Nadzwyczajny dzień

220 39 13
                                    

Minęło trzy dni od mojej próby samobójczej. Dzisiaj jak zwykle obudziłam się rano, umyłam zęby, zjadłam śniadanie i zaczęłam przygotowywać się do pójścia do szkoły. Wszystko było normalne, jednak na swój sposób inne. Nie mogłam przestać myśleć o pamiętnej sytuacji w moim ulubionym miejscu. Ciągle w głowie pojawiały mi się słowa nieznajomego. I mimo, że starałam się nie dopuścić do siebie tej myśli, to znałam prawdę. Słowa tajemniczego chłopaka były prawdą. Bałam się. Cholernie się bałam, bo zasiane we mnie było ziarenko wątpliwości, o którego istnieniu wcześniej nie miałam pojęcia. Nie byłam w stanie przestać analizować tej sytuacji. Jakim cudem coś takiego mogło się wydarzyć? Dlaczego musiałam spotkać go akurat tego wieczoru, kiedy próbowałam wszystko skończyć? Dlaczego akurat w tym momencie, kiedy lada chwila miałam upaść w przepaść? Nie znałam logicznego wytłumaczenia. I chyba nie miałam go znać. Może obserwował mnie już wcześniej i czekał na odpowiedni moment, żeby mnie powstrzymać? Nie wiem. Ale zdaję sobie sprawę z jednej rzeczy. Ten przypadek nie miał racji bytu.

Mój umysł zaprzątało wiele pytań, ale jedno zdecydowanie górowało nad innymi. Skąd on wiedział, co siedzi w mojej głowie? Znał moje najgłębsze tajemnice, nawet takie o których ja sama nie miałam pojęcia. I ta myśl mnie przerażała. Zachowywał się tak, jakby znał mnie już od lat i wiedział o mnie wszystko. Za to ja nie wiedziałam o sobie absolutnie nic.

Przed oczami dalej stał mi obraz jego ciemnozielonych tęczówek. Pamiętałam je doskonale. Jak pełne życia i emocji były. Jak wyrażały pewność i przekonanie do wypowiadanych przez niego słów. Dalej czułam się, jakby tą sytuacja odbyła się kilka sekund temu. Widziałam jego delikatny uśmiech, który tak pięknie uspokajał. Właśnie. Dlaczego on się uśmiechał? Normalny człowiek na jego miejscu zareagowałby przerażeniem lub po prostu miał moje życie w dupie, pozwoliłby mi skoczyć i ukazał zwykłą obojętność. Ale on tego nie zrobił. Dał mi możliwość decyzji. Bo to moje życie. Ukazał mi jedynie prawdę, która mnie dotyczyła. Każde jego słowo było prawdziwe. To wydarzenie zdecydowanie było pojebane.

Czy moje życie rzeczywiście miało sens ? Nie wiem. Jeszcze kilka dni temu odpowiedziałabym, że zdecydowanie nie. Jednak ziarenko niepewności zaczynało we mnie kiełkować. I powstawała z niego mała, ale wciąż bardzo trująca i pełna toksyn roślina. Bo nieznajomy uświadomił mi, że cel mojej egzystencji może być tuż za rogiem. I może to głupie uczucie, ale coś mi podpowiadało, że już niedługo miałam go odkryć. I że nie będzie to się wiązało z samymi przyjemnościami.

Stop. To głupota. Ta myśl nie miała żadnego prawa do potwierdzenia się. Moja podświadomość po prostu płatała mi figle. Musiałam wrócić do rzeczywistości i przestać nadmiernie analizować w głowie tę abstrakcyjną sytuację.

Wyrywając się ze świata rozmyśleń powróciłam do robienia sobie makijażu. Jak zwykle nie nakładałam na siebie zbyt dużo kosmetyków. Pomalowałam jedynie rzęsy i brwi, podkreśliłam usta lekko burgundową pomadką oraz nałożyłam korektor pod oczy. To w zupełności mi wystarczyło. Nie lubiłam, gdy na mojej skórze znajdowało się zbyt dużo obciążających ją substancji. Szybko ubrałam spódniczkę w kolorze podobnym do moich ust. Do tego dołożyłam białą bluzkę, która ukazywała moje ramiona. Na nogach miałam dość wysokie, czarne buty na grubym obcasie, które sięgały ponad moje kostki. Przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że wyglądałam w porządku. Było wiele dni, kiedy wyglądałam podobnie. Może innym dziewczynom przeszkadzało chodzenie w spódniczkach i sukienkach, ale mi nie. Teoretycznie o wiele bardziej lubiłam spodnie, ale raz na jakiś czas wolałam założyć coś innego. Skierowałam się ponownie w stronę toaletki i psiknęłam się trzy razy moim ulubionym perfumem. Od razu poczułam kojący zapach czerwonych róż i konwalii. Założyłam jeszcze średniej wielkości okrągłe kolczyki w złotym kolorze. Idealnie pasowały do całości. Moje włosy naturalnie kształtowały się w lekkie fale i dziaiaj nie miałam zamiaru ich prostować. Nie miałam już na to czasu i chęci. Prezentowałam się zwyczajnie. I nie chciałam tego zmieniać. W końcu dziaiaj nie był jakiś szczególny dzień i nic nadzwyczajnego nie miało się wydarzyć.

Angel's WingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz