Rozdział 3

17 2 0
                                    


                   "STRACH"

                 ROZDZIAŁ 3

______________________________________

Dwie stojące naprzeciw siebie osoby ewidentnie kłóciły się zwracając przy tym na siebie uwage przechodniów, ktorych z resztą już sie trochę zebrało.
Niższa postać machała ciągle rękami na prawo i lewo, a wyższa wydawała się tym wszystkim znudzona stała z niewyrażającą nic mimiką twarzy i obserwowała kobietę.

Nagle mężczyzna chwycił ją za ręcę i przyciągnął mocno do siebie, przez co ta na niego wleciała. Nie posyłając mu nawet wzroku wpatrywała się w jego klatkę piersiową z wypisanym zdziwieniem na twarzy. Przez wielką różnicę wzrostu między nimi, na jej szczęście nie musiała na niego patrzeć.

- Powiedz szczerze, boisz się?
Odparł skrzydlaty spoglądając na nią.
Ta za to podziwiała widoki za nim, nie zwracając nawet uwagi co mówi.
Próbowała się jakoś wyszarpać z jego narastającego uścisku na nadgarstku ale na marne.
Jego dłoń puszczając prawy nadgarstek powędrowała na podbródek dziewczyny, zmuszając ją tym samym do kontaktu wzrokowego.
Wpatrywała się przez chwile w złociste jak gwiazdy oczy odpływając do swojego małego świata.
Bez ludzi, bez problemów, bez czasu.
Tylko ona.
Dobra książka, kawa i cieplutki kocyk w świetle księżyca. O tak, musi wrócić do domu jak najszybciej.
Jednak te chwile nie trwały długo, przerwał jej znany i irytujący głos, którego własciciela chciała wymordować.

- Huh? Odpowiesz?
Wyszeptał, a na jego (tak jak uważała Yukari) irytującej mordzie pojawił się ten przelotny uśmieszek, który chciała mu zedrzeć, a następnie zwalić z jakiegoś klifu pod pociąg.

- Pff, oczywiście, że się nie boje. Ja się nie boje niczego.
Powiedziała strącając rękę blondyna ze swojego podbródka.
Kłamała. Była w tym najlepsza.
Ciągle tylko kłamała.
Bała się przeszłości i prawdy.
Prawdy, która przez tą cholerną Lige czy jak im tam było może wyjść na jaw.
I przeszłości, która nie znika nawet gdy tego chce. Wiedziała, że nie zniknie i będzie ją prześladować do końca.

- No to lecimy!
Wykrzyczał z uśmiechem, złapał ją w talii przez co dziewczyna zaczęła się szarpać, lecz on nic sobie z tego nie zdał i wystartował.
Lecieli nad ziemią, podziwiali zmniejszających się ludzi oraz budynki.
Wszystko byłoby tak pięknie.

- Pierdol się Hawks!
Wykrzyczała do ucha bohatera detektyw.
Nienawidziła go, właśnie jednym z powodów było to, iż robił wszystko tak nagle bez pytania.

- Zależy z kim!

- Wiesz co? Spadaj.
Wysyczała do niego, widząc to, że chłopak się z niej tylko nabija.
Po chwili jednak jej oczy się rozszerzyły pokazując zdziwienie jakie ją nastało.
Zdołała zobaczyć, iż spadała.
Spadała w dół.
Puścił ją?
Pomimo strachu w oczach nie wydała z siebie żadnego krzyku lub pisku.
Poprostu spadała w dół w ciszy, co zdziwiło bohatera numer dwa.
Nagle była taka rozgadana, a teraz? Spada, na pewną śmierć nawet nie krzycząc i prosząc o pomoc.
Coraz bardziej zadziwiała go ta kobieta, musiał przyznać.
Była inna niż wszyscy.
Ona, nie była nimi.
Żyła sobie w swoim małym świecie, a on nie wiedząc czemu chciał ją z niego wyciągnąć i pokazać co się znajduje za barierami.
Chciał aby nielegalne stało się legalne.
Ale czy nie będzie tego potem żałował?

Hawks widząc zbliżającą się do ziemi dziewczynę zareagował i ruszył w jej strone. Zdążył złapać ją przed tym co miało się stać.
Trzymał teraz w talii ciemnowłosą, która mocno się do niego przytulała.
Olewając to ruszył w strone miejsca do którego zmierzali.

Ostrożnie wylądował i puścił delikatnie niższą, która jak na zawołanie się od niego oderwała i sporunowała go wzrokiem.

- Powiedz mi, co to było?
Powiedziała patrząc nadal na niego morderczym wzrokiem.
Teraz chciała go jeszcze bardziej utopić.

- "Spadaj"
Powtórzył jej słowa szczerząc się do niej.
Ze wściekłego pitbula zmieniła minę na zdziwienie. Zmarszczyła brwi i zaczęła nagle drapać się po policzku, który przez to zrobił się czerwony.

- Dobra, chodż.
Odparła od nie chcenia, nie chcąc rozpoczynać kolejnej tego dnia kłótni.

Dziewczyna nie zwracając zbytniej uwagi na stojącego chłopaka, poprostu poszła w strone taśm policyjnych.
Tak jak podejrzewała- to tutaj mieli prowadzić sprawę.

Mały biały domek z granatowym dachem, cały otoczony drewnianym płotem.
To właśnie tutaj doszło do morderstwa.
Niby zwykły dom, a jednak coś musiało zajść w tym miejscu.

Po czasie dotarł do niej skrzydlaty i razem już udali się w strone drzwi od płotu aby wejść na teren.
Ciemnowłosa podniosła do góry taśmę policyjną, aby przejść. Ale gdy to zrobiła zwróciła uwagę dwóch policjantów, którzy jak na zawołanie ruszyli w ich strone.

- "Proszę Pani! Proszę tam nie wchodzić!
Krzyknął jeden z nich w biegu do kobiety.

- "Nawet się nie kompromituj"
Odparła poważnym i pełnym grozy głosem do policjanta, gdy stanął naprzeciw zasłaniając jej drogę.

Przepchnęła się i weszła na teren domu.
Oczywiście odrazu za nią blondyn i policjanci.

- "Gdzie?"
Zapytała przyglądając się jednocześnie otoczeniu.
Ładny i zadbany ogródek z dużą ilością roślin oraz oczkiem wodnym.
Aż trudno uwierzyć, że ktoś tu mógł zginąć.

- "Tutaj"
Odpowiedział inny policjant, pokazując na płot, który był poplamiony zaschniętą krwią.

Podeszła bliżej, aby lepiej się przyjrzeć miejscu zdarzenia.
Niby zwykły, stary, drewniany płot a jednak coś w tym jest.

- "Jaki typ?"
Ponownie zapytała, dotykając plam zaschniętej krwi.

- "Niech pani tego nie dotyka!"
Odezwał się wcześniejszy policjant.
Ona olewając jego słowa nadal dotykała płotu, robiąc mu specjalnie na złość.

- "Morderstwo pierwszego stopnia, dobrowolne."
Odparł ten niższy stróż prawa cały czas przyglądając się co pani detektyw robi.

- "W domu coś ciekawego jest?"
Spytała po raz kolejny idąc w strone drzwi.

- "Nie, właścicielka nawet nie zna ofiary"
Rzekł bez zastanowienia, nie odwracając od niej wzroku.- "Po czterdziestce"

Natychmiast odwróciła się od domu, spoglądając na policjantów wraz z Hawks'em.
Odrazu ją olśniło, co spowodowało uśmiech na twarzy- mało spotykany.
Pól biegiem wyszła z ogrodu i pobiegła na chodnik, aby od tyłu obejrzeć jeszcze raz płot.

Skrzydlaty przyśpieszył kroku i podbiegł do swojej "partnerki" w sprawie.

- "Co ty kombinujesz?"
Zapytał dorównując dziewczynie kroku.
Ta, na te słowa ponownie się uśmiechnęła.

- "Zobaczysz."
Odparła i podeszła do płotu.
Spojrzała się na dół.
Tak jak wcześniej zauważyła na chodniku była plamka zaschniętej krwi.
Swój wzrok odwróciła tym razem na leżący równolegle kolejny chodnik.
W oczy odrazy rzuciło jej się coś czerwonego za kontenerami w uliczce po prawej.

Nie rozglądając się przebiegła szybko ulice i najszybciej ruszyła w strone wcześniejszej uliczki. Już wolnym krokiem podeszła do kontenera.

Tak jak myślała...

"Fallen Angel - Burnt Hope"  [My Hero Academia]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz