Jake obudził się przez grzmot. Usiadł wręcz od razu, cały się trząsł, był przegrzany i zapłakany. Od skoczył delikatnie, gdy za oknem zabłysło, a po tym pojawił się głośny kolejny grzmot. Pociągnął nosem po czym wstał i ruszył do łazienki, by wziąć zimny prysznic. Był załamany i czuł, że zaczyna wariować. To tylko sny jednak czuł, że coś w tym jest... Że może faktycznie to nie dzieje się bez powodu. Kiedy wyszedł z łazienki ubrany też w nowe ciuchy od razu ruszył do salonu, w którym spał Sunghoon. Nie chciał go budzić, jednak wiedział, że sam nie da rady.
— Sunghoonie — Odezwał się lekko szturchając przyjacielem. Ten na to od razu się obudził.
— Jakey? Co się stało? — Zapytał siadając będąc ledwo przytomnym. Ten jednak mu nie odpowiedział tylko po prostu wtulił się w chłopaka. Był przerażony coś Park zauważył od razu przez poczucie, iż ten się cały trzęsie.
— Hej... Jakey, wszystko w porządku? — Zapytał zaczynając gładzić włosy chłopaka.
— Hoon... Ja chyba wariuje... Ten wyjazd nad morze nie był dobrym pomysłem.
— Dlaczego? Coś się stało?
— C-Cóż... Od pewnego czasu mam koszmary Hoon... Tylko, że... To nie są po prostu sny. Coś w nich jest, coś w nich siedzi. Ja to czuje. Czuje, że to nie jest tylko dlatego bo jest mi ciężko po jego śmierci. Coś tu nie gra. Fakt możne mam coś już z psychiką, ale to zdecydowanie nie jest to. Heeseung w tych snach pojawia się za każdym razem. Ale nie jako ktoś dobry.... On się nade mną znęca. T-To jest straszne Honnie... Heeseung nigdy by czegoś takiego nie robił, dlaczego to się dzieje... On za każdym razem zmusza mnie do strachu, łez, krzyku.... On mnie chce wykończyć, chce tego.... Za każdym razem ryje mi psyche bym tylko był w stanie stąd zniknąć. Ja wiem Hoon... Może i to nie jest prawdziwe, ale... Normalnie przy koszmarach nie ma się odczucia, że to coś musi znaczyć...
— Jakey spokojnie. Będzie dobrze. Przechodzisz trudny czas... Żałoba tak działa... Potrafi sprawić, że osoby, które się straciło nie mają dobrych intencji w snach. Nie wariujesz.
— Tylko, że... To tak boli kiedy to on to robi. To wydaje się takie realne. To nie jest też jak sen. To jakby było na prawdę, jakbym... Po prostu się wyłączył i dał komuś kontrolować mój umysł. To przerażające. Ja nie dam rady tak więcej. Każdy nowszy koszmar jest coraz gorszy i nawet jeśli to po prostu sny to powodują u mnie niepokój po obudzeniu, ale nie trwa to chwile, tylko cały czas. Cały cholerny czas...
— Rozumiem słońce. Spokojnie wszystko będzie dobrze... Nie pozwolę tobie tak cierpieć. Nie zasługujesz na to. Coś wymyślę by ci pomóc, obiecuję.
— Sunghoon?
— Tak?
— Czy mógłbyś od teraz spać ze mną? — Zapytał wtulając się w niego jeszcze bardziej.
— Oczywiście Jake. Jeśli będziesz się przez to czuł bezpieczniej, to nie ma problemu.
Tak też zaraz zrobili. Po krótkiej chwili wstali z kanapy, na której przed tem spał Sunghoon i ruszyli do sypialni Jake'a, który szedł tuż Sunghoona trzymając bardzo mocno jego dłoń. Simon był bardzo wystraszony tym co się stało. Był cały roztrzęsiony to drugi chłopak odczuwam zbyt szczególnie.
Teraz właśnie leżeli w łóżku Sim'a, który był bardzo wtulony w tors swojego przyjaciela. Sunghoon sam bardzo mocno obiął go ramieniem i tą samą dłonią zaczął bawić się jego włosami, aby ten mógł się nieco rozluźnić.
— Chyba powiem chłopakom wszystko co się dzieje... — Odezwał się nagle Sim i to dość cicho... Nie miał siły mówić normalnie, jak zwykle. Jego głos był zachrypnięty, a na dodatek ciągle czuł uścisk w gardle spowodowany płaczem.
— Naprawdę? — Zapytał Hoon. Park dużo razy mówił, że resztą ich przyjaciół martwi się o Jake'a, jednak ten nigdy nie mówił im prawdy. Jaeyun po prostu nie chciał ich martwić i wolał, aby nie wiedzieli do póki to się nie skończy, lecz dla australijczyka to tylko trwa i trwa... Muszą wiedzieć.
— Powinni wiedzieć... Oni i tak wiedzą, że kłamie za każdym razem, gdy mówię, że jest lepiej... Nie mogą być ciągle okłamywani — Oznajmił Będąc już dość bliski zaśnięcia.
— Rób dla siebie wszystko co najlepsze... Ja będę cię w tym wspierał — Powiedział Sunghoon wtulając w siebie chłopaka jeszcze bardziej, tak bardzo jak tylko mógł, aby tylko ten poczuł się bezpieczniej.
CZYTASZ
I love you and I will wait for you
FanfictionŚmierć ukochanego to największy ból jaki Jake mógł przeżyć, lecz obiecał, że będzie szczęśliwy i będzie żył dalej. Dotrzymał obietnicy...ale dalej nie zapomniał o Heeseungu Czyli druga część mojego opowiadania „Love over the internet", która bardzie...