Kolejny dzień...Cóż dziś nie zbyt kipiałam energią, więc dzień musiałam zacząć porządnym kubkiem kawy.
Pora po wakacjach wracać do codziennej rutyny. Szkoła, dom, nauka, sen i tak w kółko. Dobrze że to ostatni rok liceum.
Chociaż jak myślę że potem trzeba iść na studia, to aż mnie mdli, i w żołądku mi coś skręca.
—Leki weź.-wystraszył mnie donośny głos mojej rodzicielki. Gdy odwróciłam się w stronę kobiety ujrzałam jej rzadki domowy wygląd, rozczochrane włosy, różowy satynowy szlafrok do połowy ud. I piękną twarz bez grama makijażu. Nie spotykałam mamy w takim wydaniu często, była poważna osobą przez co widziałam ją tylko w ,,poważnych" strojach.
Jak na prawniczkę przystało.
—Nie musisz mi o tym przypominać.-przewróciłam oczami i powróciłam wzrokiem do swojego kubka. Nigdy z matką nie byłyśmy zżyte. Prawdę mówiąc nie rozmawiałyśmy prawie w ogóle, Mama była cały czas zajęta pracą a ja miałam swoje zajęcia. Zawsze praca była ważniejsza ode mnie więc przez to nawet nie miała czasu dla mnie. Gdy skończyłam 15lat zrozumiałam że to się nie zmieni. Zrozumiałam że byłam tylko pasożytem zatruwającym jej perfekcyjne życie.
Starałam dopasować się do jej stylu życia, mieć dobre oceny, zawsze być ładnie i schludnie ubrana, trzymać język za zębami gdy trzeba, ale mój charakter postanowił zrobić mi na złość.
Nie dawałam sobie rady z własnym charakterem. Zawsze przeszkadzał, próbowałam go zmienić ale na nic. Do dupy.
Spojrzałam na zegar który wisiał na ścianie w salonie. Pod nim znajdował się duży 55-calowy telewizor. Odwróciłam się w kierunku szafki z lekami i wyjęłam dwa rodzaje tabletek, witaminy i jeszcze jakieś tabletki przepisane od lekarza na moją chorobę, i tran.
Po spożyciu pigułek ruszyłam powolnym krokiem do swojego pokoju. Przechodząc korytarzem mijałam setki zdjęć na którym byliśmy ,,idealną rodziną". Na każdej z fotografii stałam uśmiechnięta i wtulona w bok matki , jednak sekundę po schowaniu aparatu wracaliśmy do normalności. Kobieta odpychała mnie od siebie powracając do komórki. A ja szukałam gdzieś sobie miejsca by się sobą zająć .
Gdy przeszłam próg swojego pokoju od razu skierowałam się do szafy by wybrać outfit na dziś. Stojąc przed masą ciuchów w głowie kłębiły mi się kombinacje różnych ubrań. Jednak po długim mierzeniu ciuchów i męczeniu się narzuciłam na siebie zwykła czarną oversize koszulkę z nadrukiem ,,Im too lazy" który opisywał moje życie idealnie , i krótkie spodenki do połowy ud.
Po zrobieniu szybkiego makijażu i wypsikaniu się mgiełką w końcu mogłam zejść na dół i szykować się do opuszczenia domu.
Nie minęło dziesięć minut a ja już stałam przed drzwiami ubrana i gotowa do wyjścia. Zgarnęłam kluczyki do samochodu z pułki stojącej obok wielkiego lustra i minęłam próg drzwi wejściowych.
Będąc przy drzwiach mojego auta,nagle poczułam wibracje mojego talefonu, gdy tylko wyjęłam go i spojrzałam na ekran mimowolnie uśmiechnęłam się.
Przeciągnęłam palcem po ekranie i przyłożyłam urządzenie do ucha.—Kurwa, szybciej bo umieram bez ciebie.-Dziewczyna wręcz zaczęła wrzeszczeć do komórki. Poznajcie Nicole Woody, dziewczynę którą kocham całym sercem ale czasem nienawidzę. Totalne przeciwieństwo mnie. Średniego wzrostu kruczoczarna dziewczyna z figurą wręcz modelki. Dziewczyna która niczego się nie boi, ale jak przyjdzie co do czego okazuje się być nieśmiała, największa imprezowiczka jaką znam i utalentowana kobitka. Ja za to jestem wysoką brunetką o zielonych oczach. Co do mojej sylwetki, cóż zostało mi trochę tłuszczu z przeszłości ale nadal nad tym pracuje. Szerokie biodra duże uda na których widnieją rozstępy i duże cycki. Cóż ja w przeciwieństwie do czarnowłosej miałam coś z przodu...
CZYTASZ
Revival
Teen FictionZoe Salvatore to siedemnasto letnia dziewczyna która mieszka w Beverly Hills . Przed nią ostatnia klasa i egzaminy, a po tym nowy rozdział życia. Jej spokojne plany zakłóca pewien brunet o czekoladowych oczach i pasją do motoryzacji. Chłopak wszed...