Minął kolejny tydzień, gdy na pierwszym ekranie Yejin pojawiały się wiadomości od Taehyunga. Siedziała w swoim gabinecie ciągle wyciszając telefon, od przychodzących wiadomości. Obok niej, na kozetce lekarskiej, leżał 19-latek, z ręką do obserwacji, świeżo po zdjęciu gipsu. Yejin jak zwykle miała swoje nieskazitelnie czyste Air Force oraz błękitny kitel lekarski, składający się z obcisłej spódnicy do kolan oraz polo z logiem kliniki. Yejin patrzyła na wyniki badań chłopaka z rentgenu jego przedramienia.
– Już wszystko wygląda naprawdę super, jeszcze dwa tygodnie i z ręką powinno być w porządku. Przyjdziesz do mnie po dwóch tygodniach. – Pokiwał głową, potwierdzając jej słowa. – A jak zdrowie, wszystko ogólnie w porządku?
– Myślę, że tak– po chwili chłopak zaczął niespodziewanie kaszleć, na co Yejin aż zmarszczyła brwi.
– Zdejmij koszulkę, przesłucham cię. – Zdjął z łatwością koszulkę i wstał, pokazując swoje mięśnie. Natomiast, nikt i nic i tak nie przebije jej ulubionego boksera, którego przez ostatni tydzień, widziała codziennie. Dniami i nocami. Akurat gdy Yejin delikatnie dotknęła klatki piersiowej chłopaka, do gabinetu po naprawdę cichu wszedł Taehyung, w szarym komplecie dresu z Nike i lekko roztrzepanych włosach, trzymając ulubione śniadanie Yejin, czyli subwaya, którego zawsze przynosiła jej Rijung. Natomiast gdy zobaczył, jak yejin stoi przed tym nastolatkiem, jego szczęka była zaciśnięta i patrzył wrogo na chłopaka.
– Idź proszę na zaplecze. – powiedziała do boksera, natomiast on dalej utrzymywał wzrok na chłopaku. Na zapleczu również na niego patrzył przez dwie szyby w ścianie. Yejin czując na sobie spojrzenie boksera, podeszła do szyb i spuściła rolety. – Załóż koszulkę i poczekaj chwilę, dam Ci receptę na ten cholerny kaszel. Zwykłe przeziębienie, ale nie wiadomo czy nie przejawi się w coś gorszego.
– Dziękuje Pani Yejin. – uśmiechnęła się w jego stronę i zamknęła za nim drzwi, szybko podbiegając do zaplecza. weszła do środka, widząc lekko smutnego i zgarbionego Taehyunga, który jadł jedną kanapkę z Subwaya. Yejin uśmiechnęła się w jego stronę i usiadła powoli na jego kolanach, odgarniając jego włosy do tyłu. Położył jedną dłoń na jej plecach, a drugą na jej udzie, odkładając kanapkę na bok. Pocałował od razu dziewczynę, wplątując język w jej usta. Obięła jego szyję i uśmiechała się delikatnie, czując jak wkłada swoją dłoń pod jej spódniczkę. Dla nich ta chwila mogłaby trwać wiecznie, gdyby nie pukanie do drzwi.
– Yejin, jesteś? – powiedział ojciec Jimina, ordynator w klinice. Ta rozszerzyła oczy i wybiegła z kantorka tylko się poprawiając.
– Dzień dobry Panie Park. – ukłoniła się i podała mu dłoń.
– Mam dla ciebie do rozpatrzenia pomoce przy operacjach. Przynieś mi je potem. – pokiwała głową i wzięła od niego teczki, kładąc je na biurku. – Wiesz co się dzieje z Jiminem?
– Co się dzieje? – zapytała odwracając się natychmiast w jego stronę.
– Nie mamy z nim kontaktu. Jakby wyparował. – powiedział wkładając ręce w kieszeń. Akurat ojciec Jimina był prawie najnormalniejszy. Jedynie miał obsesję na punkcie kliniki.
– Nie było go w Seulu? – pokiwał przecząco głową. – Dziwne. Mi tylko mówił, że jedzie do Państwa na 2 tygodnie, potem znowu na kolejne dwa.
– Ani razu go u nas nie było. – Yejin porozmawiała jeszcze chwilę z jego ojcem, po czym pożegnała go, zamykając drzwi na klucz. Podbiegła do kantorka, w którym Taehyung stał tuż przy drzwiach, jedząc swoją kanapkę. Yejin zaśmiała się na ten widok, przytulając boksera.
– Wszystko słyszałem. Ciekawe gdzie ten popapraniec się ukrywa.
***
Yejin tego dnia nie miała dużo pacjentów, dla tego razem z Taehyungiem, pojechała pod jej apartament, aby szybko się przebrać. Taehyung czekał na nią w aucie, przy okazji pilnując torebki lekarki na swoich kolanach. Przeglądał coś w telefonie aż zauważył niespodziewaną osobę w tamtym momencie. Z wieżowca wyszedł zdenerwowany Jimin idąc do swojego auta z torbą. Taehyung zniżył się za kierownicę i czekał, aż mężczyzna odjedzie. Głośno wypuścił powietrze, otwierając oczy. Powoli zaczął się martwić, że Yejin nie schodziła na dół. Ale nie mógł wejść. Drzwi można było tylko otworzyć za pomocą odcisku palca lub kartą. Natomiast zdał sobie sprawę, że miał na kolanach torebkę, w której była karta. Wahał się spojrzeć w jej wnętrze. Ale w końcu wziął kartę i odblokował drzwi, biegnąc do windy. Jechał patrząc na jej kartę, gdzie było jej poważne zdjęcie oraz imię i nazwisko. Taehyung przejechał palcem po jej zdjęciu i uśmiechnął się delikatnie. Podniósł szybko głowę i wybiegł z windy, ciągnąc za klamkę od drzwi. Były otwarte. Trzasnął nimi i szukał po całym mieszkaniu dziewczyny, głośno krzycząc jej imię.
— Kurwa mać, Yejin.. — powiedział ciszej, widząc nieprzytomną dziewczynę opartą o łóżko. Z jej nosa leciała krew, a brew była prawie że rozcięta. Pod jej okiem było widać już narastający kolejny siniak, a na rękach czerwone ślady od rąk Jimina, dalej były widoczne. Bokser delikatnie potrząsał ramionami dziewczyny, na co delikatnie otworzyła oczy. Spojrzała od razu na swoje ręce i rozszerzyła oczy, z powrotem patrząc na Taehyunga.
— Co się stało? — bokser pomógł wstać dziewczynie i trzymał jej talię, prowadząc powoli do kuchni. Pomógł jej usiąść i szukał apteczki, aby opatrzyć jej nos i brwi. Jednak zapomniał, że był w pomieszczeniu z lekarką. — W dolnej szafce, na samym końcu po lewej. Od razu z hukiem otworzył szufladę i wyciągnął z hukiem apteczkę.
– O co do kurwy chodzi? Czemu ci to znowu zrobił? – przykładał lekko namoczoną wodą utlenioną gazę pod jej nosem.
– Jimin, on.. wszystko wie. Dowiedział się o Nas.
Taehyung wiedział, że na pewno tak tego nie zostawi. Nie samej sytuacji, że Jimin dowiedział się o ich romansie. Tylko tego, że Yejin znowu została wyrządzona krzywda, a on nie był w stanie jej obronić przed tym cholernym złem.
CZYTASZ
Time Fight [ZAWIESZONA]
FanficZ A W I E S Z O N A On, jeden z najlepszych bokserów w kraju, zawzięty, śmiały, co lubi pomiatać dziewczynami na swój sposób, próbując odreagować pierwszą miłość, która złamała mu serce. Ona, młoda nie doszła lekarka, która odbywa staż w klinice u...