Minęły dwa tygodnie, odkąd Yejin ostatni raz widziała się z Taehyungiem - ani się do niej nie odezwał, ani nie dał znaku życia. Z jednej strony, cieszyła się, że wreszcie miała jakiś tam spokój od tego człowieka. Jednak było jej dziwnie. Od tych ciągłych smsów, ciągłego wydzwaniania i czasem sprośnych wiadomości głosowych, od czego zwyczajnie była odzwyczajona, gdy jeszcze Jimin z nią mieszkał. A propo Jimina, ten człowiek nie dawał od siebie żadnych znaków życia. Od tego nie umiała się odzwyczaić, mimo tego, jaki był.
Yejin zakończyła swoją pracę znowu późno, bo o 21:30. Skończyła wysyłać wszystkie recepty online oraz ustalać grafik na najbliższy tydzień. Przebrała szybko swój lekarski kitel oraz buty, na Nike Dunk High, które były nieziemsko wygodne i kosztowały również nieziemską cenę. Założyła przewiewną, błękitną sukienkę, ze względu na ciepłą temperaturę wieczorami i zgasiła światło w swoim gabinecie, przez co przez rolety przebijało pomarańczowe światło lamp z zewnątrz. Rozpuściła swoje włosy z kucyka i zakluczyła swój gabinet, szukając kluczy od swojego auta w torebce. Gdy wyszła na zewnątrz, myślała, że jej oczy wylecą z orbit. Pod kliniką stał Jimin, który rzekomo, miał już wrócić z Seulu.
– Co ty tutaj robisz? – powiedziała Yejin, podchodząc do faceta.
– Wróciłem do mojej przyszłej żony. Cieszysz się? – dziewczyna sztucznie się uśmiechając, pokiwała głową. Przytuliła się do Jimina, czując jak chłopak delikatnie całuje ją w głowę. I ten jego ostry zapach perfum, który już Yejin zapamięta na zawsze. – Zabieram cię na kolację.
– Gdzie? – nie odpowiedział, lecz lekko się uśmiechnął mrużąc oczy. Otworzył jej drzwi auta, po czym wsiadła do jego wnętrza. Obydwoje zapięli pasy i ruszyli, wjeżdżając w centrum miasta. Zawsze w aucie Jimina było głucho. Nie lubił, gdy leciało radio. Natomiast w myślach Yejin od razu pojawił się Taehyung, który puszczał jak najgłośniej muzykę w aucie. W końcu dotarli do restauracji, gdzie Jimin pierwszy raz zabrał Yejin. Oraz inne rzeczy, m.in. w toalecie.. Co Yejin zapamiętała z każdym szczegółem.. W restauracji było pusto. Jedynie kto był, to kelnerzy i zapewne kucharze.
– Mamy zarezerwowany stolik, w tym samym miejscu, jak za pierwszym razem. — Jimin pokazał jej miejsce przy oknie, na samym końcu restauracji. Na środku stolika były dwie świece oraz czerwona róża w wazoniku. Jimin odsunął krzesło Yejin, aby mogła usiąść. Naprawdę była w szoku.
— Dobrze, więc? Chcesz mi coś powiedzieć? — Jimin złapał jej dłoń na stole, która leżała na jej telefonie. Spojrzała na nią, a potem na Jimina, który był wpatrzony w dziewczynę. Jednak nie widziała w nim nic spektakularnego, jak za czasów szkoły. Kompletnie nic. Widziała w nim tylko pracę. Klinika, to jedyne co ich łączyło. Tak naprawdę Yejin wolałaby spać na ulicy niż spać z Jiminem w jednym łóżku, po tym co jej robił.
— Muszę jeszcze wyjechać do Seulu. Na dwa tygodnie. — Yejin udawała zawiedzioną. Spojrzała na narazie pusty talerz, po czym westchnęła ciężko. — Wiem, że ci ciężko. Jednak musimy dać radę. To dla twojego dobra. — uśmiechnęła się lekko przepraszając chłopaka i wyszła do łazienki. Zostawiła telefon na stole i poszła do damskiej łazienki. Oparła się o umywalkę, myjąc ręce zimną wodą. Od razu ciśnienie jej skoczyło, gdy Jimin wspomniał, że to dla jej dobra. Spojrzała w lustro. Głęboko w oczy, aż usłyszał tylko krzyk Jimina. I to nie był krzyk w jej głowie. Ten krzyk, był naprawdę. Szybko wytarła ręce i wyszła z łazienki, od razu podchodząc do Jimina i przystojnego kelnera.
— Co się stało? — spytała patrząc zdezorientowana na Jimina i kelnera. Jimin zaciskał pięści i z zaciśniętą szczęką patrzył na kelnera. Na podłodze były roztrzaskane kieliszki czerwone wino, którym z każdą chwilą pachniało coraz bardziej.
CZYTASZ
Time Fight [ZAWIESZONA]
FanfictionZ A W I E S Z O N A On, jeden z najlepszych bokserów w kraju, zawzięty, śmiały, co lubi pomiatać dziewczynami na swój sposób, próbując odreagować pierwszą miłość, która złamała mu serce. Ona, młoda nie doszła lekarka, która odbywa staż w klinice u...