Numer dwadzieścia

35 2 0
                                    

- Ciszej! - przyłączył się do nas także Prusy 2p.

- Ej, widzieliście Danię? - jakiś typ z norweskim akcentem oparł się łokciem o nasz stolik. Przekręcił głowę w naszą stronę. - Przepraszam bardzo, kim są ci dwaj?

- Oh, to nasi przyjaciele! - wrzasnął Oliver. - To Polska 1p i Litwa 1p!

Franciszek wywrócił oczami i wrócił do szrajbowania czegoś w notesie koloru, oczywiście, czarnego.

Posłałem Lici porozumiewawcze spojrzenie. Wziął mnie za rękę i uciekliśmy z knajpy.

PERSPEKTYWA LITWY

- Gdzie idziemy? - spytał Polska z uśmiechem.

- Chodź do hotelu, załatwię pokój. To pewnie Wilno lub Kowno, bo kelner mówił po mojemu.

Feliks uśmiechnął się lekko i stwierdził, że nie ma to jak u siebie.

Przytaknąłem i poszliśmy w kierunku Mano Keilas. Stanęliśmy u jego drzwi, a ja byłem przerażony jego stanem - cegła była obrośnięta bluszczem, przy oknach widniał grzyb i dach był prawie całkowicie pokryty rdzą. Nie było też muralu na ścianie. Samo zaś Vaduvos Gatvė było puste, pobocze było całe zaśmiecone a chodnika nie było wcale.

Spojrzałem przerażony na Polskę a on na mnie. Żaden z nas nie wiedział, jak moi rodacy mogli dopuścić do czegoś takiego.

Równie zbici z tropu weszliśmy do budynku.

- Dzień dobry, który pokó- - zatrzymaliśmy się. No pyktis!, pomyślałem. Co my, w jakimś filmie jesteśmy, że ją ZNOWU spotkaliśmy!? Bowiem przed nami była ta sama rudowłosa recepcjonistka co wtedy. - Och. To proszę, klucz do pokoju.

Wziąłem kluczyk. Spojrzałem na numer. Zacząłem się maniakalnie śmiać. Feliks spojrzał na mnie pytająco, ale gdy zobaczył, który pokój mamy, stwierdził, że mamy wyjątkowe szczęście i zaczął mnie uspokajać.

- Liciek, jak nie przestaniesz to zrobię ci takie krucjaty, że mnie popamiętasz!

Ta groźba zrobiła na mnie niewielkie wrażenie, ale szybko się ogarnąłem i poszliśmy na górę. Otworzyłem drzwi pokoju sto dwudziestego trzeciego. Wpuściłem pierwszego Polskę i usiedliśmy w dwóch fotelach naprzeciwko siebie.

- I co teraz? - zapytałem. Polska wzruszył ramionami i zaczął klikać coś na telefonie.

- Oglądasz ze mną?

- No nie mów, że znowu Potop - popatrzyłem na niego znacząco. Jasne, kochałem ten film, był on jedną z moich ulubiobych pozycji, ale Polak zdecydowanie przesadzał!

- Nie. Nie tym razem. Oglądam Ranczo Wilkowyj.

W trybie natychmiastowym dołączyłem się do Feliksa. Objąłem go ramieniem. Zawsze lubił gdy tak robiłem a przecież miało nam być wygodnie. Felek oparł się o mnie i włączył film.

Po półgodzinie jaśnie oświecony pan Polska oświadczył, że chce mu się żreć i idziemy do biedry.

Wyłączyliśmy film i poszliśmy zrobić zakupy.

PERSPEKTYWA TRZECIOOSOBOWA

   Tymczasem u reszty państw...

   – No mówię wam – mówił cały roztrzęsiony Rosja. – To na pewno był ten Litwin!

   – Ale skąd masz taką pewność? – pytał cały czas Anglia. Jego brwi Wi-Fi były ściągnięte w dół. Przyjął też zamkniętą postawę ciała.

   – Nie mamy podstaw, żeby mu nie wierzyć – Niemcy starał się jakoś ich udobruchać. Trzeba jednak przyznać, że niezbyt mu to wychodziło.

   Ukraina siedziała tylko wpatrzona w stół z rękami założonymi na piersi.

   Wiedziała, że było inaczej, ale nie miała dowodów. Intuicja podpowiadała jej, że jej brat kłamał.

   Teraz nawet nie chciała używać tego słowa w stosunku do Ivana. Aż ciarki przechodziły ją na samą myśl pokrewieństwa z nim.

   – Widziałem go, jak brał nóż wczoraj o północy – stwierdził Braginsky.

502 słowa 😮‍💨

Chyba zacznę publikować rozdziały co dwa tygodnie – będą dłuższe. A dla fanów mojej GerIty, rozdziały będą wstawiane w tygodniach, w których nie będę pisać LietPola ;)

Walcz ile sił | LietPol FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz