Obudziłam się, byłam w innym miejscu, znowu to się dzieje...Wstałam żeby rozejrzeć się po pomieszczeniu. Nie było to pomieszczenie takie, jak w laboratorium, wyglądało to jak pokój jakiegoś nastolatka, co ma fazę na DnD, chwila.... DND! Will! Wstałam szybko i pobiegłam na dół, przy stole ujrzałam Joyce.
-Cześć El....Powiedziała smutno kobieta.
-Dzień dobry! Coś się... stało? Spytałam ciekawsko.
-Tak... niestety... i dotyczy to ciebie. Odpowiedziała.
-Mnie? To powiedz mi proszę, o co chodzi?
-Twój tata nie żyje. Powiedziała cicho.
-Co..?
Boże... to nie może być prawda...
-niestety, znaleziono jego ciało wczoraj w lesie, był postrzelony. Nie dało się go odratować..Powiedziała kobieta z łzami w oczach.
-Nie,nie,nie,nie,NIE! Krzyknęłam, światła zamigotały wszystkie rzeczy na stole spadły. Wbiegłam na schody i pobiegłam do pokoju w którym nie dawno się obudziłam. Zamknęłam drzwi i położyłam się na podłodze, płakałam, bardzo płakałam. Nie mogłam się uspokoić. Leżałam tak może z 20 minut. Wyjrzałam przez okno. Byersi mieli teraz większy dom. Co oznaczało, że Will miał pokój na pietrze. Było wysoko, i tego upadku mogłabym nie przeżyć. Jeszcze wczoraj pomyślałabym, że to głupie i tak nie zrobie, a dzień później chciałabym znaleźć się tam. Weszłam na parapet i kucnęłam, wychylając się.
-Żegnaj, okrutny świecie. Powiedziałam po czym wyskoczyłam, dlaczego? Nie wiem, nie chciałam tu być, miałam dosyć mojego życia. Nikt mnie tutaj nie chciał, a jedyna osoba która mnie rozumiała, odeszła. Poczułam uderzenie. Ale po chwili nic nie czułam już.
**********
Obudziłam się, niestety, byłam w szpitalu pod kroplówką i innymi takimi. Wokół mnie było mnóstwo lekarzy i pielęgniarek. Miałam rozmazany obraz i nic nie słyszałam, znaczy.... Słyszałam, ale nic nie rozumiałam.
-Eleven, co ty zrobiłaś? Usłyszałam, był to głos jakiegoś mężczyzny.
-Wołamy tą panią? Znowu ktoś spytał tylko to była kobieta.
-Nie, jeśli ona nie wie co Eleven potrafi, nie powinna.
Kaszlnęłam.
-Zabieramy ją tam? Spytał kolejny facet.
-Musimy, pozatym, była najlepszym obiektem.
Totalnie nie wiedziałam co się dzieje. Gdzie lekarze chcieli mnie zabrać, gdzie byłam... najlepsza?
Czułam jedynie lekkie ukłucie a potem już nic.
***********
Obudziłam się, znowu w innym miejscu, tym razem byłam tutaj sama, obok mnie leżał pluszak i byłam przykryta grubą kołdrą. Było zimno. Siadłam na łóżku i rozglądałam się, po chwili usłyszałam otwierające się drzwi.
-Już się obudziłaś? To dobrze bo zaraz będą nowe testy. Powiedział.
-Czemu znowu mnie tu zabrałeś?! Krzyknęłam.
-Bo jesteś niezwykła, Eleven.
-I co z tego? Chce mieć normalne życie.
-Nie możesz, twoje umiejętności ci nie pozwalają.
-Ale moje umiejętności potrafią to.
Zrobiłam jeden ruch i złamałam mu kark. Brzmi okropnie. Ale zasługiwał na to, przez to co mi zrobił. Wybiegłam z pokoju i biegłam w stronę drzwi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
437 słów, beka wgl z tym rozdziałem No pls CO TO JEST
💅Pozdro XOXO💅
CZYTASZ
You love me, right? [ELMAX]
RandomZAWIESZONE 14 letnia Eleven podczas spędzania przerwy wiosennej w Californi miała pisać z Max przez cały czas. Niestety Max stało się coś strasznego, na szczęście udało się i Max jest zdrowa. El zaczyna coś do niej czuć i....... I dowiecie się dalej...