14. Zastanów się dwa razy.

8.8K 235 95
                                    

Ważna notka na dole!


Atmosfera była napięta. Żadne z nas się nie odzywało, co jakiś czas tylko łapałam się na tym, że moje oczy kierowały się w stronę chłopaka i obserwowały jego mocno zaciskającą się szczękę. Poza tym trudno było cokolwiek innego wyczytać z jego twarzy. Wciąż towarzyszyło mi poczucie wstydu z tym iż niemalże cała szkoła od teraz wiedziała o mojej znajomości z tym osobnikiem. Bałam się myśleć co będzie się działo w poniedziałek, kiedy tylko zawitam z powrotem do tych murów. Będą chcieli ze mną rozmawiać? Będą wytykać mnie palcami? Czy może będą kompletnie ignorować moje istnienie? Nie ukrywam - najbardziej pasowała mi ostatnia opcja. Niestety wbrew mojej wielkiej woli nie potrafiłam przewidzieć zachowania tak wielu ludzi. 

Oczywiście nie widział nas każdy z mojej szkoły, jednakże nie trudno było się domyśleć, że z pewnością przez te dwa dni wieść o mnie i o nim rozniesie się do każdego. 

Zaczęłam zgniatać moje palce w skutku czego po samochodzie rozniosły się dźwięki strzelania. Chociaż to na krótką chwilę zabiło udręczającą ciszę pomiędzy nami. Nienawidziłam kiedy się odzywał, ale nienawidziłam także niezręcznej ciszy. Taki właśnie był, gdy trzeba było to nie robił nic, natomiast gdy powinien siedzieć z zamkniętą buzią miał najwięcej do powiedzenia. 

Patrzyłam się, jak coraz mniej budynków pojawiało się na horyzoncie, za to drzew zdawało się być coraz więcej. Zajęło mi moment nim zorientowałam się, że znajdowaliśmy się dokładnie na tej samej drodze, na której znaleźliśmy tę biedną psinkę. Poprawiłam się na siedzeniu, gdyż poczułam, jak zaczęłam się zsuwać do dołu. W tym samym momencie dłoń Chase'a  ruszyła w celu odpięcia pasów, nasze ręce niemal się ze sobą spotkały, ale na całe szczęście w odpowiedniej chwili zabrałam swoją na jej wcześniejsze miejsce, czyli na moje nogi. 

Minęło jeszcze kilka minut, po czym auto się zatrzymało. Wysiadłam z niego jako pierwsza by jak najszybciej nabrać do moich płuc świeżego powietrza. Do moich uszu dotarło skrzypienie drzwi, więc mimowolnie moja głowa zwróciła się w ich kierunku. Moim oczom ukazała się postać dziewczyny z wczoraj. Jej czarne włosy latały w różne strony świata, gdyż biegła w naszym kierunku. Ku mojemu zaskoczeniu nie do chłopaka podbiegła na pierwszym miejscu, a do mnie. W dodatku mnie przytulając. Moje ciało nie wiedziało co zrobić z tym faktem, obudziło się po kilku sekundach i sztywno oddało uścisk. 

— Jak dobrze cię znowu widzieć! — wykrzyknęła śmiejąc się przy tym. — Chociaż raz ten idiota zrobił coś dobrego i cię tutaj przywiózł. 

Kątem oka spojrzałam na Sullivana, który przewrócił oczami. 

— Wydaję mi się, że trochę cię poniosło Danielle. — Powiedział. Brzmiał, jakby chciał by się go przestraszyła, ale ona zupełnie nic sobie z tego nie zrobiła. Za to wzięła moją dłoń i schowała ją w swoją. 

Zaczęła ciągnąć mnie w stronę wejścia do domu i wtedy przypomniałam sobie, że nie wzięłam z auta swoich rzeczy. Odwróciłam się do tyłu, a tam zobaczyłam, jak Chase bierze mój plecak i zakłada go sobie na ramię, po czym zamyka samochód. 

Było to miłe z jego strony, to trzeba było przyznać. 

— Nie wiesz nawet, jak ucieszyłam się wczoraj widząc Chase'a z małą włochatą kulką na rękach. 

Zaśmiałam się cicho na określenie jakiego użyła w stosunku do psiaka. 

— No naprawdę! — jej twarz rozświetliła się w uśmiechu. — Jest taka słodka, ale ma jedną wadę. Nie opuszcza tego debila  — palcem pokazała za nas, mając oczywiście na myśli Sullivana. — Ani na krok. Wszędzie chodzi za nim, powiedz mi, co ona takiego w nim widzi? 

Lucky AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz