Rozdział 3

1.9K 94 1
                                    

Miała zakwasy, ale było warto. Nauczyła się podstaw jazdy na łyżwach. Jazdy do przodu, po kole i hamowania. Tylko tyle, ale przynajmniej już nie upadała. Jechała stabilnie i potrafiła zatrzymać się pośrodku lodowiska na dwóch nogach.
Na szczęście było chłodno, bo na nogach i rękach miała kilka siniaków. Dzięki pogodzie mogła ukryć je pod ubraniem bez wzbudzania podejrzeń.
Śniadanie i pierwsze lekcje przebiegły gładko. Poznała więcej zasad obowiązujących w szkole. Nauczyciele wydawali się w porządku, tak samo jak cała klasa, może oprócz Williama, który rzeczywiście był dziwny.
Łącznie z nią w klasie było dwunastu uczniów. Wcześniej jej klasa liczyła dwa razy tyle, więc ciężko jej było się przyzwyczaić do skupiania na sobie uwagi nauczycieli. A robili to wszyscy, bo jako jedyna była nowa. Na szczęście umiała wszystko o co pytali, szli tym samym materiałem i nie miała zaległości w nauce.
Jej średnia musiała wynosić ponad cztery i pół aby nie stracić stypendium. Wiedziała, że da radę. Nauka zawsze szła jej łatwo, nauczyciele ani poziom jakiego wymagali.
Miała dość oceniających ją spojrzeń, więc kiedy doszło do ostatnich teoretycznych zajęć tego dnia wybrała ławkę na samym końcu sali. Niestety w środkowym rzędzie, ale tylko taka jej pozostała.
W tej szkole najbardziej denerwowało ją to, że ławki były pojedynczego. Oprócz tego na razie nie znalazła innych minusów, oczywiście oprócz tego, że musiała jeździć na łyżwach.
Kiedy Borys Kornet wszedł do sali osunęła się niżej na krześle, tak aby być jeszcze mniej widoczną. Poszło jej bardzo dobrze, bo siedzący przed nią chłopak dobrze ją zasłaniał.
Nauczyciel opadł na obrotowe krzesło stojące za biurkiem. Omiótł na wszystkich obecnych spojrzeniem i przesunął fotel w bok, aby widzieć ją idealnie.
Przeklęła w myślach. Nie oderwał od niej wzroku nawet na moment i już wiedziała, że wczoraj przy kolacji nic jej się nie wydawało. On naprawdę się na nią gapił.
Poruszyła się aby czuć się mniej zdenerwowaną. Przejechał rękę po włosach i była pewna, że wzrok nauczyciela wędrował za jej dłonią.
Jednak po chwili Kornet przeniósł swoje zainteresowanie na innych uczniów i mogła odetchnąć z ulgą. Robił to co wszyscy, patrzył na nią oceniająco, bo była nowa. Wiedziała, że za kilka dni przestanie wzbudzać zainteresowanie.
  - Dotarliście do klasy dziewiątej, więc miło mi was powitać na teorii jazdy figurowej.  Przedmiot nie jest łatwy wymagam dużo, zarówno teorii jak i obliczeń sportowych. Jednak kilka godzin spędzonych przy książkach wystarczy aby go zaliczyć. Do odpowiedzi biorę rzadko, tylko kiedy widzę, że ktoś nie uważa, albo nic nie umie. Kartkówki zawsze zapowiadam i każda ma wagę oceny. Na niektóre rzeczy kładę większy nacisk i chcę abyście przyłożyli się do nich bardziej.
Wzrok mężczyzny przesuwał się po wszystkich oprócz niej. Jakby celowo jej unikał. Nie mogła tego pojąć, bo przecież przed chwilą uparcie się w nią wpatrywał.
  - Przypominam, że na wszystkich zajęciach związanych z łyżwiarstwem zdobycie najniższej noty skutkuje brakiem możliwości jazdy na treningach aż do czasu jej poprawienia.
  Przerwał na chwilę i kiedy spojrzał na nią wiedziała, że to nic dobrego.
  - Zaczniemy od podstawowej wiedzy, którą każdy tutaj powinien już znać. Panno Leman, jakie wymiary ma lodowisko NHL?
Wpatrywał się w nią i to już ją dekocentrowało. Na dodatek wiedział jak się nazywa, mimo, że nawet nie spojrzał na listę uczniów. Musiał sprawdzić wcześniej jak się nazywa.
Chciał aby podała mu wymiary lodowiska, podczas gdy ona nawet nie wiedziała czym jest to NHL. Jedynym jakie odwiedziło było to w tej szkole i nawet nie wiedziała, że inne mogą się czymś różnic.
Była pewna, że specjalnie zadał jej pytanie, na które wiedział, że nie udzieli odpowiedzi. Aby musiała przyznać się do braku wiedzy. Pierwszego dnia i na forum całej klasy. Nie rozumiała dlaczego, ale nauczyciel zdecydowanie jej nie lubił.
Zdobyła się na taki uśmiech jaki tylko była w stanie z siebie wykrzesać i odpowiedziała tak słodko jak była w stanie, aby tylko nie pokazać jak bardzo zirytował ją tym pytaniem.
  - Niestety nie znam odpowiedzi.
  Nawet powieka mu nie drgnęła. Był pewien, że tak odpowie.
  - Williamie?- spytał kolejną osobę, ale nie oderwał od niej wzroku
  - Dwadzieścia sześć na sześćdziesiąt jeden metrów.
  - Panno Leman, ile powinna wynosić idealna temperatura lodu na lodowisku?
  Wiedziała, że jej oczy się zmrużył, ale zdenerwował ją. Nie przestał na jednym pytaniu, zamierzał przepytać ją drugiego dnia pobytu w tej szkole.
  - Nie wiem, panie Kornet.
Specjalnie użyła jego nazwiska. On też to robił, a nie cierpiała gdy ktoś się tak do niej zwracał.
  - Oliwio?
  - Od minus pięciu i pół do minus trzech i pół. Oczywiście stopni Celsjusza.
  Dalszego wszyscy znali odpowiedzi na te pytania? Czy rzeczywiście to była podstawowa wiedza, którą każdy znał?
  - Chyba muszę opuścić poziom. Teraz coś łatwego, panno Leman. Od kiedy łyżwiarstwo figurowe jest dyscypliną olimpijską?
Musiała wciągnąć mocno powietrze aby się opanować. Schowała ręce pod ławkę, aby nie było widać jak zaciska je w pięści.
Kątem oka widziała, że Kaja pokazuje jej coś na palcach, ale nie zamierzała skorzystać z podpowiedzi.
Wiedziała, że może ją przepytywać w nieskończoność, więc zamierzała mu się odciąć. Najwyżej wyrzucą ją po jednym dniu nauki, ale nie wróci do domu jako przegrana.
  - Panie Kornet, skoro kładzie pan nacisk na program nauczania to nie widzę sensu aby obniżał pan poziom. To od nauczyciela zależy czy uczniowie osiągną odpowiednie wyniki, a obniżenie poziomu to zdecydowanie pójście na łatwiznę.
Uniósł prawą brew i odchylił się na krześle maksymalnie do tyłu. Zaskoczyła go i pogratulowała sobie w myślach.
Miała trójkę rodzeństwa, więc w słownych potyczkach była naprawdę dobra.
Nauczyciel zaczął powoli odkręcać się wokoło na fotelu, więc wykorzystała ten moment aby spojrzeć na Kaję. Wpatrywała się w nią z niedowierzaniem na twarzy i dopiero po ponaglenie pokazała jej na palcach prawidłową odpowiedź, poza wzrokiem mężczyzny. Zdąrzyła nawet spojrzeć ponownie na Korneta, zanim  spytał:
  - Czyli nie zna pani odpowiedzi?
  - Sądzę, że udzielenie jej znacznie obniży poziom nauki w tej klasie. Jednak jeśli pan nalega mogę podać właściwą datę.
  Zachowywał się tak jakby byli w sali sami, a przecież znajdowało się tam ponad tuzin osób. Wpatrywał się w nią z uniesioną brwią, bujając się na krześle.
  - Panno Leman, jeśli nie zna się odpowiedzi należy przyznać się do niewiedzy.
  Popełnił ogromny błąd, odwracając się na dobre pół minuty, dzięki temu już znała odpowiedź.
  - Panie Kornet, poprawna odpowiedź to tysiąc dziewięćset osiem.
  Teraz już była pewna, że nie wierzył w jej wiedzę. Złapała moment kiedy na chwilę zastygł z dłonią w powietrzu.
  - Mając takie zaległości w wiedzy może się pani nie przywiązywać do tej szkoły.
  Ktoś obok niej wciągnął głośno powietrze. Podważył jej umiejętności na forum całej klasy. Na dodatek miał czelność poinformować ją, że niedługo będzie zmuszona opuścić to miejsce. Bo nie nadawała się na ucznia tej szkoły.
Zamierzała uświadomić go jak bardzo się myśli. Pracować ciężej niż pozostali, aby pokazać Borysowi Kornet, że zasługuje by się tu uczyć.
Mogła to zrobić. Zawsze była pilną uczennicą i jeśli inni sobie poradzą to ona też. Nawet jeśli będzie musiała uczyć się więcej niż pozostali i spędzać noce na jedzie na łyżwach to zamierzała to zrobić.
Zmienił się tylko jej cel. Nie zawiedzenie rodziny było ważne, ale w tym momencie najważniejsze było udowodnienie nauczycielowi, że się myli.
W końcu przestał ją przepytywać. Mogła się rozluźnić i opuściła się niżej na krześle.
Przynajmniej do czasu kiedy nauczyciel podniósł wyżej książkę leżąca do tej pory na jego biurko.
- Cały materiał zajęć będzie oparty na tej książce, polecam wypożyczyć.
Po klasie przebiegł szmer bo książka była gruba. Miała jakieś pięćset stron i Lila zaczęła liczyć w myślach ile nocy będzie musiała zarwać, aby ją przeczytać. Nie mówiąc o nauczeniu się jej treści.
Lila zanotowała tytuł książki i zaczęła słuchać nauczyciela, który rozpoczął swój wykład.
Powinno być łatwiej, bo przynajmniej skończył ją przepytywać, ale nie było. Nie rozumiała połowy zwrotów których używał. Jej notatki w połowie składały się ze znaków zapytania, aby później mogła sprawdzić to czego nie rozumie.
Myślała, że będzie łatwiej. Wiedziała, że nie jest przygotowana do tej szkoły, ale liczyła na zrozumienie ze strony nauczycieli i trochę czasu na naukę. Jednak pierwszego dnia oczekiwano od niej, że będzie umiała jeździć na łyżwach, a drugiego musiała wykazać się wiedzą teoretyczną, której nie posiadała.
Walizka dziewczyny dalej nie była w pełni rozpakowana, ale wiedziała, że dzisiaj nie zdąży tego zrobić. Musiała nadrobić wiedzę której jej brakowało i chciała zrobić kolejny, wieczorny trening na lodowisku, aby nie odstawać od reszty.
Nauczyciel nie zwrócił już się do niej osobiście podczas lekcji, ale i tak miała wrażenie, że wpatrywał się w nią o wiele częściej i dłużej niż na pozostałych uczniów.
Próbowała nie zwracać na to uwagi i skupić się na notowaniu zagadnień które nie pojmowała. Czuła się trochę dziwnie będąc jedyną osobą piszącą cokolwiek. Wszyscy byli świadomi, że cały wykład zawarty jest w książce i skrypcie który Kornet wysłał po zajęciach.
Chciała wierzyć, że dlatego uwaga nauczyciela skupiona jest na niej. Była nowa i nie umiała nic. Jasno stwierdził, że nie nadaje się do tej szkoły i zapewne jedynie czekał na jej potknięcie, aby mogli ją stąd wyrzucić.

Licz do Ośmiu- Część I- Jessica Gotta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz