Nienawidziłam swoich blizn. Już w Anglii leczyłam się przemocą fizyczną wobec siebie, zazwyczaj raniłam kostki na rękach wyżywając się na ścianach czy przedmiotach w domu. Teraz było inaczej, miałam swój ukochany przedmiot, który pomagał mi zapomnieć. Blizny niszczyły mi życie, za każdym razem gdy na nie patrzyłam w głowie miałam tylko momenty w których nie dawałam sobie rady i choć próbowałam z tym walczyć nie umiałam. Bo gdy przychodził wieczór byłam tylko ja i moja przyjaciółka, która nie zniknęła nawet na sekundę z mojej szafki gdy mnie nie było. Pomagała mi chociaż mnie raniła, ratowała to popadałam na dno coraz bardziej. Nie chciałam by ktokolwiek je zobaczył, nie chciałam pokazywać jak słaba byłam, ale przecież byłam. Mógł je zobaczyć każdy, Emma, Tom, ojciec, ale nie Aiden. Miał kolejny powód do wyśmiania mnie, do zniszczenia i szydzenia przed innymi. Nie umiałam nic z siebie wydusić, bo pod powiekami czułam tylko łzy. Zamknęłam oczy z nadzieją, że żadna nie wypłynie. Harrison wydał z siebie tylko ciche westchnięcie i podniósł się odwracając.
- Japierdole - skomentował zasłaniając oczy, ale wciąż był tyłem do mnie. Spojrzałam na cięcia, były głębokie i piekły. Szybko podciągnęłam spodnie, ale nie wstałam. Nie miałam pojęcia ile czasu minęło, piętnaście minut, trzydzieści, a może godzina? Nie miało to już znaczenia bo to Harrison zobaczył mnie w stanie którym miał nie widzieć mnie nikt. Nawet Tom. W przyciemnionym pomieszczeniu wyglądaliśmy jak złamana para po zerwaniu, ale sytuacja w której byliśmy była tak niekomfortowa, że zapadła długa cisza. Wtedy ktoś postanowił ją przerwać. Ciche pukanie do drzwi rozległo się po pokoju. Potem ciągnięcie za klamkę.
- Aidi? - przestraszony słodki dziecięcy głos dochodził do moich uszu. Zaskoczona obserwowałam plecy chłopaka, który nie poruszył się nawet o milimetr. - Aidi, proszę otworzysz? Jestem głodna... - Jak na zawołanie Aiden podszedł do drzwi przekręcając zamek, a wtedy ukradkiem zobaczyłam małą blondynkę. Też zaglądała ciekawie przez nogi chłopaka.
- Chodź, zrobimy ci coś do jedzenia - złapał malutką rączkę blondyneczki.
- A kto to? - zapytała ciekawsko wyrywając mu rękę rzucając się na łóżko obok mnie. - Płaczesz? Też czasem płaczę jak Aidiego nie ma - westchnęła. - Ale wtedy przychodzi i mnie dłuuugo przytula! Chodź się przytulić! - wystawiła radośnie dłonie czekając aż zrobię jakiś ruch. Popatrzyłam na blondyna, który pusto przytaknął abym to zrobiła. Wtuliłam się w chudziutkie ciało dziewczynki.
- Alice, to Alex - powiedział cicho odpowiadając na zadane wcześniej pytanie. - Koleżanka ze szkoły.
- Alex! Prawie jak Alice - odsunęła się wyszczerzając oczy. - Pójdzie z nami zjeść?
- Właściwie to... - zaczęłam, a ta zaciekawiona na mnie patrzyła. - Muszę iść do domu.
- Zostań na kolację, proooosze - złożyła rączki i smutna czekała aż się zgodzę. Aiden patrzył na mnie błagalnie aż pokręciłam głową zastanawiając się co ja robię.
- Dobrze - Alice pisnęła biegnąc w objęcia Harrisona. Wstałam wycierając zapewne rozmazany tusz pod oczami i poszłam za nimi do małej trochę zniszczonej kuchni.
- Alice, może być kanapka z dżemem? Nie dostałem jeszcze wypłaty - zrezygnowany Aiden patrzył na nią nie obdarzając mnie nawet jednym spojrzeniem.
- Codziennie je jem - rozczarowana Alice usiadła do stołu.
- Ali...
- Mogę coś zamówić - wtrąciłam się, a ci spojrzeli na mnie. - Co lubisz, Alice? - jej lśniące brązowe oczy od razu zrobiły się szczęśliwe.
- Uwielbiam pizzę! - wykrzyczała. - Tą z takim serem i w ogóle.
- Zamówić ci? - zapytałam wyciągając telefon.
CZYTASZ
Sinful Kisses
Genç Kurgu⭑ „Bo nigdy nie myślałam, że ten jeden chłopak, chłopak który był bardziej bipolarny niż ktokolwiek inny, chłopak który próbował uciec od problemów, a właściwie uciekał do mnie sprowadzi mnie na dno" ⭑ 🂡 ✰ Alex to spokojna nastolatka mieszkająca z...