oczy kobiety.

-W takim razie muszę częściej przychodzić tutaj w soboty. - Uśmiechnęła się. - Jak się nazywasz?

-Connor.

-Miło mi cię poznać, Connor'ze.

-Miło było by poznać twoje imię. - Powiedział ze spokojem.

-Linda. Linda Taylor. - powiedziała lekko przygryzając wargi.

-W takim razie mi również jest miło, Lindo.

Connor dopił swoje whisky i odsunął się od blatu. Ubrał płaszcz, Linda zerknęła na niego zdezorientowana. Szybko wyciągnęła swój notes i zaczęła coś pisać. Spojrzał na nią marszcząc brwi, poprawił swoje włosy i ruszył w stronę wyjścia. Kobieta szybko wyrwała kartkę z notesu.

-Do widzenia.

-Zaczekaj!

Ruszyła za nim i odwróciła go szybko. Spojrzał w jej oczy, a ta włożyła mu do kieszeni karteczkę. Mrugnęła i pomachała mu na pożegnanie. Odchodząc seksownie poruszała swoimi biodrami, a Connor wyszedł z baru. Wyciągnął karteczkę, na której było napisane:

„Jeżeli zatęsknisz za moim spojrzeniem i dotykiem to zadzwoń pod ten numer. Chętnie dotrzymam ci towarzystwa ;*"

Spojrzał na karteczkę z delikatnym uśmiechem. Była ciemna noc, a Connor stał pod jedyną zapaloną latarnią w tej dzielnicy. Ruszył w stronę swojego samochodu. Jego Rolls-royce stał na parkingu pod barem. Wsiadł do samochodu i zerknął na siebie w lusterku. Nie mógł się nadziwić jak wygląda. Connor miał bardzo narcystyczną osobowość. Wiedział, że podoba się nie jednej kobiecie, która chciała by należeć tylko do niego, ale zastanawiał się czy do tych kandydatek należy Lilith. Był nią totalnie zaintrygowany, ale wiedział ze będzie ciężko ją skusić do grzechu. Siedząc w aucie wyobraził sobie ją, uległą i seksowną. Szybko wyrzucił ten pomysł z głowy, ponieważ wiedział, że niektóre myśli mogłyby mieć na niego zły wpływ. Bez zastanowienia odpalił samochód i ruszył w stronę swojego domu. Connor dokładnie zdawał sobie sprawę z tego, że pił alkohol, ale nie przeszkodziło mu to w jeździe samochodem.

UwodzicielkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz