Rozdział 7.

141 8 0
                                    

Connor kolejny wieczór spędzał w swoim ulubionym barze. Tym razem usiadł przy stoliku, ktory znajdował się w kącie popieszczenia. Popijał Whisky. Ubrany był w białą koszulę, czarne spodnie. Po chwili kobieca ręka dotknęła jego ramienia. Kobieta miała długie paznokcie, które były pomalowane białym lakierem do paznokci. Była ubrana w białą, obcisłą sukienkę. Na jej stopach były białe szpilki, a na ramionach miała narzuconą białą kurtkę. Linda z uśmiechem wpatrywała się w Connora. Muzyka grała, a Kobieta stała przed mężczyzną.

-Można się dosiąść, Panie Connorze? - Spytała.

-Oczywiście, proszę. - Pokazał ręką na siedzenie znajdujące się na przeciwko.

Linda usiadła, spojrzała na niego lekko zagryzając swoje duże usta, które były pomalowane Beżową pomadką. W drugiej dłoni trzymała kieliszek wódki.

-W końcu nie zadzwoniłeś.. Jesteś taki niedostępny. - Próbowała z nim flirtować.

-Nie miałem czasu, obiecuję się poprawić. - Odpowiedział z uśmiechem.

Blondynka uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Wyciągnęła lusterko i przejrzała się w nim.

-Czy wyglądam dziś dobrze, Connorze?

-Bardzo dobrze.

-Podoba ci się? - Oderwała wzrok od lusterka.

-Podoba.

-Szczerze to miałam nadzieje, że cię tu spotkam. - Schowała lusterko do torebki. - Zbyt długo o tobie myślałam.

Connor podniósł jedną brew z uśmiechem.

-Co masz na myśli, Lindo?

-Tęskniłam za twoimi oczami.- Oparła głowę o dłoń. - Za słodkim uśmiechem, ale ty jesteś zbyt niedostępny.

Wpatrywała się w niego. Connor speszył się i spojrzał na otwierające się drzwi baru. Do lokalu weszła Lilith ubrana w czarną, obcisłą sukienkę. Jej narzutką było białe futerko. Za nią wszedł wysoki mężczyzna, Andrew. Connor zmarszczył brwi gdy go zobaczył. Linda zerknęła na kobietę i wywróciła oczami.

-Jak ja jej nie cierpię. Czemu ona tu przyłazi, na dodatek z nim?

Connor spojrzał na Linde pytająco. Ta otworzyła szerzej oczy i podniosła brwi.

-Widzisz tego chłopaka?

Wskazała na Andrew'a dyskretnie palcem.

- Widzę.

-To jest jej współlokator. Kiedyś kręciliśmy ze sobą, ale ten palant jest w niej zakochany. Jak widzę to teraz się spotykają. - Warknęła.

Connor wpatrywał się w mężczyznę. Wyczuł zagrożenie. Connor był bardzo terytorialny. Był pewien, że Lilith jest wolna i w nim zauroczona. Bardzo się zdenerwował słowami Lindy.

-Jesteś pewna, że są razem? - Odparł, kryjąc zazdrość.

-Wydaje mi się, że tak. Na pewno sypiali ze sobą. Ogólnie ta cała "Lilith" to straszna flirciara. - Wymruczała wywracając oczami.

-Zauważyłem. - Wymruczał bezgłośnie.

Kobieta ściągnęła swoje futro i usiadła z Andrew'em w drugim kącie pomieszczenia. Lilith podniosła swoją dłoń delikatnie by poprosić kelnerkę o coś do picia. Connor nie mógł oderwać od nich wzroku. Gdy tylko zostali sami, Lilith z zainteresowaniem wpatrywała się w swojego współlokatora. Co jakiś czas również się śmiała, a jej uśmiech sprawiał ciepło w sercu Connora. Jedyne co go doprowadzało w tym momencie do szału to obecność tego całego "Andrew'a".

UwodzicielkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz