Carter (Brunet z klubu):
Ta Ariel jest nawet niezła. Szkoda że Cameron, wkroczył do akcji. Tak to bym się teraz pieprzył z Ariel. Ma niezły tyłek, a piersi takie se. Wracając do tematu, teraz jestem na chacie,a moja prywatna pielęgniarka opatruję mi rany. Zapewne myślicie sobie że jestem słaby bo nie udało mi się przed nim obronić.
Otóż nie.
Myślę że jeśli, Ariel zobaczy rany które narobił mi jej ten psychiczny chłopak, to będzie chciała mi to wynagrodzić swoim czasem. Wtedy moja ochrona, zajdzie od tyłu ochronę Camerona. Włamiemy się do jego domu i wykradniemy wszystkie, bronie, pieniądze oraz hasła. A wisienką na torcie będzie Ariel, porwę ją i będzie robiła mi za posłuszną żonę.
Oczywiście wszystko w swoim czasie, ślub się odbędzie za pare miesięcy. Czyli wtedy kiedy Mafia Camerona i jego starego upadnie na same dno.
Moja pielęgniarka, skończyła już opatrywać moje rany. A od samego myślenia, co będę robić z moją Ariel, aż fiut mi stwardniał więc nie czekając ani chwili dłużej, powiedziałem do swojej pielęgniarki.
-Na kolana!-Podniosła swe czekoladowe oczy, i spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
-Słucham?-Głupia myśli że się przesłyszała.
-Na kolana! słuch ci odebrali czy co?-Z przerażeniem w oczach, klękła.-Otwórz te swoje sucze usta, mała.
Ona na serio była mała miała gdzieś z 154 cm wzrostu. Ja miałem 189, Ariel z 167, A Cameron o 3 centymetry wyższy ode mnie.
Dziewczyna wzięła mojego kolegę w swoje usta.Robiła to za wolno, więc złapałem za jej włosy i docisnąłem jej głowę do samego końca mojego członka. Dusiła się ale to nic, jak dla mnie.
Ojjj tak za niedługo będzie robiła to Ariel.
Gdy doszedłem w jej ustach, Ubrałem spodnie. A dziewczyna kaszlała.Wyszedłem z mojego domu i pojechałem do klubu. Chciałem popieprzyć się z dziewczynami.
Taki troszkę 18+ rozdział
Piszcie czy mam takie pisać czy nie.
I w ogóle jak wam się podoba rozdział z innej perspektywy?
CZYTASZ
Przekonasz się
Romance-Myślałaś że ciebie nie znajdę?-Usłyszałam bardzo znajomy mi głos, odwróciłam się w strone chłopaka, i wiedziałam tylko jedno. Nie mam z nim szans