Witam w pierwszym rozdziale tej książki! Przed zaczęciem chciałabym przypomnieć, że jest to druga część mojego opowiadania „Love over the internet" o czym wspomniałam w opisie! Jednak chciałabym dodać iż polecałabym najpierw przeczytać pierwszą część dla lepszego zapoznania się z tą książką!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Od ostatniego wydarzenia na cmentarzu minęły trzy lata.
Mimo, że wszystko miało być dalej idealne, to jednak zawsze pojawia się rzecz, która potrafił wszystko utrudnić.
Ale jaka? Zapytajcie pewnie... Już tłumaczę.
Sim Jaeyun to 25 letni chłopak, który od śmierci ukochanego zmaga się z depresją, z którą dzień w dzień walczy, a w tym pomagają mu przyjaciele. Mimo, że miał być szczęśliwy to jednak choroba czasami daje mu w kość, lecz jeszcze nigdy się nie poddał. Obiecywał? To dotrzyma słowa i nie zawiedzie nigdy Heeseunga, który ma nadzieję, że jest z niego dumny.
Ale co się dokładnie zmieniło w jego życiu oprócz tego co już każdy zdarzył się dowiedzieć?
Mianowicie...
Zaczął kochać kogoś innego...
Mimo, że bał się, to wiedział, że Lee na pewno by nie chciał, aby Sim był przez resztę życia samotny. Sam Jake tego nie chciał, dlatego po pewnym czasie odważył się i otworzył swoje serce po raz kolejny.
Ale dla kogo?
Tą osobą stał się Park Sunghoon.
Jeden z jego przyjaciół, który sam od dłuższego czasu podkochiwał się w australijczyku, lecz każdy wie jaka była sytuacja...
Jednak pomimo tylu lat dalej darzy go tym uczuciem i nie zamierza przestać.
Minus jest jednak taki, że oboje nie wiedzą, że odwzajemniają swoje uczucia...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Sunghoonie! Chodź szybko! - Zawołał Sim leżąc na trawie w ogródku pod gołym nocnym niebem.
Właśnie! Wspominałam, że Park i Sim zamieszkali razem? Ah, nie? Tyci szczegół przegapiłam. Nie miejcie mi tego za złe!
Ale wracając...- Co się stało? - Zapytał Hoon wychodząc z domu, a kiedy zauważył przyjaciela leżącego na ziemi cicho się zaśmiał.
- Spadające gwiazdy! Chodź pooglądaj ze mną! - Oznajmił podekscytowany Jaeyun robiąc błagalne oczka szczeniaka.
- Ah Jakey Jakey... No niech ci będzie - Pokręcił rozbawiony Hoon głową i zaraz położył się obok swojego obiektu westchnień.
- Faktycznie bardzo śliczne... - Powiedział spoglądając na Jake'a.- Ślicznie to za mało powiedziane Hoonie - Oznajmił Jake nie odrywając wzroku od nieba.
- Patrz, leci kolejna! Pomyśl życzenie! - Krzyknął pokazując na gwiazdę.- Dobrze dobrze... - Mruknął Park zamykając oczy i pomyślał życzenie.
- I co jakie dałeś? - Zapytał w końcu przenosząc wzrok na Hoon'a.
- Jakey... Nie mogę powiedzieć, bo się nie spełni... - Zaśmiał się Park.
Jaeyun na jego słowa przewrócił oczami i mruknął pod nosem: „Ale ty jesteś... "
Sunghoon jedynie przyglądał się niebu głęboko rozmyślając.
- Ale wiesz... Mogę je nawet spełnić tu i teraz... Tylko... - Zaczął- Tylko? - Zapytał Sim.
- Potrzbuje do tego Twojej pomocy - Oznajmił siadając.
„No nic Hoon... Nie możesz już się wycofać..." Pomyślał.
- Mojej? No to na co ty czekasz?! W czym mam dokładnie pomóc? - Zapytał Jake siadając od razu na przeciwko niego.
Jednak Sunghoon już nic nie odpowiedział tylko od razu złapał go za twarz w obie ręce i złączył ich wargi w delikatny, ale bardzo uczuciowy pocałunek. Bynajmniej dla Park'a.
Natomiast Sim? Był jak sparaliżowany. Nie wiedział dokładnie co zrobić, tym bardziej, że był w wielkim szoku.
Sunghoon po niedługim czasie się odsunął, a widząc zakłopotanie u chłopaka, wręcz od razu wstał. Czy było mu wstyd? Być może... Czy sadził, że zrobił z siebie największego idiotę? Być może... Jednak każdy wie, że uczucia potrafią być silne... Tym bardziej takie jak miłość.
- Przepraszam... Nie powinienem tego tak... - Zaczął spuszczając głowę
Jake słysząc jego przeprosiny wręcz od razu wstał
- Nie Sunghoon, nie przep-- Jake, ale jak mam nie przepraszać? Jesteśmy przyjaciółmi, co prawda... Kocham cię o wiele bardziej, lecz nie zmienia to faktu, że ty tego nieodwzajemniasz i w ogóle nie wiem czy jesteś gotowy, by znowu kogoś pokochać...
- Skąd wiesz, że tego nieodwzajemniam? - Uśmiechnął się lekko
- Co? - Spojrzał na niego zdezorientowany.
Jednak tym razem to Jake nic nie powiedział i teraz to on nagle pocałował chłopaka owijając ręce wokół jego szyii.
Sunghoon w tym momencie czuł się jak w siódmym niebie. Nawet nie wiedział jak opisać swoje szczęście, lecz teraz nie chciał o tym myśleć tylko skupić się na chłopaku i jego malinowych wargach. Po chwili sam ułożył dłonie na jego biodrach i zaczął oddawać każdy pocałunek.
CZYTASZ
I love you and I will wait for you
FanfictionŚmierć ukochanego to największy ból jaki Jake mógł przeżyć, lecz obiecał, że będzie szczęśliwy i będzie żył dalej. Dotrzymał obietnicy...ale dalej nie zapomniał o Heeseungu Czyli druga część mojego opowiadania „Love over the internet", która bardzie...