Spotkanie nie okazało się tak złe jak myślałam. Nasi goście byli naprawę w porządku. Wszyscy się sobie przedstawiliśmy i chyba przypadliśmy sobie do gustu. Od razu puściliśmy z telewizora jakąś muzykę, a piwa dodały nam odwagi.Giselle była szczęśliwa, że spotkała znowu swoich starych znajomych, a ja dobrze się bawiłam. Stoczyłam dość długą rozmowę z Grace, która okazała się bardzo zwariowaną gdziewczyną. Dowiedziałam się, że uwielbiała farbować włosy i robiła to wręcz nałogowo. Z natury była brunetką o falowanych włosach, jednak obecnie miały one barwę przypominającą dojrzałe czereśnie. Jednak jeszcze miesiąc temu były one granatowe. W tej osobie było coś wyjątkowego i chyba każdy to widział. Nie mogła przestać się uśmiechać a pozytywna energia biła od niej na kilometry. Polubiłam też Jacka Barenta, który jak się okazało, był chłopakiem Grace i bardzo lubił podróżować. Zwiedził zakątki świata, o jakich nie miałam wcześniej pojęcia. On i Grace pasowali do siebie niesamowicie. To wyglądało tak, jakby Grace była płomyczkiem, który może przy nim błyszczeć. A on tylko potęgował jej blask. Sposób w jaki na siebie patrzyli był jakiś taki.. inny. I chociaż bardzo chciałam, żeby w przyszłości ktoś patrzył tak na mnie, to wiedziałam że jest to praktycznie niemożliwe. Byłam na to zbyt zepsuta. A świat zbyt zły.
Osobą zdecydowanie wyróżniającą się od innych był Connor Walker. Większość jego żartów była tak zboczona i rasistowska, że nie dało się po nich nie zaśmiać. Trochę wątpiłam, że ten człowiek jest prawdziwy, bo jeszcze nigdy nie widziałam kogoś tak odklejonego. Ale w pozytywny sposób. Opowiadał o tym, jak zmieszał praktycznie wszystkie rodzaje alkoholu i co działo się potem. I pierwszy raz od dawna śmianie się nie było trudne i wymuszone. Bo ci ludzie nie byli jak inni.Jedyną osobą, z którą tak naprawdę nie rozmawiałam, był nie kto inny niż Gabriel Blake. Po tym, gdy wszedł do mojego domu postanowiłam, że będę go... ignorować. Przynajmniej taki miałam plan. Sprytnie pominęłam przywitanie się z nim, co nie uszło jego uwadze. Wyglądał wtedy dziwnie. Chyba wydawał się trochę zaskoczony i może ... zawiedziony? Nie, pewnie sobie dopowiadam. Przecież nie byłam dla niego nikim ważnym. Jednak tego wieczoru wielokrotnie wyczuwałam na sobie intensywne spojrzenie jego wyjątkowych oczu.
Parę razy przypadkowo złapałam z nim kontakt wzrokowy, ale szybko go urywałam. Wypity alkohol pomagał mi przetrwać jego towarzystwo.Towarzystwo coraz bardziej odlatywało po wypitym piwie. Ja sama byłam całkiem dobrym stanie, bo jeszcze w miarę kontaktowałam. Ale postanowiłam już więcej nie pić z uwagi na mój ostatni epizod. Straciłam wtedy dużo krwi. Jedynie Blake nie pił, ponieważ był kierowcą.
W dużo gorszym stanie byli pozostali. Zwłaszcza Connor, Finn i Giselle. Grali oni w twistera. Trochę się zdziwiłam, że Giselle nie złamała kręgosłupa, kiedy musiała przejść z mostka do czegoś podobnego do szpagatu. Connor z kolei gwarantował reszcie z nas ciekawe widoki gdy musiał się wypiąć w naszą stronę. Do tego stwierdził, że chce twerkować i usiłował zrobić to w tej pozycji. W pewnym momencie przez jego ruchy wszyscy spadli na ziemię i nie byli w stanie się podnieść. Wzajemnie rzucali wyzwiska w swoją stronę usiłując wstać. Jednak marnie im to wychodziło.Niedługo później zrobiło mi się trochę słabo. Podejrzewałam z jakiego powodu. W końcu od mojego epizodu nie minęło dużo czasu, a ja wypiłam pewną ilość alkoholu. Nie chciałam żeby ktoś to zauważył.
- Idę do łazienki - poinformowałam, jednak praktycznie nikt nie zainteresował się moimi słowami. Jedynie Blake przeskanował mnie wzrokiem dłużej niż powinien. Jednak stwierdziłam, że mam to gdzieś. W końcu tego wieczoru gapił się na mnie praktycznie bez przerwy.
Dostałam się do swojego pokoju i weszłam do mojej łazienki. Wyciągnęłam dokładnie schowane leki, które kupiłam ostatnio w aptece. Połknęłam jedną kapsułkę i popiłam ją wodą zabraną wcześniej z pokoju.
Musiałam poczekać jeszcze chwilę, aż mój stan trochę się polepszy. Usiadłam obok wanny i oparłam się o nią plecami przymykając oczy. Ostatnio, gdy siedziałam w tym miejscu działo się coś innego. Ale nie chciałam o tym myśleć. Odczekałam chwilę i kiedy poczułam się lepiej, otworzyłam drzwi i wyszłam z pokoju z zamiarem udania się z powrotem na dół.
CZYTASZ
Angel's Wings
RomanceDobro wygrywa w bajkach, zło - w prawdziwym życiu. Dlatego swoje słabości tak długo trzymałam w ukryciu. Emily Carter przeszła w życiu wiele. Wraz z kolejnymi tragediami, które ją spotykały, przestawała już nawet płakać. Bo cierpienie zastąpiła pus...