Część piąta

51 4 0
                                    

Alina miała wrażenie, że przeszli wiele kilometrów. Nie mogła sprawdzić jak długo szli, bo nie miała zegarka. Zresztą jakby go miała, pewnie i tak by go sprzedała, żeby zdobyć jakiekolwiek pieniądze. Ręce skostniały jej z zimna. A policzki paliły ze złości.

Robert postanowił najwyraźniej dawkować sobie przyjemność. Odkąd wspomniał o jej ojcu milczał. Nie wyjaśnił jej czemu prowadzi ją przez pół Warszawy i jakie ma wobec niej plany. A przecież jakieś musiał mieć.

- Przez ostatnie trzy tygodnie załatwiałem pewną sprawę. A teraz ty będziesz musiała zrobić resztę – powiedział.

Doszli do centrum. Tuż przed nimi widać było zarys pałacu kultury. Alina domyśliła się, że są w okolicy Marszałkowskiej. Pewnie na którejś z prostopadłych do niej uliczek.

- Co mam zrobić? – zapytała. Chciała jak najszybciej zerwać ten plaster.

- Ależ ty niecierpliwa. Gdybym wiedział, że będziesz taka chętna zagrałbym z tobą w otwarte karty...

- Nie jestem chętna – powiedziała. – Ale spłacam swoje długi.

Robert uśmiechnął się.

- No widzisz, ruda. Zaimponowałaś mi. Jednak krew to krew.

Alina poczuła, że się czerwieni.

- Powiesz mi w końcu co mam zrobić? – zapytała.

Robert przystanął. Alina zrobiła to samo. Zobaczyła, że wskazuje na coś głową. Wytężając w ciemności wzrok, odczytała napis na szyldzie, jednak dalej nic z tego nie rozumiała.

PrzeklętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz