6. Wieczorny autobus

86 3 0
                                    

—Musimy znaleść Ashley muszę z nią obgadać skład w którym będziemy grali pierwszy mecz w tym roku- oznajmiłam ciągnąc Nicole za dłoń na blok sportowy. Gdy tylko przeszłyśmy próg mojego ulubionego miejsca w tej szkole uśmiechnęłam się. Gdy tylko do moich nozdrzy dostał się zapach piłek i materacy od razu poczułam się lepiej. To miejsce mnie relaksowało.

—Ja nie mogę mam zaraz przesłuchanie do przedstawienia przepraszam- powiedziała wyrywając się z mojego uścisku. Popatrzyłam chwilę na nią a potem dałam jej znak że nic nie szkodzi wkoncu dla niej jest to bardzo ważne. W przyszłości chce zostać znaną aktorką jak jej mama.

Odwróciłam się i ruszyłam w stronę szatni aby się przebrać ponieważ dziś robiłyśmy mały sparing. Na samym wstępie do szatni dziewczyny oblały mnie falą pytań i przytulasów. W drużynie traktowaliśmy się jak rodzinę, tyle czasu już ze sobą spędziliśmy tyle upadków i wzlotów.

To była moja bezpieczna przystań do póki nie poznałam jednego chłopaka...

★★★

—Dobra to koniec na dziś. Pamiętajcie że jutro zebranie w sprawie z składem!-oznajmiła trenerka zdejmując siatkę.

Jest już po 20. Cóż zrobiliśmy trening i sparing dwa w jednym. Trochę się zmęczyłam nie powiem. Poszłam chwilę jeszcze sama ze sobą podbijać i poszłam pod szkolny prysznic. Od razu gdy odkręciłam wodę moje mięśnie poczuły się jak w siódmym niebie. Naniosłam nie wielką ilość szamponu na dłoń po czym wmasowałam ją w głowę. Powtórzyłam tę czynność jeszcze raz po czym zaczynałam powoli wychodzić spod prysznica.

—Chyba trochę za długo byłam pod prysznicem- zwróciłam samej sobie uwagę. Gdy wyszłam z pod kabiny szatnia była pusta. Ubrałam się, spiełam włosy. Przed wyjściem jeszcze ogarnęłam piłki i siatkę, na koniec wyłączyłam swiatło i wyszłam z bloku sportowego. Trochę ponad godzinę zajęło mi sprzątaniem. Zapaliłam na prędko jeszcze papierosa. Gdy dym tylko otulił moje płuca poczułam się lepiej i mniej głodna. To na plus. Ostatnio przybyło mi trochę wagi więc teraz muszę jeszcze bardziej ograniczyć kalorie. Jak będę wyglądać przy matce jak będę ulana.

Wyrzuciłam niedopałek i przygasiłam go butem. Idąc na przystanek sprawdziłam godzinę.

22.16

Najwcześniejszy autobus mam chyba o 23....

Kurwa gdybym nie brała tego prysznica. Nawet pieniędzy nie mam. Westchnęłam i ruszyłam dalej na przystanek. Od czasu do czasu jakieś auta przejeżdżały. Gdy w końcu dotarłam na przystanek usiadłam mało wygodnie i zaczęłam przeglądać media. Zrobiło się trochę chłodno więc przytuliłam się do samej siebie mocniej. Po może dziesięciu minutach na przystanku zaczął zatrzymywać się jakiś pojazd. Już myślałam że to mój koniec, że to jakiś porywać albo co gorszę morderca. Serce zaczęło walić mi mocniej. Jednak gdy tylko zajrzałam przez przednią szybę od razu poznałam właściciela tego samochód...

—Tylko nie znów ten dupek..- szepnęłam sama do siebie błagalnie. Miałam już go serdecznie dość. Nie dość że przez niego nie mam samochodu to jeszcze muszę wracać autobusem o tej porze.

Ciekawe czego tym razem chce?

Odwrócił się w moją stronę i opuścił szybę w samochodzie. Popatrzył na mnie pytająco co mnie jeszcze bardziej wkurwiło.

—Czego tym razem chcesz?, Nie znudziło ci się mnie zaczepianie?- parsknełam kipiąc złością. Chłopak uniósł brew i zaśmiał się z kpiną.

—Nie. Chciałem być miły i zaproponować ci podwózke ale widzę że chyba za tą wyszczekaną buźkę zmienię zdanie- powiedział lustrując mnie od góry do dołu. Na chwilę zatrzymał się na moich oczach. Patrzył w nie tak jakby próbował coś w nich znaleść, mimowolnie dreszcz przeszył całe moje ciało

—W piździę mam twoją podwózke. Poczekam se na autobus- parsknęłam jadowicie. Chłopak uniósł brew i spojrzał na mnie pogardliwym wzrokiem.

—Nie to nie- powiedział po czym zamknął szybę i odjechał. A ja swoje ostatki ciepła wykorzystałam by podnieść prawą rękę i pokazać mu środkowego palca.

—Pałuj się frajerze i oddawaj kasę mi za samochód- krzyknełam. Po czym znów opadłam na zimną ławkę.

Może powinnam skorzystać?

Przez chwilę przez moją głowę wpłynęły takie myśli jednak szybko zdusiłam je w zarodku.

Nie. To byłaby zła decyzja.

Ale może i powinnam tą decyzje podjąć tego wieczoru?...

Nienawidzę popełniać złych decyzji!, Potem muszę tylko cierpieć przez swoją głupotę.

RevivalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz