Everything turned to a nightmare from a dream

202 19 21
                                    

Wszystkie marzenia zamieniają się w koszmar.

~ ~ ~

Nawet całe lata spędzone u boku głowy gangu, osoby, której życie z każdej strony otoczone było przez przemoc i ryzyko rychłej śmierci, nie było w stanie przyzwyczaić mnie do widoku krwi. Jej ostra, miedziana woń przyprawia mnie o mdłości nawet teraz, nieważne jak wiele razy musiałem zmierzyć się z jej widokiem w przeszłości. Sposób w jaki przykleja się do skóry, zasychając niczym twarda skorupa, jakby sobie ze mnie drwiła, śmiejąc mi się prosto w twarz i grożąc, że już nigdy się jej nie pozbędę. Nie wygrzebię jej spod paznokci, nie zmyję z ciała, bo już na dobre we mnie wsiąknęła, zapisując w głowie wspomnienia, poczucie strachu i paraliżującej bezsilności.

- Nawet nie zdążyłem z nią porozmawiać – szepczę, zagryzając zęby na przedramieniu, by stłumić napierający na gardło krzyk, by rozproszyć się od bólu, który rozrywa mnie od środka.

Poszliśmy na ten głupi pokaz tylko w jednym celu: bym wreszcie mógł na nowo spotkać się z siostrą. Łudziłem się, głupio wierzyłem, że chociaż przez moment moje życie się zatrzyma. Ale nikt nie krzyknął czas, nie pozwolono mi zejść z boiska, bo gra nie przestała się toczyć. Oni wciąż gdzieś tam są, nieustannie mnie obserwują i czyhają na kolejną okazję do ataku.

- Co ci powiedział?

Prześwietlili mnie na wylot. Znają każdy aspekt mojego życia, każdą osobę, która coś dla mnie znaczy. Wiedzieli o Meggy i upewnili się, żebym wiedział, że oni wiedzą.

- Zranili ją przeze mnie, a ja nie mogłem nic zrobić. – Sposób w jaki na mnie spojrzała, gdy krzyknąłem jej imię. Była w takim szoku i przez ułamek sekundy niedowierzanie w jej oczach zamieniło się w czyste szczęście. To była tylko chwila i chociaż znaczyła tak wiele, była zbyt krucha. Wszystko się rozpadło za sprawą jednego wystrzału. Gęsta, czerwona toń zalała moment euforii, zamieniając ją w czysty koszmar.

Czy nie dlatego odszedłem? Czy nie dlatego zdecydowałem się na dobre odciąć od dawnego życia i zerwać niemalże wszelkie kontakty? Zrobiłem to, by ją chronić. By nikt nie zdołał jej wykorzystać. Ugiąłem się jednak, a tęsknota wygrała z rozsądkiem. Bo gdy wszystko zaczęło mi się walić, gdy powoli traciłem miłość mojego życia, potrzebowałem chociaż jednej osoby, która bezgranicznie mnie kochała. Potrzebowałem Meggy.

- Chcieli przesłać wiadomość. Jak brzmiała wiadomość, Mickey?

- Co jeśli nie przeżyła? – pytam, ledwie wydobywając z siebie każde słowo. – Nie powinniśmy byli uciekać. Tam było tyle krwi.

Potrząsam głową, chcąc jakoś pozbyć się obrazów z własnej głowy, ale gdziekolwiek nie spojrzę, widzę tylko czerwień, gęstą i ciemną, przesiąkającą przez błękitny tiul i rozlewającą się po marmurowej podłodze.

Zdążyłem do niej dobiec, zanim upadła na podłogę. Zdążyłem usłyszeć jak łapczywie próbuje nabrać powietrza, zanim wrzask tłumu wypełnił salę. Nikt nie wiedział co się dzieje. Jak to się stało, że gwiazda wieczoru skończyła zakrwawiona na posadzce. Wszyscy byli przerażeni i zdezorientowani, i to w moich oczach szukano odpowiedzi.

- Raja powinien już oddzwonić – mówię, starając się wygrzebać telefon z kieszeni. Gdy wśród tłumu zapanował chaos, on jako jedyny wykazał się rozsądkiem. Gdy ja trzęsącymi się dłońmi próbowałem zahamować krwawienie, mogąc jedynie przepraszać za to, co spotkało moją własną siostrę, to właśnie Raja zadzwonił na pogotowie. A gdy silne ramiona odciągały mnie od jej ciała, to on zapewnił mnie, że nie opuści jej na krok, że wszystko będzie dobrze. I w chwili największej bezsilności, chwyciłem się jego obietnicy jak najstabilniejszej deski ratunku.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 13, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

g l o o m | boyxboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz