7. Magiczny

6 0 0
                                    

-Jezu nareszcie. - odetchnęła Marina widząc mnie w domu. - Co tam się stało? Słyszałam krzyki. - weszłam do salonu i zobaczyłam straszy bałagan. Talerze z resztkami jedzenia, kieliszki i wysypane chipsy pod stołem.

-Znaleźli kolejne ciało. - powiedziałam niewzruszona opadając na kanapę. Miałam już dość wrażeń jak na jeden dzień i wczorajszą nieprzespaną noc.

-Przecież miałaś je zakopać. - stanęła nade mną i zaplotła ręce na piersiach.

Jakby to była moja wina. Zakopałam te zwłoki ze względu na nią żeby nie miała niepotrzebnych problemów a sama przez to mogłam je mieć. Ktoś musiał je odkopać ale dlaczego nie zadzwonił od razu po policję? Zastanawiał mnie jeszcze wzrok Chrisa, taki obojętny. Ludzie zwykle są przerażeni jeżeli chodzi o czyjąś śmierć.

-Tak! To moja wina! - wstałam i uniosłam głos. Miałam naprawdę ciężki dzień i nie brakowało mi jeszcze wyrzutów Mariny. - Zabiłaś czworo ludzi i masz jeszcze czelność mnie oskarżać o to że źle je zakopałam! - zdenerwowałam się na tyle że przestałam myśleć i panować nad emocjami nawet nie zauważyłam że rzeczy wokół mnie zaczęły się trząść. - Przecież to ja je zakopałam, to mnie oskarżą. Będę musiała znowu wyjechać chociaż ledwo co wypakowałam walizki. Nie masz się o co martwić. Wampiry wysysające krew nie istnieją prawda? - Użyłam sarkazmu i zaczęłam ciężko oddychając. W pewnym momencie wszystkie zapalone żarówki pękły posyłając na nas drobno roztrzaskane szkło. Otrząsłam się gdy brunetka dotknęła mojego ramienia.

-Przepraszam. - powiedziała tylko a ja zaczęłam się uspokajać. Nie często zdarzały mi się napady złości. A tym bardziej niekontrolowanie moich mocy. Było mi wstyd za to zachowanie.

-Mam dość wrażeń na dzisiaj. Idę się położyć. - dotknęłam jej ręki która nadal była na moim ramieniu i poszłam wprost na górę do sypialni zostawiając dziewczynę w tym całym bałaganie. Nawet nie miałem siły na prysznic albo przebranie się, rzuciłam się tylko na łóżko i prawie od razu zasnęłam.

***

Zielony błyszczący kryształ unosił się nad ziemią. Rozglądnęłam się dookoła, stałam przy dużym drzewie przy domku Gilberta. Z każdym krokiem w jego stronę błyszczał coraz bardziej. Czułam jego energię, czułam że mnie przyciąga. Wyciągnęłam rękę żeby go chwycić lecz w tym samym momencie z ciemności wyłoniła się postać. Czarne długie falowane włosy wychodziły z jej kaptura. Miała na sobie długą niebieska szatę, przez kaptur i ciemność nie mogłam przyjrzeć się jej twarzy. Spojrzała w prawo i lewo żeby upewnić się czy nikt jej nie obserwuje. Spojrzała prosto na mnie i szybkim krokiem podeszła ale nie do mnie lecz do mojego kryształu. Chwyciła go i równie szybko udała się w stronę ciemności.

-Ej! Zaczekaj! - krzyknęłam do niej i pobiegłam w jej stronę lecz zamiast być bliżej kobiety oddałam się od niej. - Oddaj mi go! Potrzebuje...

-Hannah! Obudź się. - Marina potrząsała moim ciałem przez co szybko podniosłam się ciężko oddychając. - Wszystko dobrze? Krzyczałaś. - stwierdziła i usiadła obok mnie.

-Jest okej. Miałam dziwny sen. - przetarłam zaspaną twarz.

Znowu ten naszyjnik. Odkąd się tu pojawiłam wszystko mi o nim przypomina. Tylko że nie ma go tam gdzie go zostawiłam. W sumie trudno się dziwić minęło ponad dwa tysiące lat. Nawet nie wiem gdzie jeszcze mógłby być albo u kogo.

-Idziesz dzisiaj do szkoły? - zapytała brunetka spuszczając wzrok jakbym zaraz miała jej coś zrobić. Chyba mocno ją wczoraj przestraszyłam.

-Tak. - odpowiedziałam z dumą.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 22 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Oczy W CiemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz