Tego dnia wszystko się zepsuło. Zapadło. Straciłem wszystko co tylko mogłem stracić. Żałowałem całego mojego życia, słów, ruchów. Chciałem tylko aby moja ukochana matka przeżyła. Aby nie pojechała tamtej nocy szukać mnie na plaży. Może gdybym nie poszedł surfować pijany nic by się nie wydarzyło? Może gdybym nie skakał nocami z klifów do morza ona by żyła? Była przy mnie? Oglądała jak pokonuje ogromne fale. Wciąż malowała usta tą jaskrawą, pomarańczową szminką? Nosiłaby te piękne, zwiewne sukienki w wielu kolorach. To ona była paletą barw mojego życia. Malowała każdy mój dzień, każdą część ciała, każdą falę którą pokonywałem. Teraz wszystko stało się szare. Jakby światło nagle przestało się odbijać od wszystkiego. Klify stały się za wysokie aby z nich skakać, fale były za trudne do pokonania, usta stały się sine i szare, sukienki straciły swój jaskrawy kolor.
Panicznie wylewałem wszystkie tubki farb po pracowni mojej mamy. Nic. Wszędzie szarość. Mama przepadła, razem z nią przepadłem ja. Byłem ubrudzony farbą. Włosy sklejone były granatową farbą, twarz pomarańczową, biała koszulka wręcz tonęła w zieleni, nogi zamoczone były w morskim kolorze, jakby opływane przez morze. Słone, dzikie morze. Dłonie natomiast pokrywał każdy możliwy kolor. Zaczynając od jaskrawych czerwieni kończąc na mocnym granatowym. Mimo to nie widziałem w tych farbach kolorów. Jakbym nagle stał się daltonistą.
Potem wszystkie białe ściany w pracowni mojej mamy pokryłem odciskami moich dłoni. Chciałem zobaczyć kolory, desperacko szukałem kolorów, słońca odbijającego kolory. Łzy wypełniały moje oczy, zmywały farby z moich policzków. Wszystko było okropne, chciałem moją mamę z powrotem. Patrzyłem na obrazy mojej mamy. Lecz ten jedyny, który był moim ulubionym nagle stracił wszelakie kolory. Zatytułowany: "Chłopiec pokonujący morskie potwory". Byłem tam ja. Surfujący. Każda fala była innym groźnym zwierzęciem. Jedna tygrysem, kolejna natomiast krokodylem. Trzecia wężem.
Wziąłem najbardziej czarną farbę jaką kiedykolwiek widziałem, nałożyłem ją na dłoń, zakryłem odciskiem swojej dłoni swoją twarz. Byłem takim okropnym synem. Moja mama zawsze mnie kochała a ja byłem głupim chłopakiem. Nie była zła kiedy przyszedłem do domu pijany. Następnego dnia na mojej ścianie powieszony był obraz. Zatytułowany: "Chłopiec opanowany przez fale". Tym razem zamiast pokonywać fale, topiłem się. Byłem zjadany przez potwory morskie. Mimo to nie przestałem być głupim chłopakiem. Zacząłem chodzić na coraz to więcej imprez. Skakałem z coraz to wyższych klifów. Jakbym był kotem. Mającym dziewięć żyć.Tej nocy poszedłem na urodziny mojego przyjaciela. Wypiłem zdecydowanie za dużo. Mimo to było naprawdę radośnie. Wszyscy dobrze się bawili, jedli kiełbaski z ogniska, pili tani alkohol z plastikowych kubeczków, tańczyli. Wtedy też zadzwoniłem do mamy. Powiedziałem jej, że fale mnie topią, ale że wcale nie się nie topie. Że wcale nie potrzebuje pomocy, że czasem lepiej jest się topić niż oddychać.
Wszystko doskonale pamiętam. Ciepło ogniska, muzykę, każdą jedną twarz ludzi, położenie każdej gwiazdy, różowo-zieloną sukienkę mojej mamy, która wbiegła do morza zaraz za mną, próbowała wyciągnąć moje topiące się ciało. Sama jednak nie potrafiła pływać. Kiedy jej ciało przykryła ogromna fala zrozumiałem co zrobiłem. Jej jaskrawa sukienka przepadła w toni morskiej. Wraz z jej intensywnymi oczami, pomarańczowymi ustami, wszystkimi kolorami.Potem nadeszła ciemność. Na pogrzebie zemdlałem. Mój ojciec musiał trzymać mnie przez całą uroczystość. Potem przez kolejne trzy dni. Trzy dni płakałem, bez przerwy, bez jakiegokolwiek słowa. Kiedy skończyłem płakać zacząłem szukać mojej mamy. Wszędzie. W kuchni – lubiła malować tam szafki pokrywając je licznymi kwiatami – w salonie – czytała tam książki, pełne wierszy – w łazience – malowała tam swoje usta na ten jaskrawy pomarańczowy.
Szukałem nawet na plaży, nurkowałem do samego dna. Nic.
CZYTASZ
Formula 1 being chaotic || one shoty
FanficBardzo nudzi mi się w życiu po za tym kocham formułe, więc przeleje moją miłość na słowa i zacznę pisać jakieś randomowe one shoty o rajdowcach pozdro. Od razu mówię nie będzie żadnych y/n, bo dla mnie kinda cringe się shipować z ludźmi co nawet o...