Szykując się na wieczór z Nic podśpiewywałam sobie pod nosem jakieś nuty z Spotify. Spojrzałam znów przed siebie w lustro i poprawiłam różowe usta błyszczykiem z kiko, usta lśniły mi się jak psu jajca.
-Siema, gotowa już?-zapytała czarno włosa dziewczyna wchodząc do mojego pokoju. Drzwi otworzyła z taka siła że aż obiła się klamka o biała ścianę zostawiajac plamę. Spojrzałam na dziewczynę spod byka uświadamiając jej ze nie powinna tak robić. Ta jednak nic nie zareagowała tylko poprostu machnęła ręką i podeszła do mnie do toaletki zbierając przy tym mój błyszczyk kiko którym właśnie se usta poprawiałam. Stanęła przed dużym oświetlony lustrem i odgarnęła kręcone długie włosy po czym przejechała dwa razy kopytkiem po ustach, cóż szczerze mówiąc błyszczyk wyglądał na niej lepiej niż na mnie.
-Możesz go zatrzymać pięknie wyglądasz w nim- powiedziałam wpatrując się w usta przyjaciółki, pigment pomadki idealnie pasował do jej oczu i nadawał jeszcze większy blask jej pięknym pełnym ustom. Ta odwróciła się do mnie na obcasie i uśmiechnęła się szeroko. Na widok jej pięknych śnieżno białych zębów i pięknie wygiętych ustach w uśmiechu zrobiło mi się ciepło na sercu, bo nawet w najgorszy dzień, jej uśmiech mnie uszczęśliwi, to jest jej dar.-Może w końcu byś powiedziała gdzie mnie zabierasz?-spytałam zawiązując sznurówki moich conversów. Po skończeniu czynności wyprostowałam się i rozciągnęłam tak aż kości mi strzykły.
-Jedziemy na wyścigi motorów.
-Co?- spytałam zdezorientowana. Ostatnio rozmawiałam na ten temat z nią i mówiła jak to ona nie popiera takich rzeczy i tak dalej, a teraz sama mnie tam zabiera.- mówiłaś ze to nie lubisz takich rzeczy i nie popierasz tego, więc co się stało że teraz zapraszasz mnie tam?-oznajmiłam machając rękoma w powietrzu bez celu.
-Cóż chce zobaczyć jak to jest, poza tym Matt będzie się ścigał-powiedziała jakby nigdy nic. Cóż to wszystko wyjaśnia...Matt.
-Spotkaliście się w końcu?.
-Tak wczoraj się z nim spotkałam ma kawę, okazał się bardzo miły i przystojny, chociaż co do tego drugie nie miałam wątpliwości. No ale przechodząc do rzeczy rozmawiając z nim zaproponował mi wejściówkę na jego wyścig więc od razy się zgodziłam nawet nie wiem czemu, i tak jakoś teraz właśnie się tam wybieramy.
-Czyli czysty spątan?-zapytałam na co dziewczyna szybko pokiwała głową. Brak mi słów niej... Przecież to głupota!, to jest jeden schemat który się powtarza w kółko!.
Jest wyścig, zawodnicy startują. Po chwili gdy ktoś przyjeżdża linie męty pojawia się policja, zgarniają każdego po kolei komu uda się uciec temu uda. Ci co zostaną złapani mają ostro przejebane ponieważ policja nie daruje wyścigom. Od paru lat już próbują złapać nijakiego króla Beverly Hills. Jednak on cały czas im się rozpływa. Takie plotki słyszałam, czy jest w jakimś stopniu w tym prawda? -Nie wiem.
-Wiesz że jeśli nas złapią będziemy w dupie?- spytałam posyłając dziewczynie pytanie. Tej natomiast w oku przebłysła iskra szaleństwo. To była ta odpowiedź. Nicole chciała zrobić coś pojebanego, a jeżeli ona to i ja.
-Jeśli pojawią się gliny trzeba uciekać jak najszybciej- powiedziała poprawiając swoje piękne włosy. Spojrzała w moją stronę i posłała pytające spojrzenie.- czyli jedziemy twoim autem?
Dziewczyna wiedziała że z obecnej dwójki tylko ja mam prawo jazdy. Ale chciała się podrażnić, zawsze to robiła. Podeszłam do toaletki i zwinęłam kluczyki do mojego Audi RS7 , które dopiero co wyszło od mechanika. Dostałam je na siedemnaste urodziny od ojca. Gdy byłam młodsza kochałam z tatą jeździć i oglądać jego wyścigi. Był dobrym kierowcą. Jednak to przez te jego pasję zabrano mi ojca, wyścigi były ważniejsze ode mnie. Wyjechał do Nowego Yorku zostawiając mnie i matkę. Nie miałam od niego znaku życia do 17-stego roku życia. To wtedy przypomniał mi o sobie gdy dał mi te auto.
CZYTASZ
Revival
Roman pour AdolescentsZoe Salvatore to siedemnasto letnia dziewczyna która mieszka w Beverly Hills . Przed nią ostatnia klasa i egzaminy, a po tym nowy rozdział życia. Jej spokojne plany zakłóca pewien brunet o czekoladowych oczach i pasją do motoryzacji. Chłopak wszed...