ROZDZIAŁ IV

562 18 15
                                    

"Akcjusz"

VINCENT:

Nim znalazł się w swojej komnacie, rozkazał jednemu z niewolników, aby odnalazł Cypriana, który niezwłocznie ma zjawić się przed nim. Niewolnik natychmiast ruszył, aby wykonać jego rozkaz. Cyprian był jego ulubionym niewolnikiem wykonującym mu masaż. Chłopak miał dwadzieścia cztery wiosny, był średniej postury, akuratnej, aby wymasować swego Pana, jak należy, liczył sobie nieco mniej niż sześć stóp wzrostu, barwa jego oczu miała kolor chabrowy, a włosy kolor blondu. Co prawda nie używał go do zabaw w alkowie, ale tamten miał dostęp do jego ciała, więc chciał, aby urodą przypominał jednego z jego nałożników. Poza tym, gdyby tylko zechciał, Cyprian mógłby się stać czymś więcej.

Pchnął ręką jedno z masywnych skrzydeł wrót do swej komnaty i to, co tam ujrzał, kompletnie wyprowadziło go z równowagi.

— Co ty tu robisz, do jasnej cholery?! — zaklął.

— Ciebie też miło widzieć, braciszku.

W jego komnacie, na jego łożu, jak gdyby nigdy nic siedział rozwalony jego brat, Akcjusz. Pomiędzy nogami brata znajdował się jakiś niewolnik, który pieczołowicie zajmował się męskością swego Pana. Na pierwszy rzut oka wiedział, że brat łamał umowę, jaką z nim zawarł. Niewolnik był co prawda gotowy do służenia, skończył dwadzieścia wiosen, ale z wyglądu był jeszcze młodszym dzieciakiem, a to oznaczało jedno. Poił go jakimiś miksturami, które sprawiały, że jego ciało zatrzymywało się w rozwoju przez długi czas. Zapewne jego zachowanie także nie przystawało do jego wieku.

— Co to ma niby być? — Spojrzał wymownie na niewolnika, który starał się jak mógł, aby nie zasłużyć sobie na karę.

— Wydaje mi się, Vincencie, że nie bardzo rozumiem.

— Umawialiśmy się na coś, Akcjuszu. Czyżby pamięć cię zawodziła? W twoim wieku? Przypominam ci, że jesteś ode mnie młodszy o kilka wiosen, czyż nie?

— Z moją pamięcią wszystko dobrze, bracie. Martwię się raczej o twoją.

— Jesteś bezczelny, wiesz o tym?

Akcjusz uniósł brwi w geście zdziwienia.

— Na Jedynego, każ mu przestać! Nie mogę się skupić!

— Ładniutki jest, prawda?

Przyjrzał się chłopaczkowi wyraźniej, w tym celu podszedł bliżej niewolnika. Niestety oprócz niego, mógł zobaczyć to, czego nie powinien oglądać. Tym bardziej że był bratem tego degenerata, który nie wiadomo jak wparował do jego rezydencji... No właśnie... Jak?

— Owszem jest ładny, nie przeczę, ale wydaje mi się, że za bardzo przesadziłeś z pewnymi eliksirami. Ile on ma właściwie lat? Poza tym mógłbyś mi łaskawie wytłumaczyć, jak znalazłeś się w mojej komnacie, a ja nic o tym nie wiem?

— Cóż... Co do twojego pierwszego pytania, Fabian ma już dwadzieścia dwie wiosny i nie uważam, abym przesadził z czymkolwiek. A co do pytania numer dwa... To nie było takie trudne. Twoi strażnicy doskonale mnie znają, wiedzą, że jestem twoim bratem, na którego zwalasz całą robotę, dotyczącą twych kopalń na południu, ale wiesz, że nie żywię urazy, braciszku. Wracając do meritum, to początkowo mimo wszystko nie chcieli mnie wpuścić do twej posiadłości, nie powiadomiwszy cię uprzednio, ale zagroziłem im, że rozkażę ci poobcinać im to i owo, jeśli mnie nie wpuszczą.

— Nie przyszło im do głowy, że ja mogę im to zrobić, jeśli cię wpuszczą bez mojej wiedzy?

— Owszem, przeszło, ale ja potrafię być naprawdę przekonujący, jeśli mi na czymś bardzo zależy. — Akcjusz zaśmiał się.

Zniewoleni: Życie ocalone. Yaoi (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz