Deku*
Obudziłem się w lóżku, obok leżał kachan. Nie wiem jak się tu znalazłem, ale podejrzewam że kachan mnie przyniusł. Ledwo wstałem z łózka i już usłyszałem pukanie do drzwi, a potem głos kirishimy.
Kiri: hej, wszystko okej? Śpicie?
Wstałem, podeszłem do drzwi i otworzyłem je.
Deku: hej Kiri. -Odpowiediałem
Kiri: o hejka izuku! Jak się czujesz? Przepraszam że cię wystraszyliśmy, chcieliśmy zrobić ci niespodziankę...
Deku: oj tam, nic się nie stało. To ja przepraszam za moją reakcję i dziękuję za niespodziankę. - poczułem się głupio, znów jak ofiara losu, oni chcieli zrobić miłą niespodziankę, a ja zjebałem.
Kiri: spoczko, nie masz za co przepraszać. Idziesz na śniadanie?
Deku: jasne, tylko się ogarnę i idę.
Zamknąłem drzwi, spojrzałem na katsukiego, spał jak baranek. Wziąłem czyste ubrania i poszłem pod prysznic. Umyłem włosy i całe ciało. Wychodząc spod prysznica spojrzałem w lustro i zobaczyłem chude, mizerne, całe w bliznach ciało. Nienawidzę go~ pomyślałem ubierając się.
Po wyjściu z łazienki zobaczyłem nadal śpiącego kachana. Postanowiłem go nie budzić i zeszłem na dół do jadalni. Przy stole siedzieli : Kiri, ularaka, mina, todo, tenja, denki i tsuju. Na śniadanie zrobili naleśniki.Deku: hejka wszystkim! - starałem się powiedzieć jak najbardziej entuzjastycznym głosem.
Wszyscy przy stole: cześć /hej/siemka deku! - odpowiedzieli churem.
Kiri: siadaj do stołu już ci nakładam jedzonko!
Denki: ja dodam dodatki, nasz duet kucharski to cud. - pochwalił się
Deku: oki doki. -odpowoedziałem i siadając uśmiechnąłem się.
Todo: hej midoryja, masz mokre włosy.- stwierdził, po chwili dotchnąłem ich i rzeczywiście były mokre.
Deku: o jejku, zapomniałem ich wysuszyć, heh.
Todo: mogę je wysuszyć, jak chcesz.
Deku: no oki. - grzecznie odpowiedziałem.
Todoroki podzedł do mnie i swoją mocą ognia zaczął suszyć mi włosy. Po chwili poczułem znajomy zapach. To... To. To był zapach bardzo podobny do zapachu tamtego czarnowłosego *pijaka* (( hehe 🤭 od autorki)). Spiąłem się i zamilkłem, lecz po chwili denki podał mi jedzenie, a todoroki skończył i usiadł na swoim miejscu.
Denki: wuela(( nie wiem jak się pisze od autorki))~ gotowe!
Deku: o jeju, denki. To wygląda pysznie! - dostałem 3 naleśniki przełożone dżeme, na górze oblane bitą(( tak jak ty dekusiu 🥰 od autorki)) śmietaną, polewą czekoladową z owocami. Ucieszyłem się, lubię naleśniki.
Denki: prościzna, mam nadzieję że ci posmakuje.- powiedział z uśmiechem na twarzy, a potem usiadł na swoje miejsce.
Deku: jestem pewny że jest pyszne! Dziękuję! - odpowiedziałem i zabrałem się do jedzenia.
Póżniej zjadłem jeszcze dwie dokładki, w między czasie gadaliśmy o głupotach i lekcjach. Wróciłem do pokoju, ku mojemu ździwieniu kachan jeszcze spał. Więc położyłem się koło niego i wtyliłem się w ciepłego blądyna. Chwila... Był aż za ciepły i cały spocony. Dotknąłem jego czoła, był cały rozpalony. Zacząłem go budzić.
Deku: kachan!... KACHAN! wstawaj. - powoli otworzył oczy.
Baku: deku? Czemu nie śpisz? Co chcesz? - spytał zmęczonym głosem.
Deku: idę po pana aizawe. Masz gorączkę, chyba jesteś chory.
Baku: bożee, deklu. Nie dramatyzuj tak. Nic mi nie jest, daj mi spokój.- jego słowa trochę mnie zabolały, znów poczułem się nie chciany.
Deku: n-o, no dobrze... - odpowiedziałem i wyszłem z pokoju, zostawiając go. Nie miałem zbytnio gdzie iść więc poszłem posiedzieć na dachu akademika. Trochę się bałem, ale nie miałem ochoty siedzieć z innymi, wolełem nie robić im problemu...
Bakugo*
Ktoś zaczął mnie budzić, wkurwiłem się, byłem zmęczony. Otworzyłem oczy i to był izuku, spytałem czego chce. Nie miałem nastroju na rozmowy i nie czułem się za dobrze. Więc parsknąłem by się odczepił i poszłem dalej spać. Po jakimś czasie się obudziłem i wstałem. Poszłem się umyć i dopiero wtedy ogarnołem co powiedziałem dla izusia i że mogłem go zranić. Cholera, napewno go zraniłem. Jak najszybciej skończyłem się ogarniać i pobiegłem go szukać.
Baku: e, rekin, widziałes deku? - spytałem
Kiri- ymm, ostatni raz widziałem go na śniadaniu, potem poszedł do pokoju. A coś się stało?
Baku: nie twój interes. - parsknąłem i poszłem dalej.
Kiri: okejj? Pa?
Spytałem większośc osób i nikt nie wiedział gdzie on jest. Kurna. Myśl bakugo, myśl. Spytałem wszystkich, oprócz todoszmaty. Nigdzie go nie było. Musi być z dekusiem. Gdzie deku mógł pójść, gdy chciał być sam...? Hmmm,
Już wiem! Dach!*** Koniec rozdziału
Sorki że mnie nie było tak długo ( znowu). Krótki rozdzialik, przepraszam za błędy. Postaram się pisać częściej. To tyle.Bayooo~ <3
CZYTASZ
Depresed Deku { BakuDeku }
RandomIzuku Midoriya chodzi do klasy z przyjacielem z dzieciństwa który się nad nim znęca razem ze swoimi znajomymi z klasy . [ będzie dużo błędów itp, bo nie umiem pisać ] ( będzie tu depresja , może nawet dodam gwałt ale nwm , cięcie się , przekleństwa...