conversation

42 5 0
                                    

Jaeyun czuł w tym momencie wielkie ścisk w żołądku. Siedział właśnie na podłodze tarasu swojego domu a w okół niego w tych samych pozycjach siedzieli wszyscy jego przyjaciele.
Jaeyun jedyne co to siedział i nerwowo podgryzał swoje skórki przy paznokciach powodując, że inni jedynie cierpieliwe czekali aż zacznie mówić po co wszystkich nagle tak zebrał.

Sunghoon siedział tuż obok niego i zaraz zabronił mu kaleczenia swoich palców. Sim wtedy od razu wrócił do rzeczywistość i szybko zerknął na każdego z jego przyjaciół. Westchnął ciężko i kiedy tylko cicho odchrząknął od razu zaczął om wszystko opowiadać.

Opowiedział im, że ich kłamał, że ciągle w jego życiu było ciągle chujowo i tak naprawdę zamiast z dnia na dzień robić się coraz lepiej, robiło się coraz gorzej. Opowiedział im każdą swoją myśl, Sen, jak się czuje, co odczuwa. To jak codziennie jest przerażony, a jego policzki nie miały a i jednego dnia wolności od słonych łez. Powiedział im wszystko, to co powinni wiedzieć już od początku. Przy tym z jego oczu znów wypłynęły łzy, które tworzyły ślady na jego twarzy i zaraz lądowały na materiale jego dresowych spodni.

Cały czas miał spuszczoną głowę, lecz pod koniec jego wypowiedzi w końcu odważył się ją unieść, aby spojrzeć na twarze każdego z chłopaków, którzy latrzyli na niego będąc w tym samym stanie co on. Każdy z nich nie potrafił się powstrzymać. Serce każdego z nich na słowa Jaeyuna się złamały. Nikt nie potrafił odczuć to co on. Każdy czuł żal i ból przez to, że ich przyjaciel cierpi każdego dnia, poranka, popołudnia, wieczoru jak i nocy.

Jako pierwszy, który odważył się podejść do Jake'a i go bardzo mocno przytulić był Riki. Najmłodszy z nich, który właściwie każdego dnia przeżywał to, że u Australijczyka nie jest dobrze.
Bo każdy wiedział... Wiedzieli, że u chłopaka jest okropnie, ale ten nie potrafił się do tego przyznać, z czego też zdawali sobie sprawę.

Jake od razu oddał uścisk i jak zawsze kiedy młodszemu było źle ucałował delikatnie czubek jego głowy. Spojrzał zaraz na całego zapłakanego Sunoo jak i Jungwona. Od razu wyciągnął do nich rękę, aby podeszli. Ci od razu to uczynili i bez wąchania wtuliła się w chłopaków, cała ich najmłodsza trójka zaczęła głośno płakać co u Jaeyuna spowodowało ból w sercu. Nie lubił jak tak płakali. Z jego oczu uroniły się kolejne łzy i bez zawahania schował głowę w zagłębieniu szyi Japończyka.

Nie minęło dużo czasu i zaraz mógł poczuć jak jeszcze jedna zapłakana osoba przytuliła go tym razem od tyłu. Był to nikt inny jak Beomgyu. Przytulał się bardzo mocno do jego pleców, aby ten mógł poczuć się bezpieczniej.

Resztą chłopaków widząc jak czwórka z nich osaczyła chłopaka, płacząc przy tym pokazując jak bardzo boli ich to co dzieje się z Jaeyunem, postanowili się nie zatrzymywać i zaraz całą ich gromada przytuliła chłopaka wszczyscy razem.

~~~~

Byk wieczór. Jale wraz z wcześniej wspomnianą czwórka chłopaków spał w jego sypialni. Każdy z nich myśl można w niego wtulony i cała ich piątka zasnęła ze zmęczenia przez płacz.

Natomiast resztą chłopaków siedziała w salonie i rozmawiała na temat tego co się działo z Jaeyunem.

- Dobrze, że przy nim byłeś przez cały czas.... chociaż ty - Odezwał się Soobin spoglądając na Sunghoona, o którym mówił.

- Potrzebował mnie.... a ja jako przyjaciel mu pomogłem, dalej pomagam i będę to robił już zawsze... on chciał byście też przy nim byli. Dlatego w końcu odważył się wam to powiedzieć.... nie chciał wam ciągle wciskać kitu, bo zdawał sobie sprawę z tego, że wy więcej, że coś jest nie tak.

- Nie dziwi mnie to.... na pierwszy rzut oka to widać... on nigdy nie chciał były się martwili. - Odezwał sie Jay, który zerknął na drzwi od sypialni Jake'a, w których zaraz stanął  Jungwon. Chłopak od razu podszedł do swojego ukochanego i od razu usiadł mu na kolanach.

— Myślicie, że Jake szybko z tego wyjdzie? — Zapytał nagle Yeonjun spoglądając na całą resztę swoich przyjaciół.

— Miejmy nadzieję.... —  Odezwał się Terry, który przesiadywał  tuż obok najstarszego chłopaka. Sam Taehyung Byk bardzo zmartwiony tym co się działo. Przerażało go to też to jak jego Beomgyu bardzo przeżywa to co się dzieje z ich przyjacielem...Co prawda... nie pokazywał tego, ale Kang  dobrze wiedział, że  ciągle to w sobie trzymał. Aż do dzisiaj. Kiedy rozpłakał się na tarasie.

— Na razie postępów nie ma... — Odpowiedziaĺ cicho starszy zaczynając bawić się swoimi palcami.

— Były... Ale przez to co się dzieje w jego głowie....w snach.... one go ciągle niszczą, Heeseung, który w nich jest powoduje, że cierpi — Powiedział Sunghoon.

— To chore. Jake na to nie zasługuje — Wtrącił się Kai.

~~



I love you and I will wait for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz