9. Nicość

31 1 2
                                    

-Może ta?
Ojciec podniósł telefon do oczu Łukasza i wyświetlił na nim zdjęcie półnagiej laski.
-Nie.
Od przeprowadzki ojeciec usilnie próbował znaleźć Łukaszowi dziewczynę, by odwrócić jego uwagę od prawdziwych uczuć.
Jednak to mu się nie uda- pomyślał Łukasz poddając się goryczy wypełniającej jego ciało.
-Nie zmusisz mnie do zostania heterykiem. - burknął odsuwając telefon i zaciskając pięści pod wpływem zaćmiewającej go furii.
Ojciec zaśmiał się gardłowo.
-Jeszcze zobaczymy.

pół roku później

Łukasz uśmiechnął się szeroko.
Nie czuł już nic. Był już zbyt zmęczony zgrywaniem szczęśliwego bogatego chłopczyka, żeby protestować.
Nowa szkoła była miejscem przeznaczonym dla typowych, pozbawionych bólu i uczuć  rozpieszczonych dzieci, których rodzice wysłali by zapewnić im odpowiednie wykształcenie i murowaną karierę.
Grupka wielbicielek i masa znajomych, którą był w tej chwili otoczony, nie stanowiła niczego niezwykłego. Tak samo jak nielegalne handle dragami czy lekką bronią.
Nie mogę tak żyć- pomyslał Łukasz.  Maska radości i beztroski na chwilę opuściła jego twarz, będąc zastąpiona przez pełen bólu i cierpienia grymas.
Nie mogę tak żyć.
Kiedy wybrzmiał  dzwonek oznajmiający koniec lekcji Łukasz pewnym krokiem udał się na podwórze za szkołą. To tam uczniowie handlowali swoim towarem. Nauczyciele na szczęście mieli to głęboko w dupie.
Chłopak prześlizgnął sie za drzewa i znalazł się w samym środku „Czarnego Placu" jak nazywano to miejsce.
-Muszę kupić broń- oznajmił bez ogródek ściągając tym  na siebię masę
zaciekawionych spojrzeń.
Ale to się już nie liczyło.
Tak na prawdę nie liczyło się już nic.

Łukasz usiadł na kamiennej pokrywie starej studni. Trzymał w ręce niedużej wielkości torbę, w której znajdowały się wyszystkie mające szczególną wartość rzeczy.
Oprawione w ozdobną ramkę selfie z Mateuszem i Staszkiem, kawałek wstążki pochodzącej ze stroju pokojówki, telefon i pamiętnik- zbiór wszystkich przemyśleń, uczuć i żalów.
Chłopak westchnął. Wyjął z kieszeni zapalniczkę i drzącą ręką przysunął płomień do uprzednio ułożonych na trawie rzeczy.
Wszystkie wspomnienia zajęły się łapczywywie pożerającym je ogniem.
To koniec.
Oczy Łukasza zamgliły się, a po jego policzkach popłynełu masywne łzy.
Chłopak wyciągnął z torby ostatni, tak niepasujący do poprzednich przedmiot. Jego ręką zatrzęsła się pod ciężarem zimnego kanciastego przedmiotu.
Łukasz trzęsąc się przyłożył pistolet do głowy.
Zacisnął zęby przygotowując się na ból.
W końcu to gówno się skończy- pomyślał marszcząc brwi. Żarzący się obok ogień szczypał go w wilgotne od łez policzki.
Jego mokra od potu ręka zadrżała, kiedy lekko zacisnął palce na przycisku.
Powietrze przeszył odgłos wystrzału.
O dziwo Łukasz nie czuł niczego. Nic nie widział. Nic nie słyszał. Nie miał przed oczami całego życia, co ponoć tak mają ludzie przed śmiercią.
Wokół rozciągała się tylko ciemność.
Nicość. Otulał go kojący mrok.
Odszedł.

Dziękuję wszystkim, którzy dobrneli do końca tej krótkiej powiesci. Mam nadzieje, że romans Staszka, Łukasza i Mateusza wam się podobał. 🥰🥰🥰🥰🥰🧬😍😶‍🌫️😰
Za niedługo może okaże się nowa powieść.

🎉 Zakończyłeś czytanie Przy tobie czuję się sobą(Łukasz x Stanisław x Mateusz) 🎉
Przy tobie czuję się sobą(Łukasz x Stanisław x Mateusz) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz