🥀You fell...🥀

160 11 12
                                    

Eleven
Wstałam jak zwykle w wolne od szkoły po 8.30

I czekałam tylko aż zadzwoni dzwonek do drzwi, miał przyjść dzisiaj list od Max. Nie mogę się doczekać aż się w końcu zobaczymy, nie widziałam się z nią od ponad 5 miesięcy!
*DING DONG*
-Jane! Idź proszę otwórz drzwi!
-Dobrzee!
Poszłam otworzyć drzwi, moim oczom ukazał się listonosz.
-Witam, mam list do panny... Jane Hopper!
-Bardzo dziękuję, życzę miłego dnia!
Pobiegłam szybko do pokoju żeby otworzyć ten list. Kiedy już go otworzyłam zobaczyłam słowa które mnie rozbiły od środka.
Droga El
Tutaj Lucas, niestety Max już nie napisze do ciebie listu i nie wiem kiedy do tego dojdzie ponieważ leży w szpitalu w stanie krytycznym. Zapadła w śpiączkę i ma wszystkie połamane kości. Niestety ale nie napiszę do ciebie więcej o sytuacji Max bo lekarze mnie nie wpuszczają.
Przykro nam.
Nie mogłam uwierzyć w to co przeczytałam, na początku myślałam że to jakiś głupi żart ale chyba jednak Lucas nie żartował... Szybko pobiegłam do szafki wyjęłam czarną, grubą opaskę i włączyłam szum w radiu, założyłam opaskę i skupiłam się na tym aby zobaczyć Max. Udało mi się, byłam w pustce. Zobaczyłam rudowłosą osobę leżącą w szpitalnym łóżku pod kroplówką z gipsem założonym na ręce i nogi. Rozpłakałam się odrazu i zaczęłam krzyczeć, po chwili usłyszałam jak ktoś coś mówi, była to Max szybko podbiegłam i zaczęłam krzyczeć co się stało, dziewczyna jakby rozparowała się w czerni. Szybko wyszłam z pustki ledwo dysząc, przeraziłam się, położyłam się na łóżku i rozmyślałam. Po chwili zasnęłam i spałam tak przez cały dzień i noc.

Następnego dnia obudziłam się o 5.00, byłam zrozpaczona tym co stało się Max, poszłam na dół, znowu usłyszałam dźwięk, i znów był to listonosz, dał mi kolejny list. Bałam się go otwierać ale otworzyłam go, był on od Mike'a, mojego uhm.... chłopaka...? *Zobaczymy co tym razem.*Ponownie otworzyłam list i ponownie mnie rozbiło od środka.
Cześć El?.
Nie wiem jak ci to powiedzieć więc myślałem że łatwiej będzie mi to napisać. Odwołałem lot do Lenora Hills ponieważ.... no nic już do ciebie nie czuję. Przykro mi ale to koniec.
Nie pisz do mnie więcej.
Mike.
Rozpłakałam się, ponownie wzięłam opaskę i włączyłam szum. Tym razem nie miałam zamiaru go szukać ale widziałam co robi, weszłam tam w sumie tyko po to żeby się wykrzyczeć i rozpłakać bo wiedziałam że ktoś jest w domu, tylko nie wiedziałam kto.
Uświadomiłam sobie że mogę coś mu zrobić będąc w tej pustce. Nie chciałam robić nic brutalnego więc jedyne co to podeszłam do jego osoby i lekko popchnęłam. Tylko że nic się nie stało, Mike „wyparował" podobnie jak Max. Krzyknęłam i zaczęłam biegać po czerni. Woda chlapała mi na nogi a końca ciemności nie było. Po chwili gdzieś wpadłam i leciałam. Przed oczami miałam różne wspomnienia... przypomniało mi się, miałam tak samo z Billy'm w 1985... wtedy uświadomiłam sobie że jestem w przeszłości Mike'a, widziałam tam momenty ze mną... i... z Willem? Zdziwiłam się ponieważ Mike mi mówił że nie miał z nim wspomnień i że był podobno dla niego okropny. Nie chciałam tego wszystkiego widzieć więc wyszłam z tych wspomnień. Znalazłam się teraz w moim pokoju, miałam mnóstwo krwi która leciała mi z nosa. Bardzo się zdenerwowałam. Na wszystko, osłabiona opadłam na łóżko a w moich myślach przeważała Max.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
🩵🩷557 słów mam nadzieje że wam sie spodoba.
Pozdro XOXO🩷🩵

You love me, right? [ELMAX]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz