Rozdział 7 - Dash Holloway

825 28 3
                                    

Czwartkowe popołudnie zapowiadało się idealnie, pomimo, że dalej tkwiłam na lekcjach planowałam już jak tylko wrócę do domu i zacznę pisać dalej moją książkę przy ulubionych piosenkach oraz zapalonej świeczce. Wtedy ktoś postanowił popsuć moje plany. Wraz z wszystkimi siedzieliśmy przy stoliku rozmawiając o sobotniej imprezie u Molly Carole, która oczywiście nas zaprosiła. Wszyscy byli pogrążeni w planowaniu co ubiorą, prócz Aiden'a i jego dziewczyny, która jak zwykle zawzięcie atakowała jego usta. Zastanawiało mnie zawsze, dlaczego chłopak się tak od niej odsuwał, przecież byli razem. Do stolika podszedł jednak przyjaciel mojego brata z którym zamieniłam jakieś zdania z może trzy razy.

- Cześć Alex. - Chłopak podrapał się po głowie. - Moglibyśmy porozmawiać? - Wszyscy automatycznie zamilkli i patrzyli to raz na mnie to raz na szatyna.

- Jasne - odchrząknęłam, a dziewczyny posłały mi podekscytowany uśmiech. Wstałam i poszłam powoli za chłopakiem. Wyszliśmy na korytarz, tak jak ja ostatnio z Tracy. - Więc.. o czym byś chciał pogadać?

- Wiesz, tak myślałem.. czy może miałabyś dziś czas się spotkać? Może gdzieś się wyrwać tak wiesz. - Plątał się w swoich słowach co jakiś czas przerywając. Gdy przez chwilę nic nie mówiłam, bo byłam w szoku, że ktoś taki jak on mi to zaproponował, smętnie westchnął. - Rozumiem... jednak nie waż-

- Jasne Dash - szybko powiedziałam, gdy już miał zamiar się oddalić. Z nadzieją odwrócił się i z uśmiechem na ustach spojrzał mi w oczy. - Możemy gdzieś razem wyjść.

- Mówisz poważnie? - zapytał, a moje miękkie serce musiało się zgodzić, gdy z tak wielką nadzieją na mnie patrzył.

- Poważnie - przytaknęłam posyłając mu delikatny uśmiech. - To gdzie i o której?

- Bądź gotowa na osiemnastą. - Puścił mi oczko i odszedł. Podekscytowana pisnęłam i z rumieńcami na policzkach przysiadłam się znów do stolika.

- I jak? - Od razu zapytała Emma przerywając mówiącemu coś Tony'emu.

- Umówiliśmy się na dziś! - pisnęłam, a blondynka z brunetką razem ze mną. Emma obok mnie mocno mnie objęła.

- Ty i Dash Holloway? - zagwizdał Jay.

- Tylko nic nie odwal. - Poczochrał mnie po włosach Carter przez stoliki. Wszyscy wydawali się tą informacją zadowoleni. No może z wyjątkiem Aiden'a, który wstał zwalając Taylor ze swoich kolan.

- A ty gdzie? - zapytała go blondynka, ale ten wzruszył ramionami.

- Zapalić. - Patrzyłam jak jego sylwetka się oddalała, a zdziwiona Taylor popatrzyła po każdym z nas i obrażona odeszła zapewne do blondyna, który pewnie wolał być sam.

- Co się ostatnio z tym chłopakiem dzieje - westchnął Carter - to co, czarną koszulę czy tą granatową?

Temat powrócił do sobotniego wieczoru, ale ja obserwowałam Tracy, która siedziała sama przy stoliku. Było mi szkoda szatynki, chciałam by kogoś miała. Szturchnęłam Emmę, aby spojrzała w stronę Tracy Perry. Ta następnie zrobiła to samo z Julie, a Julie z innymi, a wtedy każdy patrzył na samotną dziewczynę.

- Może ją zaprośmy? - Carter zaproponował. Wtedy wstałam, a za mną Julie i podeszłyśmy do niej.

- Hej Tracy, chciałabyś może z nami usiąść? Wiemy, że twoi rodzice i w ogóle ale..

- Tak - cichy głos szatynki dotarł do moich uszu - szczerze, już dawno chciałam to zrobić. Uznałam, że nie chcę wiecznie słuchać się rodziców, ale bałam się do was podejść.

- Nie masz czego. - Machnęła ręką obok mnie dziewczyna i chwyciła ją za rękę. - Chodź, wtajemniczymy cię w imprezę.

Wtedy wszyscy byliśmy w komplecie. No może prócz blondyna. Ale w tym towarzystwie, gdy była z nami jeszcze Tracy czułam się zdecydowanie lepiej i komfortowo.

Sinful KissesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz