7

125 13 11
                                    

9 września

Najdroższy!

Nowy dzień, nowe miejsce. Tym razem wypadło na miejską siłownię. Chodzi mi o tą taką co w parkach są. Często wybierałem się tam z Changbinem. Ja co prawda zazwyczaj albo siedziałem na ławce i przyglądałem się mu, przy okazji rozmawiając, albo korzystałem z spokoju i rysowałem. Kilka razy zdarzyło się że z nim ćwiczyłem, jednak nie było to dla mnie. Changbin pokazywał mi wiele ćwiczeń, jednak połowy nie pozwalał mi wykonywać twierdząc, że lepiej jak sobie siedzę i patrzę albo rysuję. Na początku myślałem, że po prostu uważa mnie za beztalencie i łamage, jednak potem postanowiłem z nim o tym porozmawiać. Powiedział mi wtedy, że nie chodzi o to, bo wcale tak nie uważa, a chodzi tutaj o moją wagę. Bał się, że jak podniosę jakikolwiek ciężar, to połamię sobie żebra. Zaraz po tym, jeszcze tego samego dnia wyryliśmy na jednej z ławek stokrotki które oboje uwielbialiśmy. Były na znak naszej przyjaźni. Obiecaliśmy wtedy sobie, że gdy jednego z nas zabraknie, to spojrzymy na stokrotki i będziemy o sobie pamiętać. Jedna miała literkę F, a druga C. Teraz gdy byłem w tym miejscu, na dokładnie tej ławce, widziałem te dwa kwiatki, które nic a nic się nie zmieniły. Doszedłem też do wniosku, że kocham każdego z chłopaków jak braci, więc jeśli chcę odejść, to muszę napisać jakiś list pożegnalny. Jednak złapały mnie też inne przemyślenia. Ostatnio działo się ze mną coś nie normalnego. Czułości w naszej paczce, szczególnie skierowane w moim kierunku, były czymś normalnym. Jednak ostatnio, gdy jeden z nich mnie przytuli, w moim brzuchu budzi się jakaś gromada motyli. Nie jestem w stanie dopuścić do siebie myśli, że on mógłby mi się podobać. Muszę to wszystko jeszcze raz przemyśleć. Sam.

~Lix

his diary his death Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz