Rozdział XXII

319 13 3
                                    

Gdy stałam , zauważyłam jak Marek rozmawia z Igorem w kuchni. Pewnie to o wczorajszym zajściu - powiedziałam pod nosem i wstałam do łazienki. Gdy już z niej wyszłam Igor był bodajże w swoim pokoju.

N : Hejka - Powiedziałam wchodząc do kuchni.

M : O cześć nie zauważyłem kiedy wstałaś. - powiedział jakby w pośpiechu.

N : No widzisz dobra idę się ubrać. - powiedziałam.

Po ubraniu się poszłam zrobić sobie śniadanie , a gdy zjadłam pomalowałam się i powoli zbierałam się z Markiem i Igorem do wyjścia.

M : Natalia? Miałabyś ochotę może gdzieś dzisiaj wyjść po pracy? - zapytał.

N : Jasne. A co z Igorem? - zapytałam.

M : Igor śpi u kolegi dzisiaj. - Odpowiedział. Oczywiście zgodziłam się.

Po skończeniu rozmowy zeszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do pracy podwożąc po drodze Igora do szkoły.
Od razu po przebraniu się w mundury Jacek już miał dla nas zgłoszenie. Udaliśmy się na miejsce interwencji. Na miejscu zauważyliśmy dwóch mężczyzn wdanych w bójkę. Marek jako pierwszy pobiegł aby ich rozdzielić. Po wpisaniu obu panów udaliśmy się z nimi ma komendę i osobno przesłuchaliśmy każdego z nich , lecz nic nowego nie powiedzieli. Zaprowadziliśmy ich do PDOZ i udaliśmy się do pokoju.

M : Idę zrobić kawę też chcesz? - zapytał nagle Marek.

N : Możesz mi zrobić. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.

Po wyjściu Marka przyszedł do mnie SMS. Kiedy zobaczyłam od kogo on jest zamurowało mnie. Był to Michał , mój chłopak z którym byłam jeszcze przed małżeństwem z Łukaszem. Nie był lepszy od Arka. Był agresywny i mnie bił , ale nie tak często jak Arek. Byłam z nim niecałe dwa miesiące. Przez jakiś czas był cicho i akurat teraz mu się o mnie przypomniało. Na szczęście nie wiedział gdzie mieszkam i gdzie pracuje. Napisał z zapytaniem o spotkanie. Nie odpisałam mu tylko odłożyłam telefon na blat , po chwili przyszedł Marek z kawą. Wypiliśmy ją i pojechaliśmy patrolować miasto. Po odczytaniu smsa nie mogłam się skupić i cały czas o tym myślałam , co zauważył Marek.

M : Wszystko okej? - zapytał.

N : Co? Tak tak wszystko dobrze. - powiedziałam i odwróciłam głowę w stronę szyby.

Nie odzywaliśmy się do siebie tak długo aż nie usłyszeliśmy w radiu Jacka.

J : 00 do 06.

N : Zgłaszam 06.

J : Na ulicy J. Tuwima mamy kłotnie sąsiedzką , dzwoniła 6 letnia dziewczynka.

N : Jasne już jedziemy , bez odbioru. - powiedziałam.

Zawróciliśmy radiowozem i pojechaliśmy pod wskazany adres. Gdy dojechaliśmy na miejsce było widać jak ojciec dziewczynki i wszystko wskazuje na to że ich sąsiad stali i krzyczeli na siebie. Wszyscy z sąsiednich domów wyszli lub oglądali przez okna. Udało nam się opanować sytuację dopiero po 30 minutach. Okazało się że panowie pokłócili się o studnie , która stała pomiędzy płotami. Oboje zostali pouczeni. Kazaliśmy zrobić także otwór z drugiej strony aby studnia była wspólna. Po interwencji wróciliśmy spowrotem na komendę i odebraliśmy przerwę.

M : Chcesz może pojechać na obiad Czy jemy tu? - zapytał wysiadając z radiowozu.

N : Możemy tutaj. - odpowiedziałam.

Zeszliśmy do bufetu i zamówiliśmy jedzenie , które szybko odebraliśmy. Nie zjadłam prawie nic , ponieważ cały czas myślałam o wcześniejszym SMSie.

Zanim się pojawiłeś | Natalia & MarekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz