Wziąłem od dziewczyny telefon i spojrzałem na roznegliżowanego chłopaka. Skrzywiłem się na ten widok. Oglądanie półnagiego dwudziestosiedmiolatka nie należało do rzeczy które robię wieczorami, raczej gustuję w kobietach. Ale moja blond księżniczka również jest piękna, nie będę narzekał.
Patrzył na mnie z mordem w oczach i zapewne gdyby mógł zabijać wzrokiem to już dawno miałbym w sobie trzydzieści dwie maczety i dwadzieścia siedem noży. Ale czy mnie to przejęło? Jakoś, kurwa, nie bardzo.- Zdaję sobie sprawę, że do mądrych to ty nie należysz... - zacząłem
- Co robisz u Isy.
Gówno, kurwa.
- Zaprosiła mnie, to jestem. - wzruszyłem ramionami - I proszę wyłącz kamerkę bo naprawdę nie mam ochoty patrzeć jak napinasz swoje pseudo mięśnie.
Isa się zaśmiała. Odłożyłem komórkę na szafkę nocną i usiadłem na ciemnym fotelu pod oknem. Czy ona ma obsesję na punkcie foteli? Gdzie bym nie spojrzał tam stoi fotel. Chłopak fuknął i wstał z miejsca. Wow, on potrafi chodzić. Myślałem, że moja blond księżniczka jest niepełnosprawna. Sunie po tej podłodze jakby naprawdę miał nogi odjebane. Coś tam mamrocze pod nosem, ale albo go nie słyszałem albo mie chciałem słyszeć - raczej to drugie.
- Isa.
Oho. Koleżanko słuchamy.
- Zaraz będę.
Rozłączył się.
Dziewczyna patrzyła na komórkę z rozszerzonymi oczami i dopiero po chwili spojrzała na mnie.- Przecież on był w pierdolonym Dubaju.
- Już nie jest. - wzruszyłem ramionami - Chętnie się z nim poprzytulam.
Westchnęła i wstała z miejsca. Zrzuciła z siebie dresy i ponownie wyładowała w łóżku. Zakryła się po samą szyję kołdrą i odwróciła się do mnie plecami. Uśmiechnąłem się do siebie po czym jeszcze wygodniej rozłożyłem się na fotelu. Był wyjątkowo miękki.
- Nie odwracaj się do mnie dupą.
- Wolę nie patrzeć jak będziecie się gwałcić. Oszczędzę sobie traumy. - odparła
- Gwałcić to on sobie może ojca. Ja mu się nie dam dotknąć nawet kijem przez szmatę. - skrzywiłem się
Odwróciła się do mnie twarzą. Choć widziałem tylko piękne, brązowe oczy to i tak to wystarczyło żebym się uśmiechnął.
- Rozumiem, że to ty będziesz dominował? - spytała
- Oczywiście, dokładnie tak, jak to jest w naszym przypadku.
- Spierdalaj. - rzuciła - Idę spać, jak już tu przyjdzie to bądźcie cicho, a potem sobie sam pojedziesz tam gdzie miałeś jechać.
Kołdra powędrowała do jej bioder, a ręce położyła wzdłuż ciała. Jak tak uśnie to zacznę się martwić, że spotkam się z psychopatą.
Jakieś niespełna dziesięć minut później usłyszałem agresywne kroki na schodach. John dalej nie spał więc to zapewne on otworzył drzwi temu niedojebowi. Niby taki patus agresywny ale zanim wszedł to zapukał do drzwi. Jebnięty. Jakbym miał komuś najebać to bym się nawet nie zastanawiał. Pd razu bym wszedł. A nie bawił się w jakieś pukanie do drzwi. Może jeszcze poczeka na pozwolenie.- Isa śpi więc utkaj mordę. - powiedziałem gdy już wszedł do środka
Zmierzyłem go wzrokiem i zatrzymałem go dopiero na jego jakże pięknych butach. Były to kapcie z głową rudego kota z przodu. Zmarszczyłem brwi i znowu spojrzałem na twarz mojej księżniczki.
- Wiedz, że jak będziesz chciał mnie uderzyć to ci to nie wyjdzie. - wstałem z miejsca i poprawiłem swoją koszulkę - Może i jestem starszy tak o osiemnaście lat, ale jestem też zwinniejszy, silniejszy i to ja potrafię sprawić, że twoja koleżanka po jedynym wieczorze ze mną na następny dzień nie ma głosu.
Patrzył na mnie stojąc w swoich pięknych kapciach i wydawał się jakby zaraz miał mi naprawdę przyjebać. Spróbuj tylko.
- Żebyś sobie nie pomyślał, że robimy jakieś dziwne akcje. - podszedłem do niego - My sobie śpiewamy, znaczy ona śpiewa.
Zaśmiał się cicho i tym samym odwrócił głowę delikatnie w bok. Od razu to wykorzystałem i musnąłem go pięścią w policzek. Myślę, że się tego nie spodziewał bo zrobił krok w bok i gdyby nie szafa o którą uderzył to runąłby jak najgorszy frajer na ziemię.
- Wolisz wyjść oknem czy...
Nie dokończyłem bo zamachnął się i chciał mi oddać. Jak już wspominałem jestem zwinniejszy od tego chuja, więc w porę zrobiłem unik.
- Weź się nie poniżaj bo zaraz rączkę złamiesz, moja blond księżniczko.