Rozdział 8.

49 2 0
                                    

Lilith obudziła się w swoim łóżku. Był wczesny ranek, a kobieta ubrana w różową piżamę wpatrywała się w lustro, które znajdowało się na przeciwko niej. Lekko podparła się i poprawiła swoje ciemne włosy. Były one w kompletnym nieładzie. Pomału wstała i usiadła na łóżku. Na stopy założyła swoje czarne, puchate kapcie i ruszyła w stronę drzwi. Wyszła z pokoju, a chwilę później była już w kuchni. Andrew stał przy kuchence. Był on ubrany tylko i wyłącznie w kraciaste, ciemne spodnie, na stopach miał kapcie. Lilith zwróciła wzrok na jego wyrzeźbione plecy. Mężczyzna robił śniadanie. Kobieta oparła się o framugę drzwi i wpatrywała się w skupionego Andrew'a. Przygryzała wargi patrząc na jego mięśnie. Po chwili Mężczyzna odwrócił wzrok i ujrzał nieogarniętą Lilith. Wyglądała niezwykle uroczo. Jej roztrzepane włosy opadały na jej białą twarzyczkę. Współlokator uśmiechnął się do niej czuło. Pokazał jej dwa talerze.

-Zrobiłem nam omlety.

Lilith tylko uśmiechnęła się do niego. Niezwykle rozczulił ją jego uśmiech. Widać było, że niezwykle się starał by przygotować dla Ukochanej idealne śniadanie. Lilith usiadła przy stole, a Andrew podał jej talerz. Kobieta tylko delikatnie złapała twarz swojego współlokatora, przyciągnęła do siebie i pocałowała w policzek.

-Dziękuje. - powiedziała.

Andrew od razu się wyprostował i speszył. Odwrócił wzrok od kobiety i zaczął nim błądzić po całym pomieszczeniu. Był niesamowicie czerwony i szybko poprawił swoje włosy. Po chwili podał jej kubek z kawą i usiadł na przeciwko niej.

-Na którą masz dzisiaj do pracy? - Spojrzał na nią Andrew biorąc pierwszy kęs omleta do ust.

-Na 8.

-Odwieźć cię do pracy?

-Nie, dziękuje. Już i tak wystarczająco dla mnie robisz. - Uśmiechnęła się czuło.

-Ale to dla mnie żaden problem. Chciałbym cię podwieźć.

-Andrew, mam samochód. Poradzę sobie. - Wpatrywała się w niego, jednocześnie jedząc śniadanie. - pyszny ten omlet.

-Cieszę się, że ci smakuje.

Przez dłuższą chwilę Współlokatorzy jeszcze rozmawiali, śmiali się i jedli. W końcu Lilith wstała od stołu, podziękowała Andrew'owi za smaczny posiłek i ruszyła w stronę łazienki. W pomieszczeniu czekał wyprasowany garnitur, który był koloru krwistej czerwieni. Kobieta uznała dzień wcześniej, że nie ma ochoty ubierać sukienki. Chciała ubrać spodnie, które były równie eleganckie jak każda sukienka w jej szafie. Podeszła do Lustra i sięgnęła po swoje kosmetyki. Najpierw związała włosy w kok, a następnie dokładnie umyła twarz. Na głowę założyła opaskę i zaczęła się malować. Chwilę jej zajęło pomalowanie swojej twarzy, ale wyglądała obłędnie. Rozebrała się i pomału zaczęła ubierać swój garnitur. Szybko założyła krwisty gorset, który subtelnie podkreślił jej talie, tak samo jak i piersi. Gorset sięgał aż na jej duże biodra, które również zostały podkreślone. następnie nałożyła spodnie, które umieściła pod gorsetem. Spodnie były obcisłe na udach, a delikatnie szersze na łydkach, co miało również podkreślić jej duże uda. Rozpuściła swoje włosy i przeczesała je delikatnie szczotką, tak aby były delikatnie pokręcone. Wyszła z łazienki z marynarką w ręce i spojrzała na Andrew'a. Ten uśmiechnął się do niej.

-Wyglądasz obłędnie. - Obejrzał ją od góry do dołu. Przez chwile skupił wzrok na jej szyi i dekolcie.

-Dziękuje, Andrew.

-Jakie buty do tego?

-Te czarne na obcasie. Zastanawiam się czy ubierać tą marynarkę czy tą skurzaną czarną.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 30 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

UwodzicielkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz