17. Winnie.

7.3K 221 479
                                    

w ostatnim rozdziale pojawił się błąd przez moje złe spojrzenie w jedną rzecz, nasz blondynek to nie luke, a mike i dziękuję jednej z was za zauważenie tego przede mną :3

Wsiedliśmy do samochodu. Przez szybę obserwowałam, jak Mike wykłóca się jeszcze z Chasem dopóki tamten nie wsiadł do auta.

— Daj, pomogę ci. — Powiedział cicho i nachylił się nad moją osobą. Jego kolejnym ruchem było sięgnięcie po mój pas i zapięcie go. Widziałam, jak jego jabłuszko Adama nerwowo zadrgało. Podniósł dłoń i na moment się zamyślił, po czym ją cofnął i złapał za kierownicę.

— Nie musisz teraz udawać, że aż tak się przejmujesz. — Szepnęłam. Nie odwracałam od niego wzroku, nic nie odpowiadał, dopiero po wjechaniu na ulicę otworzył usta.

— A co jeśli powiem ci, że wcale nie udaję?

Niemal zachłysnęłam się powietrzem. Był naprawdę zabawny. Czasem. No dobra, bardzo rzadko, ale jednak.

— Nie uwierzę ci.

Zaśmiał się krótko i przede mną znowu pojawił się ten Sullivan z ostatniego spotkania, a nie z "naszych" początków.

— Wierzysz w kłamstwa, a nie wierzysz w prawdę?

— Co masz na myśli mówiąc, że wierzę w kłamstwa?

Wzruszył ramionami. Spojrzał na radio, jednym kliknięciem sprawił, że pojazd wypełnił się brzmieniem nie znanego mi utworu.

— Jeszcze dużo musisz się dowiedzieć, bardzo dużo. — Jego głos był poważny, a ja kolejny raz zastanowiłam się, o czym on do cholery gadał, jak wiele wiedział? I dlaczego to ja byłam tą, która o niczym nie miała bladego pojęcia?

— To może w końcu mi o czymś powiesz?

Pokręcił głową z małym uśmiechem.

— Nie ma mowy, jest trochę za wcześnie. — Odpowiedział z czymś dziwnym w jego głosie. Nie przychodziło mi żadne słowo, którym mogłabym nazwać tą emocję. — Chociaż nie, jest jedna rzecz, o której mogę ci powiedzieć. Pisałem ci.

No tak. Wysłał mi wiadomość, w której napisane było, że coś cholernie ważnego ma mi przekazać.

— Racja, co to takiego?

— Prawdopodobnie wiem, kto nagrał ten filmik i kto jest winien otrucia twojego kota.

To sprawiło, że najbardziej, jak potrafiłam skierowałam swoje ciało w jego stronę.

— Zamieniam się w słuch, kto to?

— Poznasz go osobiście, dzisiaj, bądź gotowa na dwudziestą. Ładnie się ubierz.

Idealnie w tej samej chwili, kiedy to powiedział zatrzymaliśmy się przed moim domem. Zanim wysiadłam zostałam załapana za nadgarstek.

— Potrzebujesz pomocy?

Nie zrozumiałam pytania.

— W czym?

— No wiesz... - Pokazał na twarz i wtedy zrozumiałam.

— Dzięki, sama sobie poradzę. — Powiedziałam i trzepnęłam drzwiami od samochodu. Użyłam do tego trochę energii, przestraszyłam się, że zrobiłam to odrobinę za mocno, ale Chase nie zareagował, a po prostu odjechał.

Weszłam do domu, poszłam do kuchni, żeby napić się wody.

— Ten chłopak to same problemy, uwierz mi.

Usłyszałam za sobą, przez nagły odgłos zza moich pleców, moje ciało zadrgało, a serce trochę przyśpieszyło swe obroty.

— Dlatego wie coś, przez co ostatnio dałaś nam spokój? — Uśmiechnęłam się chamsko. Nie, nie zapomniałam o ostatniej sytuacji, gdy wystarczyło kilka słów Sullivana, aby moja matka się przestraszyła oraz uspokoiła.

Lucky AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz