Rzeczywistość

64 6 1
                                    

Jadąc do domu postanowiłem,że po prostu powiem jej prawdę. Nie mam pojęcia dlaczego mam dziś taki słaby dzień ale ona jest moją rodzicielką i nie mogę jej okłamywać, a nawet jeśli miałbym ją oszukać to co bym jej powiedział? Mam samą pustkę w głowie i nic nie mogę wymyślić.

Zamyśliłem się tak,że nie zauważyłem mojego przyjazdu do domu, zaprowadziłem rower do piwnicy i szybko wbiegłem po schodach na drugie piętro. Ostatecznie bardzo żałuję wbiegnięcia po tych schodach zamiast po prostu pójść po woli, teraz umieram ze zmęczenia i jestem cały zdyszany.

Gdy już wszedłem do środka zobaczyłem buty mamy i jakieś męskie pantofle.

-Oh witaj Julu! jak ci dzień dzisiaj zleciał?- radośnie powitała mnie mama.

To było wielkim zaskoczeniem dla mnie myślałem, że będzie oburzona faktem mojej nieobecności na trzech lekcjach albo jeszcze się nie dowiedziała.

-Hej mamo, co taka szczęśliwa dziś jesteś? - z niepewnością zapytałem powoli zdejmując kurtkę i buty.

- Ach wiesz, gościa mamy

- Super, a kto to taki?

-Chciałam ci już dawno powiedzieć ale nie było okazji,to mój narzeczony

Zamurowało mnie dosłownie. Już myślałem, że nic mnie dzisiaj już nie zdziwi a nagle dowiaduje się że moja mama ma jakiegoś "narzeczonego" to jest już wyższy stopień chłopaka tak? To w takim razie czemu dowiaduje się o tym teraz!?

- ojej Julek wszystko w porządku? bardzo zbladłeś, chcesz wody?- zaniepokojona wpatruje się we mnie, a ja w nią.

- mamo wiesz, muszę sobie to wszystko przemyśleć jadę do miasta, za niedługo wrócę, obiad zjem też na mieście- zacząłem ubierać buty

- ale nawet nie zdążyłeś wejść...

- spokojnie dam sobie radę

Zostawiam plecak i biorę portfel, telefon po czym wychodzę.

- Pa mamo!

Zamknąłem drzwi i zacząłem się zastanawiać czy to na pewno dobry pomysł, w końcu nawet tego nie przemyślałem. Dobra niech będzie przecież raz się żyje.

Poszedłem na przystanek autobusowy i akurat przyjechał autobus. Jadąc przeglądałem jak zwykle telefon, nic ciekawego ostatnią wiadomość dostałem od mamy... Chwila coś mi się właśnie przypomniało. Czy ja nie miałem się dzisiaj spotkać z tym Adamem? No jasne że miałem!! Ale nie przyszedłem to znaczy,że go wystawiłem. Boże święty jakim ja jestem debilem, przejąłem się tak bardzo swoją mamą, że aż wypadło mi z głowy spotkanie się z nim. Co ja mu teraz powiem, coś typu "Nie słuchaj,jest mi niezmiernie przykro, ale za bardzo się stresowałem rozmowom z mają rodzicielką, że zapomniałam przyjść" Przecież on pomyśli, że jestem jakiś nienormalny.
Dobra jest piątek i tak widzę się z nim dopiero w poniedziałek. Więc myślę,że na razie powinienem się zająć rozmyślaniem nad mojej mamy sprawą i jej tajemniczym życiem.

///A/N///
Witam i znowu przepraszam za chaotyczność. Jestem trochę gapą i opowiadanie odbiegało na początku od tematu ale obiecuję, że dojdzie do tego spotkania dwóch wieszczy.

Ps z góry przepraszam za gdzie nie gdzie interpunkcje.

Kiedy Poznałem Twoje Oblicze-Słowackiewicz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz