Rozdział 4 - Błąd

1K 29 9
                                    

Sobotni wieczór z grupą przyjaciół pośród parku brzmiałoby jeszcze kilka miesięcy temu jak coś niemożliwego dla mnie. Jednak właśnie siedziałam pośród parku z grupą przyjaciół, a wszystko było prawdziwe. Mogłabym powiedzieć, że wszystko było idealne, bo było, ale wtedy wracałam myślami do starych blizn na moim ciele, do mojej mamy i do mordującego mnie wzroku Aiden'a Harrisona. Poza tym było... miło. Nie spodziewałam się, że reszta zareaguje tak miło na moje przyjście, no może poza jednym naburmuszonym jak zwykle blondynem. Czy on w ogóle kiedykolwiek się uśmiechał? Może gdyby nie był taki obojętny nawet mogłabym go polubić. Wieczór mijał doskonale, nad nami unosił się dym papierosów, na niebie dalej widniała pełnia, a ciszę zagłuszało tętniące życiem miasto. Obserwowałam każdego po kolei. Tony Mills jak zwykle siedział na kolanach Julie, która przeglądała coś na telefonie, Emma która leżała na trawie i na głos liczyła gwiazdy, a Jay wraz z Aidenem i Carterem zaciągali się e-papierosami, no może z wyjątkiem Aiden'a, który zawsze miał przy sobie paczkę Winstonów, było to jedyne co nim zapamiętałam, zawsze miał przy sobie zwykłe papierosy i nienawidził tych elektrycznych.

- Już czterdziesta ósma! - Emma wskazała w przestrzeń leżąc na trawie. Ja siedziałam z łokciami na kolanach i obserwowałam wszystko dookoła przysłuchując się zaciętej rozmowie chłopaków.

- No i widzisz Aiden, elektryczne możesz zapalić kiedy chcesz. - Carter zaciągnął się, a Harrison uniósł brwi.

- I śmierdzą - dopowiedział Jay. - Ja mam akurat cukierkowy lód.

- Ale za to „idziemy na papierosa" brzmi lepiej niż na jakiś elektryczny złom w którym spali ci się grzała i wydajesz kolejne pieniądze - wzruszył ramionami blondyn.

- Ja mówię, że idę na buszka i tyle - odpłacił mu się Jay. - A na grzały mi nie szkoda kasy.

- Przypomnij, która to już w tym miesiącu...? - Przeciągnął Harrison, a Hunt przewrócił oczami.

- Tylko trzecia. - Emma jednak warknęła i podniosła się na łokciach.

- Możecie dać mi się skupić? Każdy wie, że
klasyczne są najlepsze i tyle - na jej słowa Aiden cwanie się uśmiechnął, zupełnie jak wtedy gdy rozmawialiśmy i spojrzał na obrażonego Cartera. Jayden jednak cicho podkochiwał się w Emmie, która nie była nim zainteresowana, więc po chwili cicho przyznał im rację.

- A gońcie się - mruknął Clive i po raz kolejny zaciągnął się z tego co pamiętam jednorazówką. Po kilku sekundach przeniósł wzrok na mnie. - A ty Alex? Albo wiem, nauczę cię palić elektryczne i będę mieć team'a.

- Nie daj się mu namówić - wtrąciła Allen i poprawiła swoje białe okrągłe oprawki okularów na nosie. Z tego co wiedziałam miała wadę wzroku, ale rzadko zakładała okulary, może jedynie jak nie chciało jej się wkładać soczewek.

- Oh Jul, ty też przeciwko mnie? - złapał się za serce szatyn i przysiadł się obok mnie. - Tacy właśnie jesteście, zapamiętam to sobie. Masz Alex, spróbuj.

- Znów ją namawiasz do niegrzecznych rzeczy Clive, nie ładnie - zerknęłam z uśmiechem na Millsa, a Carter tak jak kilka dni temu objął mnie i pomachał różowym urządzeniem przed oczami.

- Truskawkowa - szepnął mi do ucha.

- Clive zostaw ją - burknęła Emma dalej leżąc na trawie.

- No proszę - spojrzałam w oczy zielonookiego i westchnęłam biorąc od niego jednorazówkę. Delikatnie wciągnęłam dym jednak od razu go wypuściłam. - A spróbuj to wciągnąć bardziej, tak żeby od razu nie wypuścić.

- Nie umiem - westchnęłam, po chwili jednak zaciągnęłam się i od razu zaczęłam mocno kaszleć doprowadzając resztę do śmiechu.

- Jeszcze się nauczysz - poklepał mnie po ramieniu Carter. - Nikotyna już cię kocha, teraz ty pokochaj ją.

Sinful KissesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz