Rozdział 26

1.5K 86 8
                                    

Naprawdę na wiele pozwalał uczniom. Przynajmniej tak myślał. Wszystko co było zakazane w regulaminie oczywiście było przez niego karane, ale akceptował wiele zachowań uczniów.
Dla niego mogli całować się na korytarzu ile chcieli. Oby nie poszli z tym dalej.
Tylko, że sam wpadł w swoje sidła. Bo idąc korytarzem nie mógł nie zwrócić na całująca się parę. Szczególnie, że robili to tuż przy jego sypialni, do której właśnie zmierzał.
Drugim co zauważył była sukienka. Ciśnienie mu się podniosło, mimo, że to była uczennica. Na początku nie wiedział co te ubrania ma w sobie, że zwrócił na nie uwagę. Tylko że spojrzał na twarz dziewczyny i warknął.
Lila.
Nawet gdy nie wiedział, że to ona podnosiła mu ciśnienie.
Całowała się z chłopakiem na środku szkolnego korytarza. Jego dziewczyna.
Która powinna trzymać się kilometr od jakiekolwiek męskiego osobnika, oprócz niego oczywiście.
Po fakcie stwierdził, że rzeczywiście nie myślał kiedy odciągnął od niej chłopaka. Szarpnął go za ramię do tyłu i stanął między nim a Lilą.
Nie znał go. Nie mógł być w jego grupie na jeździe, więc był w tym beznadziejny. Nie miał z nim też zajęć z teorii więc musiał być młodszy od Lili, a to wcale mu się nie podobało. W sumie zupełnie nic w nim mu się nie podobało.
Dziewczyna za jego plecami sapneła, więc objął ją ramieniem, aby mu nie uciekła, albo żeby czuła się bezpieczna. W sumie sam nie wiedział dlaczego.
Górował nad chłopakiem, co bardzo mu odpowiadało w obecnej sytuacji. Stał na tyle blisko, że gdy chłopak otworzył usta poczuł alkohol.
Był wściekły i słowa które padły z jego ust przypominały raczej warkot.
  - Jutro punkt ósma w gabinecie dyrektora.
  Przynajmniej myślał na tyle logicznie, że nie dał mu kary od razu. Bo raczej później żałowałby swoich słów i nie był pewien, czy chłopak wogóle je zapamięta.
Ucieczka to było najwłaściwsze słowo tego, co zrobił chłopak.
Odwrócił się do Lili i znowu uderzyło go jak niska jest. Musiała zadrzeć głowę do góry, żeby móc na niego spojrzeć.
Nie dość, że miała na sobie sukienkę to jeszcze pomalowała się. Na co dzień też czasami to robiła ale tym razem makijaż był mocniejszy niż zwykle.  Nie wiedział co dokładnie zrobiła, ale wyglądała...zbyt dobrze.
Dopiero kroki gdzieś w głęboki korytarza uświadomiły mu, że ciągle obejmuje dziewczynę w pasie, wpatrując się w nią zbyt długo.
Objął ją mocniej i podniósł. W kilku krokach znalazł się w swojej sali. Ledwo drzwi się zatrzasnęły odwrócił się, opierając plecy dziewczyny o nie i przycisnął usta do jej warg.
Smakowała alkoholem. Znowu. Ale też czymś słodkim i mruknął w jej usta.
Przez chwilę nie poruszyła się i mimo że przejechał językiem po jej wargach nie zareagowała. A później rozchyliła usta.
Jej nogi owineły się dokoła jego bioder, a dłońmi chwyciła jego włosy i pociągnęła, aby był bliżej.
Odpowiedziała na jego pocałunek i po prostu przestał myśleć. Zdecydowanie rozumiał minę tego chłopaka pod salą. Była w tym fantastyczna.
W końcu oderwał się od niej, aby wziąć oddech. Przyłożył czoło do jej czoła ciężko dysząc. Ale z tej perspektywy miał idealny widok na jej wargi, które właśnie oblizała. Po prostu nie mógł się powstrzymać, aby zrobić to jeszcze raz.
Mruknęła, się pocałował ją mocniej i głębiej. W odpowiedzi szarpnęła jego włosami tak, że musiał warknąć.
Kiedy w końcu był w stanie się od niej oderwać i znowu przyłożył czoło do jej czoła  czuł jak drżała.
  - Niedobrze, Lila.
  Był pewien, że zrozumie, że nie ma na myśli pocałunku. Chodziło o sytuację w której się znaleźli.
  - Nie zakładaj więcej sukienek. Nie mogę wtedy myśleć.
  - Przecież pan...
  - Borys.
  - Co?
  Po prostu musiał na nią spojrzeć. Nawet jeśli potem by żałował.
Wyglądała okropnie uroczo. Jej wargi były lekko opuchnięte i rozchylone, kiedy ciężko oddychała po pocałunku.
  - Kiedy jesteśmy sami chyba możesz mi mówić po imieniu.
  Nie spodobał się jej ten pomysł. Zwolniła uścisk w jego włosach i wyglądała jakby nie była pewna co ma zrobić z rękoma. Zamrugała kilkukrotnie, a jej wargi otworzyły się i zamknęły. Jakby nie wiedziała co powiedzieć.
Zależało mu na tym bardziej niż powinno, więc przesunął się niżej. Ustawił usta zaledwie kilka milimetrów od jej warg i zmusił się aby jej nie pocałować. Co było okropnie trudne.
  - Gadaj Lila. Będzie nagroda.
  Oblizał wargi, żeby być pewien że wie co to za nagroda. Jej oczy podążały za każdym ruchem jego języka i sapnął.
No mów, bo nagroda będzie jeszcze zanim cokolwiek zrobisz.
  - Ja...
  - Lila.
  - Borys.
  Warknął zanim pochylił się do przodu.
W tym momencie nawet nie obchodziło go, że całował się z uczennicą. Było zbyt dobrze. Mogli go wyrzucić za to ze szkoły, a i tak by nie żałował.
W końcu jednak zmusił się, aby rozpleść jej nogi i postawić dziewczynę na podłodze. Odsunął się o krok, a później drugi
Potrzebował dłuższej chwili, aby być w stanie przemówić.
  - Lila, idź do pokoju.
  Nawet nie drgnęła. Wpatrywała się w niego i jedyne czego chciał to znowu do niej podejść.
  - Idź, albo zrobię coś głupiego.
  Dopiero wtedy uciekła i mógł odetchnąć z ulgą. 



Problemem nie był pocałunek, który wydarzył się w sali. Tylko ten na korytarzu. Naprawdę był gotów odejść ze szkoły w zamian za kolejny pocałunek z Lilą.
Ale nie zamierzał pozwolić, aby dziewczyna znalazła się bliżej innego osobnika bliżej niż metr.
Chciał aby była tylko jego. Nieważne, że on nie mógł jej mieć. Ale nikt inny też jej nie dotknie. A sposób aby to osiągnąć był prosty. Musiał ją czymś zająć.
Był nauczycielem, więc wybór był prosty. Nauka.
Zaczął wdrażać swój plan w życie następnego dnia. Pominął kilkanaście rozdziałów swojej książki i doszedł do tych prawie ostatnich, które sprawiały kłopoty nawet najlepszym uczniom. Obliczeń masy, skoków i tempa.
Oczywiście była praca domowa. Zrobił znowu to, co obiecał nie robić sobie nigdy więcej. Potraktował ją niesprawiedliwe i na jej kartce widniało więcej zadań niż u innych.
Ale zrobił to wyłącznie dla jej dobra. Mając zajęte wieczory nie mogła pić, palić, wymykać się w nocy na zewnątrz, a co najważniejsze spotykać się z chłopakami.
Idealne rozwiązanie dla wszystkich.
Nie zamierzał oceniać jej inaczej niż innych. Miało być sprawiedliwie, jednak dziewczynie zajmie to trochę więcej czasu niż innym.
Po pocałunku często przyłapywał Lilę na tym, że się na niego patrzyła. Odwracała wzrok ilekroć na nią spojrzał, ale był pewien.
Kiedy dostała swoją kartkę jej wargi zacisnęły się w wąską linię i utkwiła wzrok w tablicy, z dala od niego.
Była na niego zła, ale to nawet lepiej. Sama będzie trzymać się od niego z daleka, co im obojgu było na rękę.
Przewertował regulamin szkoły, aby odkryć co grozi uczniowi za romans z nauczycielem, ale nie było tam takiej informacji. A przecież nie mógł zapytać o to dyrektorki. To by było zbyt podejrzane.
Największym problemem były ich wspólne wieczorem treningi. Byli sami na lodowisku, a już to nie znaczyło nic dobrego.
Jak zwykle czekała na niego siedząc na schodach przed wejściem i kiedy otworzył drzwi nawet się nie odezwała.
Po zastanowieniu uznał, że nie odezwała się słowem przez cały trening. Musiała się doszkolić, bo znała większość pojęć, które chciał, aby wykonywała.
Ale metoda ich wykonania była w jej przypadku na takim niskim poziomie, że oczy same mu się zamykały, aby nie musiał na to patrzeć. Nie rozumiał jakim cudem umie wykonywać skoki, a najprostsze kroczki były dla niej zbyt trudne.
  - Beznadziejnie- skomentował, kiedy wreszcie pozwolił jej zejść z lodu.
Napieła plecy, więc nie spodobało jej się to co powiedział, ale to był fakt. A jako nauczyciel musiał poinformować ją gdzie robi błędy.
  - Nie możesz wiecznie powtarzać tych samych błędów. Skup się na tym co mówię.
Usiadła na ławce tyłem do niego aby zdjąć łyżwy. Jakby zupełnie nie istniał.
  - Poćwicz przed kolejnym treningiem. Na następne zdjęcia powinnaś już mieć opanowane dzisiejsze elementy.
  Kiedy w końcu odwróciła się do niego miała zaciśnięte usta. Nie potrafił oderwać wzroku od jej warg, kiedy przeszła obok i zupełnie nie zwracając na niego uwagi wyszła z budynku.

Licz do Ośmiu- Część I- Jessica Gotta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz