Rozdział III

723 16 0
                                    

Narrator
Dni mijały bardzo szybko. Natalia dostała pozwolenie od komendanta na dalsze wykonywanie pracy. Po tym co zrobił jej Arek złożyła pozew o rozwód. Dziś odbywa się ostateczna odprawa.

Natalia
Byłam bardzo zestresowana dzisiejszą rozprawą. Arek mógł wykorzystać wszystko przeciwko mnie. Mimo iż Marka tu nie ma wiem , że mogę na niego liczyć i mam u niego pełne wsparcie. Weszłam do budynku. Gdy podeszłam do sali , w której odbywała się rozprawa , spotkałam Arka.

A : Cześć , KOCHANIE. - powiedział kontrastując drugie słowo.

N : Nie mów tak do mnie. - powiedziałam stanowczo , ponieważ wiedziałam , że nie może mi tu nic zrobić.

A : Dopóki nie dostaliśmy rozwodu , nie zabronisz mi tak mówić. - powiedział z tym swoim psychopatycznym uśmieszkiem.

Rozprawa zaczęła się. Trwała ponad godzinę. Arek opowiadał jak go zdradzam , mimo iż to nie była prawda. Mówił też , że to on jest poszkodowanym , że to ja go biję i znęcam się nad nim a jest całkiem na odwrót. Wtedy ja także opowiedziałam o tym , jak Arek się nade mną znęcał a Marek tylko mi pomagał. Pokazałam nawet siniaki na rękach i nadgarstkach po tym jak mnie za nie ściskał i szarpał. Gdy sędzia poprosił Arka o pokazanie śladów bicia zaczął się awanturować. Krzyczał na sędzie i na mnie. Nie wytrzymałam i wybiegłam do toalety. Zamknęłam drzwi i zadzwoniłam do Marka , żeby przyjechał.

M : Halo? Natalia? Co się stało? - zapytał.

N : Możesz tu przyjechać? - zapytałam drżącym głosem co usłyszał też Marek.

M : Co się stało? Wszystko w porządku? - zapytał.

N : Nie. Arek zaczął się awanturować i krzyczeć. Ochrona nie może sobie z nim poradzić. - powiedziałam zapłakana.

M : Jestem w pracy. Dobra już jadę.

Marek szybko pojawił się w sądzie i wbiegł do sali. Trójka ochroniarzy nie mogła opanować Arka. Ja wbiegłam zaraz za Markiem. Patrzyłam ja mój partner sam poradził sobie z obezwładnieniem Arka. Przytrzymał go na ziemi i skuł kajdankami. Następnie potrzedł do mnie.

M : Nic ci nie jest? - zapytał zmartwiony.

N : Nic. Dziękuję , że tak szybko przyjechałeś. - powiedziałam , a Arek z tyłu wyklinał słowa , których lepiej nie wypowiadać na głos. Marek przytulił mnie a sędzia wreszcie uwierzył , że Marek mi pomaga a Arek to psychopata.

S : Dzięki tej sytuacji mamy czarno na białym. Niniejszym rozwiązuje to małżeństwo z wyłącznej winy pana Arkadiusza Papkina. - powiedział i zastukał młotkiem zakańczając ten horror.

Nie mogłam określić tego jak szczęśliwa byłam w tamtym momencie. Od razu po wyjściu z sali przytuliłam Marka i jeszcze raz bardzo mu podziękowałam.

N : Jeszcze raz dziękuję , że tak szybko przyjechałeś. - powiedziałam szczęśliwa.

M : Nie ma sprawy. - powiedział.

N : A komendant wie o tym? - zapytałam.

M : Powiedziałem Jackowi o Arku i mnie puścił.

N : A no dobra. - powiedziałam.

Z sali wychodził wtedy Arek.

A : Wiedziałem , że wolisz jego. W czym on jest lepszy? W czym?! - wykrzyczał.

Nie odpowiedziałam na to pytanie tylko wyszliśmy razem z Markiem do samochodu i udaliśmy się w stronę domu.

Była wczesna pora więc Marek odwiózł mnie do domu.

N : Właśnie minęliśmy mój dom. - powiedziałam zdziwiona

M : Wiem. Zamieszkasz znowu u mnie. Arek jest wściekły
Rozmawiałem z jednym z ochroniarzy. Arka nie zamkną na dołku tylko wypuszczą. Nie pozwolę na to aby cię dotknął. - powiedział. A ja byłam mu jeszcze bardziej wdzięczna.

Przyjechaliśmy do domu. Marek zbierał się z powrotem do pracy.

N : Marek? - zaczęłam.

M : Co się stało? - zapytał.

N : Mógłbyś zostać w domu? Boję się być tu sama. A zwłaszcza gdy Arka nie ma w areszcie. - powiedziałam.

M : Zadzwonię do komendanta i zapytam. - odpowiedział po czym wyjął telefon z kieszeni.

Siedziałam w ciszy , aż Marek nie wszedł do pokoju.

M : Mogę zostać , ale muszę jechać się przebrać. Możesz jechać ze mną. - powiedział , po czym wstałam i zaczęłam ubierać się do wyjścia. Podjechaliśmy na komendę i wysiedliśmy z samochodu. Udaliśmy się w stronę pokoju a gdy już byliśmy w środku , usiadłam przy biurku czekając na Marka , który poszedł się przebrać.

M : Już jestem , możemy jechać. - powiedział chowając poskładany mundur do szafki.

N : No to choć. - powiedziałam wstając z krzesła i kierując się w stronę drzwi.

Nagle poczułam jak Marek łapie mnie lekko za nadgarstek.

M : Natalia? - zapytał.

N : Co się stało? - zapytałam zdziwiona.

M : Chcesz może jutro po pracy gdzieś wyjść?

N : Jasne , czemu nie. - odpowiedziałam z uśmiechem i oboje wyszliśmy z pokoju gasząc za sobą światło i kierując się w stronę samochodu.

Igor spał u kolegi więc wróciliśmy do domu i zjedliśmy obiad , który został jeszcze z wczoraj. O 17 zaczęliśmy oglądać serial. Obejrzeliśmy parę odcinków i poszliśmy się umyć. Po umyciu się kontynuowaliśmy.

N : Marek? Chyba pójdę już spać. - powiedziałam , po czym wstałam i udałam się w stronę sypialni.

M : Okej , dobranoc. - powiedział.

N : Marek? A mógłbyś spać ze mną? - zapytałam , ponieważ trochę się bałam.

M : Jasne , że mogę. Już idę. - powiedział po czym wyłączył telewizor.

Położyliśmy się spać. Wtuliłam się w Marka , a po chwili zasnęłam.

Zanim się pojawiłeś | Natalia & MarekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz