4. Wypadek

92 3 3
                                    

★★★

—Słyszałam że ma do naszej klasy dojść parę osób w połowie września wiesz?

—Ciekawie nie powiem.-odpowiedziałam odwracając wzrok od kartki wyrwanej z czyjegoś zeszytu.

Od wczorajszego dnia czułam na sobie jakiś dziwny wzrok. Jakby ktoś cały czas mnie obserwował.

Być może byłam przewrażliwiona? Mało ostatniej nocy spałam. Teoretycznie ostatnim czasem spałam okropnie. Budziłam się regularnie w nocy co pare godzin.

—Chyba się zwolnię, źle się czuje poza tym bolą mnie plecy jeszcze.- odezwałam się po chwili podnosząc wzrok znad kartki. Nic spojrzała na mnie czułym spojrzeniem. A ja ją lekko oplotłam ręką.

—Wszystko okej?, Od rana wydajesz się jakaś dziwna-spytała. W jej brązowych oczach zobaczyłam tyle opieki i troski. Tak bardzo nienawidziłam kiedy ktoś patrzył na mnie takimi oczami. Tak bardzo nienawidzę okazywać słabości. Jednak gdy chodzi o nią wszystko się zmienia, przy niej mogę pokazać i powiedzieć wszystko.

—Tak tylko mało spałam i potrzebuje odpoczynku- odparłam rozciągając swoje zdrętwiałe mięśnie.

Nagle w całej placówce rozległ się dźwięk dzwonka oznaczający że lekcja się skończyła. Wstałam, spakowałam swoje rzeczy, pożegnałam się z przyjaciółką i opuściłam sale. W progu drzwi na chwilę się zatrzymałam ponieważ pojawiły mi się mroczki przed oczami. Przymknęłam oczy na pare sekund po czym znów ruszyłam chwiejnym krokiem w stronę wyjścia.

Stojąc przed moim autem chwilę zastanawiałam się czy aby na pewno dobrym pomysłem jest jechać samochodem w moim aktualnym stanie, było jakieś ryzyko że zasnę lub stanie się coś innego przed kierownicą. Ale zaryzykowałam. Zasiadłam na miejsce kierowcy i wsadziłam kluczyk do stacyjki. Auto wydało z siebie charakterytyczny dźwięk który przyjemnie obiegł moje uszy. Jeszcze przed wyjazdem z placówki wzięłam łyka energetyka i zaczęłam wyjeżdżać ze szkolnego parkingu.

Gdy stałam na światłach skrzyżowania szybko wzięłam łyka napoju z puszki i spojrzałam na wyświetlacz talefonu. Nicole coś pisała ale nie mogę teraz zobaczyć. Pewnie piszę coś w stylu ,,jak się czujesz?".

Gdy pojawiło się zielone światło oznaczające że mogę ruszyć wrzuciłam jedynkę po czym ruszyłam. W połowie skrzyżowania z prawej strony szybko wyjechał przede mnie jakiś czarny wóz.

Jedno mrugnięcie oka i było po wszystkim.

Maska była wgnieciona w bok jakiegoś czarnego auta. Nie widziałam za wiele ponieważ widoczność przysłaniał mi dym. Odpięłam wolnym ruchem pas i wyszłam z samochodu.

Spojrzałam na siebie od góry do dołu i zatrzymałam wzrok na mojej koszulce. Przy mojej chorobie w takich sytuacjach jest wszystko możliwe. Przetarłam oczy by upewnić się że nie miałam zwid, jednak nie miałam.

—Kurwa- syknełam sama do siebie łapiąc się za skroń. Spojrzałam na samochód przed siebie i ruszyłam w jego stronę.
Chciałam zapukać w drzwi kierowcy i zapytać się czy wszystko w porządku, ale nikogo nie było w środku. Odwróciłam się i rozejrzałam się wokół, wszyscy patrzyli się na incydent który właśnie nastąpił. Nagle poczułam na ramieniu czyjąś dłoń odwróciłam się instynktownie. A gdy to zrobiłam ujrzałam chłopaka z kawiarni. Musiał chyba walnąć głową o kierownicę bo z jego lewej skroni sączyła się krew. A co do krwi, zapomniałam że mi leci krew. Zapomniałam że w takich momentach muszę szybko wziąść leki i coś zrobić bo inaczej może skończyć się to źle.

—Wszytko w porządku?- do moich uszu dobiegł stłumiony głos chłopaka, jednak ja już zbytnio nie kontaktowałam. Szybko traciłam krew przez co słabo i ciężko mi się zrobiło. Przed oczami zaczęły pojawiać mi się mroczki a obraz stopniowo zamazywał się. Gdy po jakimś czasie dotarło do mnie to co powiedział chłopak odpowiedziałam szybkie ,,chyba tak". Sama nie zarejestrowałam tego co powiedziałam ponieważ dudniło mi w uszach.

Szybkim ruchem oparłam się o bok mojego wozu. Rozejrzałam się ponownie w okół. Nogi mi chyba odmówiły posłuszeństwa ponieważ w sekundę znalazłam się na ziemi. Całe ręce miałam we krwi. Trzęsłam się z zimna. Jednak nie długo, ponieważ ktoś zarzucił na moje ramiona jakaś bluzę było trochę cieplej ale nadal lodowato.

Coraz trudniej było mi zostać przy przytomności. Miałam ból głowy i strasznie ciekła mi krew nawet nie wiem skąd, chyba z nosa i łuku brwiowego.

Toczyłam walkę o przytomność z moim organizmem.

Aż nagle upadłam. Przynajmniej miałam upaść ale tak się nie stało ponieważ moja głowa opadła na coś miękkiego. W koło słyszałam stłumione syreny i rozmowy. Dźwięki zaczęły stopniowo cichnąć, a wtedy zrozumiałam..

Przegrałam.

RevivalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz