~9~

442 22 71
                                    

                     ~po lekcjach~

Gdy zadzwonił dzwonek, Chuuya szybko założył plecak na ramię i udał się szybkim krokiem do szpitala w którym leży jego ukochana makrela. Kiedy dotarł do szpitala podszedł do recepcji.

-Dzień dobry w której sali jest Dazai Osamu?

-aktualnie jest w sali 239-odparła recepcjonistka z przygnębioną miną patrząc na kartę zdrowia pacjenta.

-dobrze dziękuję-odparł rudzielec po czym szybkim krokiem udał się do danej sali. Gdy wszedł do sali ujżał najsłodszy widok.-jaki słodziak-odparł w myślach rudowłosy patrząc na śpiącego Dazai'a który wtulał się w kołdrę. Chuuya usiadł na krześle obok łóżkai postanowił poczekać aż, brunet się obudzi. Po kilkunastu minutach Dazai zaczął się przebudzać.

-cześć makrelo, jak się czujesz?-zapytał rudzielec z troską.

- jest już lepiej ale...nadal boli mnie wszystko.

-oj ty mój biedulku-Chuuya usiadł na skraju łóżka I delikatnie przytulił Osamu. Brunet przyciągnął ledwo(przez osłabienie i niedowagę) rudzielca, by leżał obok niego i położył głowę na jego klatkę piersiowej. Na ten gest niższy przez chwilę był zaskoczony, ale zaczął głaskać młodszemu włosy. Leżeli tak z godzinę i w tym czasie zdążyli już zasnąć, gdy do sali wszedł lekaż z pielęgniarkami.

-dzień dobry. Musimy zbadać Pana Osamu, a w tymczasie ja bym prosił pana partnera na korytarz. Pielęgniarki się panem zajmą.

-Dobrze to widzimy się za chwilę makrelo.

-Papa ślimaczku-odparł brunet zanim rudowłosy wyszedł z lekarzem na korytarz.

                               .....

-więc o co chodzi panie doktorze

-chciałem porozmawiać na temat zdrowia pana Dazai'a.

-uhh..no dobrze

-także podejżewamy, że pacjent został pobity przez swoich rodziców, ale nie chciał nam powiedzieć. Jego stan psyhiczny jest w dość złym stanie. Miał rany cięte, ślad na szyji który wygląda jak po podduszaniu i przez chwilę nie oddychał, ale zabandarzowaliśmy rany I teraz wszystko jest stabilnie. Jednak pacjent musi zostać jeszcze przez około Tydzień, by jego ciało się w pełni zregenerowało.

-d-dobrze dziękuję za wiadomość-odparł przytłoczony tyloma informacjami rudzielec, jednocześnie ciesząc się, że teraz brunet jest już w stanie stabilnym.

Po rozmowie z lekarzem Chuuya wrócił z powrotem do sali i położył się obok Dazai'a, całując go czule w czoło.
Mijał tydzień, a Rudowłosy codziennie odwiedzał Dazai'a w szpitalu i dawał mu lekcje do przepisania. Rany wyższego
Już się praktycznie zagoiły, a on sam dzisiaj wychodził ze szpitala. Już się spakował i czekał na Chuuy'ę. Chwilę później przyszedł rudzielec w rękach trzymając pluszowego ślimaka i kwiaty.

-Już jestem Osamu, to dla ciebie-odparł podając partnerowi prezenty.

-dzięki, nie musiałeś.-odparł brunet czując jak płoną mu policzki.

-dla ciebie musiałem kochanie-pocałował Dazai'a w usta. Osamu pogłębił pocałunek dodając języczek i przejmując władzę nad pocałunkiem. Oderwali się od siebie i odrazu oboje spłonęli soczystym rumieńcem.-może pójdziemy do parku?-zapytał po tym jak się otrząsnął.

-to świetny pomysł. Przynajmniej w końcu będę mógł oddychać świeżym powietrzem i nie będę już czuł ciągłego zapachu krwi i leków.

Spacerowali sobie po parku ciesząc się każdą chwilą spędzoną ze sobą. Zrobili nawet mini bitwę na liście leżące na ziemi. Skończyło się na tymże oboje wylądowali w liściach, śmiejąc się tak głośno, że przechodni się na nich gapili ale to im nie przeszkadzało i Dazai złączył ich usta w krótkim ale pełnym miłości pocałunku.

-idioto nie przy ludziach!-krzyknął naburmuszony Niziołek pukając go lekko w głowę.

-no już nie złość się ślimolu bo ci żyłka wyskoczy.

-ehh nie ważne.

Na niebie już się zaczynało ściemniać, a  soukoku kierowało się właśnie w stronę do domu Chuuy'i, gdy nagle do rudzika podeszła jakaś tapeciara.

-no cześć seksiaku~-odparła tapeciara próbójąc go poderwać.

-sory ale jestem zajęty i takie tapety jak ty nie są w moim typie-odparł trochę poddenerwowany rudzielec.

-no ale ja jestem wyjątkiem-niebezpiecznie przybliżyła się do niego I go pocałowała. Chuuya odrazu ją od siebie odepchnął i zebrało mu się na wymioty po tym.

-co ty sobie kurwa wyobrażasz tapeciaro! Mówiłem Ci że jestem zajęty, ale muszę Ci przyznać nagrodę za najobrzydliwszy pocałunek w moim życiu.-odparł po czym namiętnie pocałował Osamu.-chodźmy z tąd kochanie, nie traćmy czasu na takie tapety.

Oboje odeszli od niej a ona stała jeszcze przez jakiejś piętnaście minut w szoku.



Kolejny rozdział skończony!
Rozdział spokojniejszy bo musi być trochę przerwy od tych mocnych scen.
Ale i tak mam nadzieję że rozdział fajny i teraz będę się starała jak najczęściej wrzucać rozdziały.

Miłego dnia/nocki I dobranocki *^*

~714 słów~

Prawdziwa twarz[SOUKOKU SCHOOL AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz