Ogień otaczał nas z każdej strony. Śmierdziało dymem, benzyną. Mimo to nie bałem się. Może to przez to, że byłeś przy mnie. A może po prostu przez to, że to ty się paliłeś.
Nasze spojrzenia walczyły ze sobą. Przyglądałeś się mi z taką nienawiścią, że moje spojrzenie chciało uciekać. Jedynie moja wytrwałość pozwoliła mi wpatrywać się w twoje lodowate oczy, które mimo ognia, który coraz szybciej pokrywał twoje ciało wciąż mroziły mnie i całe moje ciało.Wyciągnąłeś do mnie dłoń jakby chcąc przeprosić. Bałem się jednak ognia spalającego twoją dłoń, czy się oparzę, czy ucieknę czując teksturę zwęglonej skóry. Bałem się, że w najgorszym momencie zostawię cię i nigdy nie pozwolisz mi wrócić.
Nasze dłonie zetknęły się. Gorąc opanował moją dłoń, a potem całe ciało.Nie wiem czy to ty, czy to ogień. W końcu to ty rozpalałeś mnie nocami, o których nikt się nie dowiadywał. Byłem twoim słodkim sekretem, uciekaliśmy razem, a czasem zostawiałeś mnie z złamanym sercem. Może tak po prostu mają Amerykanie? Są pieprzonymi narcyzami?
— Pierdol się
— Nasza relacja nieco utrudnia zrozumienie co masz na myśli. Słonko.
— Na myśli mam, żebyś się od mnie kurwa odpierdolił!
— Czemu mnie nienawidzisz?
— Nie, nienawidzę cię. Jestem po prostu załamany tym, że zamieniłeś się w kogoś kim mówiłeś, że nigdy się nie staniesz.
»»——⍟——««
Spokojny wiatr muskał moją nagą skórę. Na palec nawinięty miałem pasmo blond włosów Logana. Wciąż spał zawinięty w białą pościel. Jego ciało było tak cholernie idealne, że trudno było odwrócić uwagę od idealnie wyrzeźbionych mięśni. I mimo, że jego oczy i spojrzenie były tak intensywne, że krótkim kontaktem wzrokowym wgniatały mnie w ziemię, to teraz zamknięte nie działały tak dobrze. Delikatne rzęsy były bardziej urocze niż przyciągające.
Ciało chłopaka natomiast było ciepłe, miłe w dotyku jego rozgrzana skóra idealnie kontrastowała z moim wyziębionym ciałem wywołując dreszcze na całym moim ciele.
Jego zapach był na tyle mocny, aby utrzymać się całą noc pomiędzy zapachem potu, naszych ciał i świec zapachowych.Uwielbiałem jego perfumy. Były mocne, wieczorowe. Pachniały lasem. Palącym się lasem. Logan z reguły wyglądał jakby płonął w środku. Trudno było go zrozumieć, często był dosłownie wszędzie. Irytował, straszył, na pewno niszczył. Niszczył szczegóły mnie.
Mimo to nie potrafiłem się wyrwać z jego pułapki. Był jednocześnie zbyt idealny aby go opuścić.Poczułem jak jego dłonie oplatają moją talię przyciągając mnie do swojego ciała. Zaspany uśmiech pojawił się na jego twarzy, a cała moja nienawiść do chłopaka zniknęła wraz z nim. Logan był zbyt słodki po przebudzeniach abym go nienawidził. Wyglądał jak jakiś kot, którego wybudzono z drzemki. Poczułem jego usta na brodzie, jakby przez bycie sennym nie mógł trafić w moje usta. Uśmiechnąłem się.
Jego szorstkie dłonie wędrowały wzdłuż mojego kręgosłupa przejeżdżając palcem środkowym i serdecznym wzdłuż niego.
Dreszcze rozchodziły się po całym moim ciele. Czułem się tak idealnie pomiędzy białą pościelą z moim chłopakiem przyciągającym mnie do kolejnego sennego i powolnego pocałunku. Nasze nagie klatki piersiowe stykały się ze sobą pozwalając naszej dwójce napawać się teksturą naszych skór.— Cześć skarbie — Jego zachrypnięty głos już od dłuższego czasu był dla mnie czymś normalnym każdego ranka. Za każdym razem jednak czułem się tak idealnie słuchając go przy uchu. Mimo, że nasze pocałunki były już rutyną zawsze czułem się tak samo dobrze jak przy tych pierwszych, nieśmiałych pocałunkach.
Jego dłoń w końcu wplątała się moje włosy delikatnie się nimi bawiąc.— Masz dzisiaj coś ważnego do załatwienia? — On tylko pokręcił głową na nie. Ucieszyłem się. Często musiał wstawać bardzo szybko nie pozwalając mi nacieszyć się nim do końca. Logan zawsze był zapracowany. Wstawał wcześnie rano aby potem wrócić późno wieczorem. Czas dla mnie często był tylko urozmaiceniem jego rutyny. A tylko w weekendy udawało nam się wyjść na kawę czy do jakiejś restauracji.
Mimo to akceptowałem to twardo. Nie chciałem być tym typem człowieka w związku, że stawiałem samego siebie na pierwszym miejscu. Wiedziałem, że praca stanowi dla Logana nieodłączną część życia i bez niej najprawdopodobniej doprowadziłby się do stanu gorszego niż mogę sobie wyobrazić. Dlatego nie narzucałem się, milczałem i umilałem mu wieczory i noce swoją obecnością, a w weekendy przytulałem się z nim w łóżku nie chcąc z niego wychodzić tak długo jak będzie tam Logan.
— Przepraszam, że ostatnio nie mam w ogóle czasu. — Tych słów nie spodziewałem się po mężczyźnie. Cieszyłem się jednak widząc w jego lodowatych oczach smutek i zawiedzenie. — Ostatnio w pracy mamy problemy, dlatego wracam tak późno. I powinienem ci o tym powiedzieć już wcześniej, wytłumaczyć wszystko na spokojnie. A ja tylko uciekałem od problemu i zbywałem cię ręką czy słowem. Zachowałem się jak ostatni dupek.
— Tu masz rację — Uśmiechnąłem się delikatnie składając na ustach mojego chłopaka delikatny pocałunek. — Nie mam ci tego jednak za złe. Wiem, że praca to dla ciebie ważna część życia więc to akceptuje.
Na jego twarzy pojawił się dziwny wyraz. Pierwszy raz widziałem coś takiego. Wyglądało to tak jakby był szczęśliwy, ale również smutny. Jakby walczył ze sobą w środku.
W końcu spojrzał na mnie z tak szerokim uśmiechem jakiego jeszcze nigdy nie widziałem. Sięgnął do szafki nocnej odsuwając się od mnie tylko na chwilę. Mimo to ta chwila wystarczyła abym poczuł się samotny.— Miałem z tym poczekać na jutro, ale myślę, że teraz jest najbardziej romantyczny moment jaki mógłbym sobie wymarzyć — Po tych słowach wyciągnął spod kołdry pudełeczko z pierścionkiem. Na chwilę wstrzymałem oddech.
— Chciałabym się spytać, czy wyjdziesz za mnie słonko?Wtuliłem się w jego ciało. To uczucie było najlepszym jakie doświadczyłem w moim życiu. I może z początku Logan był największym dupkiem to teraz czułem się najlepiej na świecie z pierścionkiem na palcu serdecznym.
CZYTASZ
Formula 1 being chaotic || one shoty
FanfictionBardzo nudzi mi się w życiu po za tym kocham formułe, więc przeleje moją miłość na słowa i zacznę pisać jakieś randomowe one shoty o rajdowcach pozdro. Od razu mówię nie będzie żadnych y/n, bo dla mnie kinda cringe się shipować z ludźmi co nawet o...