6.

11 2 16
                                    


***
Austin

Czy coś się zmieniło między nami? Nie wiem, ale to czuje. Czuje, że jej ulegam i chce mieć ją blisko. Gdy tylko mnie wtuliła poczułem taką iskierkę. Jakbym przytulał się z piorunem, ale o dobrym znaczeniu. Choć dalej mówię, że jej nie lubię, nienawidzę, a jednak coś się zmieniło i chyba zaczynam ją lubić.

- Stary idziesz na bal? - zapytał mnie Jack, który od niedawna chodzi do naszej szkoły. Dlatego też zostaliśmy kumplami.

- Chyba. - wzruszyłem ramionami.

- Dawaj chodź. - powiedział błagalnym głosem.

- No dobra. - przewróciłem oczami. Szliśmy właśnie na dwór by usiąść do naszych znajomych na ławce. Niestety w tych znajomych jest Ellie. Ja tam oszaleje z nią.

Szliśmy spokojnie aż w końcu zauważyliśmy przyjaciół, więc do nich podeszliśmy. Siedziała tam oczywiście moja siostra, Ellie jej przyjaciółki , Conrad, Chris i Liam. Cała nasza paczka choć gdyby nie było w niej El by było o wiele lepiej.

Usiedliśmy na ławce i przyłączyliśmy się do rozmowy. Kątem oka oczywiście patrzyłem na El, bo jakby inaczej. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek co oznaczało tylko jedno.

- Matma. - jęknął Chris. Od zawsze nienawidził matmy, ale nie dlatego, że jest dla niego trudna, ale dlatego, że nienawidzi Pani Isabelli. W sumie tak jak i ona go nie lubi. Nie przepadają za sobą.

Wstaliśmy z miejsc i powoli szliśmy do sali. Widziałem, że Jack rozmawia z Lily.

- Moim zdaniem się zakochał. - odezwał się ten głos. Zajebiście. W moim brzuchu od razu ulotniły się motyle. Najgorsze uczucie choć doświadczam je dopiero pierwszy raz. Przymknąłem oczy na kilka sekund, ale po chwili się uśmiechnąłem i odwróciłem głowę w jej stronę.

Rozwalony kucyk, a kilka pasemek opadło jej na twarz. Czarne dresy i tej samej kolorystyki bluza. Na jej twarzy nie widziałem żadnego makijażu. Nic, kompletnie nic, a nie jak inne, które nakładają co się da, żeby zakryć swoje niedoskonałości. Nie mam nic do malowania się, ale u nas w szkole niektóre dziewczyny przesadzają z ubiorem jak i właśnie makijażem.

- Co? - zapytałem, bo przez nią zapomniałem co powiedziała. Odwróciła głowę w moją stronę i uśmiechając się uniosła jedną brew do góry.

- Mówię, że Jack się zakochał. - powtórzyła zdanie, o którym zapomniałem.

- Tak myślisz? - zapytałem patrząc na Jack'a i Lily, którzy się do siebie uśmiechali, a na policzkach Lily było widać rumieńce. Jako odpowiedź uzyskałem kiwnięcie głową. - Nie jestem pewny co do Jack'a. - dodałem nie myśląc co mówię, ale później stwierdziłem, że to prawda.

- Co? - zapytała zdziwiona na co się na nią popatrzyłem. - Jack to wspaniały chłopak, nigdy nie zranił dziewczyny. - prychnęła.

- Tak wierzę, że nie zranił, ale Lila to moja siostra i wolę być ostrożny. - skrzywiłem swój wyraz twarzy.

- Jak tam chcesz. - westchnęła i podeszła do swoich przyjaciółek, które szły przed nami. Jeszcze na moment się odwróciła w moją stronę, ale po chwili wróciła do patrzenia przed siebie. Nagle podeszła do mnie Mary. O boże.

maybe it will be usOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz