Zaciśnięta szczęka Aiden'a wskazywała na to, że był zdenerwowany, oczy wyraźnie mówiły, że ledwo się kontaktuje, a noga coraz w szybszym tempie się podnosiła i opadała. W aucie rozbrzmiewały tylko nasze ciche oddechy, chociaż jego znacznie przyspieszał. Wyglądał jakby zaraz miał zemdleć, a pod oczami wyraźnie spostrzegłam lekko ciemne wory. Jego klatka piersiowa unosiła się coraz szybciej. Bałam się zrobić cokolwiek, że moje słowa mogłyby go zdezorientować, a on spowodowałby wypadek. Nie był zbyt skoncentrowany nad tym co robił, a ja mogłabym tylko dolać oliwy do ognia. Nie wiem ile tak siedziałam zaszyta w fotel. Może dwadzieścia minut, a może godzinę. Robiło się coraz ciemniej, a my jechaliśmy.
- Nie mogłeś mnie wysadzić, a potem wybierać się na przejażdżki? - zapytałam cicho. Aiden jakby dopiero oprzytomniał, że siedzę obok niego szybko przekierował swój wzrok na mnie, ale zaraz powrócił do drogi.
- Kurwa - przeklął najciszej jak mógł pod nosem.
- Co się z tobą dzieje? Ćpałeś znów? - patrzyłam na blondyna z politowaniem.
- Nie - warknął i jedną ręką przeczesał włosy.
- Najpierw mówisz, że mnie odwieziesz, potem zapominasz, że tu siedzę, co z tobą do kurwy? - miałam się nie odzywać, ale oczywiście Alex Shaw musiała dodać swoje pięć groszy.
- Skończ - mruknął po raz kolejny. - Zaraz wracamy, nie będę się wracał.
- Gdzie my w ogóle jedziemy? - obserwowałam chłopaka szukając jakiejkolwiek odpowiedzi, której z resztą nie dostałam. Jechaliśmy przy Car Outside James'a Arthur'a, a mi nigdy nie przeszło przez myśl, że Aiden Harrison mógłby słuchać tego typu muzyki.
Atmosfera panująca w samochodzie drastycznie się zmieniała, a chłopak jak zahipnotyzowany patrzył przed siebie, a prędkość znacznie się zwiększyła. Droga była pusta i wąska jak prowadząca w las. Nie podobało mi się to. Po około piętnastu kolejnych minutach stanęliśmy pod starym zniszczonym budynkiem. Nie wiedziałam co mam robić, czy po kogoś już dzwonić, a może uciekać? Chociaż założę się, że pośrodku w lesie równie dobrze mogłoby mi się coś stać równie okropnego.
- Zabijesz mnie? - zapytałam chłodno próbując pokazać, że się nie boje. Ale się bałam. Gapiłam się w okno by nie czuć na sobie już przeszywającego wzroku Harrison'a. Za sobą usłyszałam tylko cichy śmiech, a następnie otwieranie drzwi. Aiden obszedł samochód i otworzył mi drzwi.
- Wychodź - powiedział tak samo głosem pozbawionym emocji jak ja.
- Aiden... - zaczęłam, ale ten mi przerwał.
- Nie zostawię cię kurwa samej pośród lasu. Wychodź - przestraszona wykonałam jego polecenie. Wolno stawiałam kroki obok zapewne przyszłego mordercy. Nie rozumiałam nic z jego słów. Weszliśmy do wielkiej hali, która była z resztą cała zniszczona. Nerwowo strzelałam palcami, w końcu była to moja najczęstsza reakcja stresowa. - Nie strzelaj - szepnął jeszcze cicho.
Po jego słowach nastąpiła grobowa cisza. Miejsce powodowało we mnie negatywne emocje i niepokój. Duży niepokój. Staliśmy tak około dwóch minut patrząc się na siebie, choć dla mnie to było jak wieczność. Kroki za mną sparaliżowały mnie, a w serce znacznie przyspieszyło. Aiden przyłożył palec do ust pokazując mi, że mam być cicho.
- Oto i on - do moich uszu dotarł głośny rechot mężczyzny. - Aiden Harrison. I to nie sam.
- Nie przeciągaj - donośnym głosem odpowiedział niewzruszony chłopak obok mnie.
- Jaka kruszynka - dalej nie zaprzestał swojego psychopatycznego śmiechu.
- Kurwa, Green. Towar - zostawiając mnie w tle szybkim krokiem Harrison zbliżał się do kogoś. Bałam się zbyt odwrócić kogo tam zobaczę. Ciekawość jednak wygrała, a przed Aiden'em stał wysoki zbudowany i ciemnoskóry facet.
CZYTASZ
Sinful Kisses
Teen Fiction⭑ „Bo nigdy nie myślałam, że ten jeden chłopak, chłopak który był bardziej bipolarny niż ktokolwiek inny, chłopak który próbował uciec od problemów, a właściwie uciekał do mnie sprowadzi mnie na dno" ⭑ 🂡 ✰ Alex to spokojna nastolatka mieszkająca z...