Rozdział 7

236 17 15
                                    

-No dobrze, możecie walczyć. - Sójcze Skrzydło ruchem ogona nakazał uczniom zając pozycje.

Szyszkowa Łapa przyczaiła się, nie spuszczała wzroku z Borsuczej Łapy. Wiedziała, że kocur jest od niej większy i jak na nią skoczy może być jej ciężko, postanowiła zaatakować pierwsza. Z gracją skoczyła prosto na grzbiet kocura, ku jego zaskoczeniu nie starała się na nim utrzymać, wręcz przeciwnie. Ten ruch był tylko zmyłką, po chwili kotka już stała za napastnikiem, wykonując ruch, który chyba zostanie jej ulubionym. Szarpała łaciatego ucznia za ogon, tak długo, aż nie pisnął. Rozluźniła uchwyt, by nie skrzywdzić przyjaciela, chciała skoczyć na niego, jednak ten był szybszy, obrócił się i powalił ją, gryząc demonstracyjnie w szyję. Szyszkowa Łapa jednak była przygotowana, tylną łapą przejechała mu po brzuchu, kocur odskoczył z nową, chociaż, rzecz jasna niezbyt głęboką i niespecjalnie zadaną raną. Walka trwała dość długo, o dziwo mentorzy nie przerywali uczniom. Skupiając się na walce, pstrokata kotka nie zauważyła obecności jeszcze jednego ucznia, który najwyraźniej już skończył swój trening. Kotka przygniotła Borsuczą Łapę i już prawie wygrała, kiedy nagle skoczył na nią rudy kot. Lisia Łapa przyszedł!

-Teraz jest dwóch na jedną! - Krzyknął rudy kocur rozbawiony.

-Już prawie wygrałam!

-Koniec. - Oznajmiła Niebieski Błysk. - Wspaniale Szyszkowa Łapo, gdyby nie Lisia Łapa wygrałabyś. Ty Lisia Łapo mądrze zareagowałeś i byłeś gotowy by walczyć ramie w ramie z bratem.

-Borsucza Łapo, ty też świetnie walczyłeś. - Dodał Sójcze Skrzydło z dumą w głosie. - Zasłużyliście na odpoczynek wracajcie do obozu.

Piątka kotów wyszła z Piaszczystej Rozpadliny i skierowali się w stronę swojego obozu. Mentorzy szli przodem, z tyłu uczniowie rozmawiali.

-Skąd wiedziałeś, że będziemy walczyć? - Zapytała Szyszkowa Łapa Lisią Łapę. -I dlaczego nie miałeś treningu, nie walczyłeś?

-Lodowa Róża stwierdziła, że muszę potrenować polowanie. - Zaczął opowiadać rudy uczeń. - Walczyliście strasznie długo, polowałem akurat w okolicy kotliny szkoleniowej. Lodowa Róża powiedziała, że to koniec treningu i jeśli chcę, mogę spróbować was zaskoczyć, a ona weźmie zdobycz do obozu.

-I dobrze, że przyszedłeś! - Dodał Borsucza Łapa. - We dwóch będziemy najsilniejszymi wojownikami!

-Na pewno. - Szyszkowa Łapa cicho się zaśmiała, uderzyła swojego rudego przyjaciela ogonem, po czym odbiegła. - Ale też najwolniejszymi!

Kocury zaczęły gonić uczennice, aż dobiegli do obozu. Szyszkowa Łapa zatrzymała się, liznęła szybko po piersi, po czym zobaczyła jak Lisia Łapa i Borsucza Łapa wchodzą do obozu. Cała trójka wzięła trochę zwierzyny, pstrokata uczennica zaniosła coś starszyźnie, a rudy oraz łaciaty uczeń mieli dzisiaj zająć się wymianą ściółki.

W legowisku Szyszkowa Łapa porozmawiała z Miodową Łapą i ku jej niezadowoleniu przekazała wiadomość o zgromadzeniu Wężowej Łapie.  Pstrokata uczennica stresowała się trochę, miało być to jej pierwsze zgromadzenie, a nie miała nikogo z kim mogłaby trzymać się podczas całego wydarzenia. W końcu Różana Gwiazda zwołała wszystkich wybranych by wyruszyć na zgromadzenie. Droga do Czterech Drzew była dość długa, najdłuższa jaką do tego czasu odbyła Szyszkowa Łapa, na szczęście pora nagich drzew dobiegała końca, więc uczennica nie zmarzła za bardzo. Doszli ma miejsce, byli pierwsi ze wszystkich czterech klanów, dzięki czemu pstrokata kotka mogła dokładnie rozejrzeć się po całym terenie. Co prawda widziała już kiedyś Cztery Drzewa w wizji od klanu gwiazdy, ale na żywo wszystko było jeszcze piękniejsze. Po niedługiej chwili czekania pozostałe trzy klany również przybyły.

Tom II Wojownicy  ManipulatorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz