~5~

503 27 27
                                    

Gdy obydwoje idąc w umówione miejsce gadali o błachostkach, Chuuya przypadkowo potknął się o kamień. Gdy już upadał, nagle poczuł, że jednak nie spadł, za to poczół ciepłe, łagodne dłonie trzymające go czule. Gdy zrozumiał w jakiej sytuacji się znajduję oraz, że ich twarze dzieliły milimetry, poczół że jego nogi robią się miękkie i że cała jego twarz w tym momencie płonie. Gdy powoli przeniósł wzrok na jego wybawiciela, zauważył, iż on także jest czerwony na twarzy. Po chwili Dazai wziął się w garść i spytał.

-w-wszystko okej Chuu?-zapytał, gdyż martwił się o przyjaciela. W jego głosie było słychać ewidentną troskę.

-t-tak...-Ledwo wydusił z siebie słowo.

Po chwili Dazai puścił Chuuy'ę i w odziwo dość komfortowej ciszy.

~w wesołym miasteczku 16:17~

-Jesteśmy na miejscu-odparł rudowłosy z uśmiechem.

-wow jak tu pięknie jest.-odparł oczarowany brunet. Na dworze było jeszcze jasno i wszystkie atrakcje i targi było widać doskonale.

-gdzie chciałbyś iść?-zapytał uradowany niebieskooki spoglądając na zamyśloną twarz Dazai'a

-Może najpierw do salonu gier?-zaproponował młodszy, zwracając uwagę na owe miejsce.-dobra to ustalmy tak. Jeśli ty wygrasz to będę twoim psem. Natomiast jeśli to ha wygram, to ty będziesz moim psem.

-wchodzę w to

~kilka minut później~

-Jakim cudem! Musiałeś oszukiwać!-wrzeszczał Chuuya na całe pomieszczenie, tak że jakaś pani wchodząca tutaj z napojem, wylała go.(oczywiście napój ;) )

-poprostu ja umiem grać Chuu~-odparł Osamu TYM swoim tonem, tak że aż rudego przeszły ciarki.-a skoro ja wygrałem, to od teraz jesteś moim psem i będziesz mi usługiwać~

-pffff chyba sobie śnisz.-odburknął lekko poddenerwowany rudzielec

-oj no już nie bądź taki obrażalski chuu.-odparł i przytulił lekko rudzinkę od tyłu.

Po kilku godzinach, gdy na niebie było już ciemno i wszystkie lampki się zapaliły, tworząc przyjemny klimat. Oboje postanowili pójść poszukać czegoś spokojniejszego, przy okazjibawiąc się swoimi pluszakami, które wygrali i dali sobie nawzajem. Chuuya dostał maskotkę makreli, a Dazai ślimaka. Po dłuższym spacerze ich oczom ukazało się wielkie koło młyńskie. Podjarani poprostu musieli iść i kupić bilety

Po ponad półgodzinnym staniu w kolejce udało im się wsiąść do jednego z wagonów. Znajdowały się tam małe lampki przywieszone do daszku, które mieniły się różnorodnymi kolorami.
Oboje rozsiedli się w wagonie naprzeciwko siebie.

-wow jak tu jest ładnie-odparł z ekscytacją w głosie Chuuya

-to prawda. Gdybym kogoś miał to zaprosiłbym go tutaj na randkę.-odparł brunet delikatnie przysuwając się do rudzielca.

Nastała chwila ciszy. Dazai nie wiedział czy ma to zrobić czy nie, ale uczuć które dażył niższego był pewien. W końcu się przełamał i złączyły ich usta w pocałunku. Rudowłosego wmurowało przez chwilę, lecz po chwili odwzajemnił pocałunek, wtapiając rękę w czekoladowe włosy młodszego. Pocałunek nie trwał zbyt długo lecz dla nich to była wieczność. Oboje w końcu wylali swoje dotąd skrywane uczucia do siebie nawzajem. Po dłuższej chwili niestety pocałunek dobiegł końca i oboje oderwali się od siebie. Popatrzyli sobie w oczy i wypowiedzieli te piękne słowa.

-kocham cię Chuuya

-ja ciebie też Osamu

Po wypowiedzeniu tych słów, Niziołek przysiadł się obok Dazai'a, po czym wtulił się delikatnie w jego tors. Brązowooki objął go, głaszcząc mu przy tym włosy.

-czy to znaczy, że jesteśmy teraz razem?-zapytał niepewnie niebieskooki

-ależ oczywiście że tak ty mój ślimolu.-odparł w duchu czując jak pustka w jego sercu wypełniła się i czuł jakiejś nieokreślone ciepło w środku, czując jak rozchodzi się po całym jego ciele.

-tak bardzo się cieszę!-odparł cały rozpromieniony Chuuya

Po kilku następnych minutach oboje wyszli z wagonika i udali się przed siebię, trzymająca się za ręce i rozmawiając o błachostkach.

Idąc Dazai spojrzał na godzinę. Dochodziła dwudziesta piętnaście. Napewno jego ojciec już jest w domu.-uhh mam przechlapane-odparł w myślach brunet.

-wiesz co bo ja już muszę iść do domu. Do zobaczenia ślimolu.

-Pa makrelo.-chwilę stał przyglądając się mu jak ten odchodzi. Jednak nie wytrzymał i podbiegł do niego I stając na palcach pocałował go czule w usta.

-to teraz pa wierzowcu.-odparł zadowolony z siebie rudowłosy.

Dazai stał chwilę lekko zszokowany czynem niziołka, po czym czym prędzej udał się do domu.

Kolejny rozdział!
A wiecie dlaczego akurat dzisiaj taki?
Bo dziś są urodziny naszego ukochanego maniaka samobójstw!🤎🧡

A tak się akurat składa, że Dazai jest moją ulu postacią z pośród wszystkich anime, więc nie mogło się obejść beż rozdziału w dniu jego urodzin.

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał.

I jak myślicie, czy Osamu dostanie pożądne lanie w domu od ojca?

Miłego dnia/nocki simpy Dazai'a <33

~746 słów~

Prawdziwa twarz[SOUKOKU SCHOOL AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz