~7~

468 24 59
                                    

Uwaga! Rozdział ten zawiera przekleństwa i brzydkie słowa. Czytasz na własną odpowiedzialność. Żeby nie było, że nie ostrzegałam.

A teraz lecimy już z rozdziałem.

Gdy oboje przekroczyli próg domu. Osamu jak i Chuuya odrazu zauważyli w salonie z dwadzieścia butelek po alkoholu. Brunet domyślił się, że jego matka wcześniej się tu upiła. Rudowłosy lekko zszokowany rozmyślał  przez chwilę co tu się mogło stać i kto wypił aż tyle alkoholu. Jednak postanowił to zignorować. Zdjęli swoje buty i powiesili kurtki i płaszcze na wieszak, po czym Osamu niepewnie zaprosił gestem ręki starszego na górę do swojego pokoju.

-jak coś to odrazu cię przepraszam za bórdel w domu. Poprostu moi rodzice nie mają na to czasu, a ja nie jestem stworzony do sprzątania heh-odparł niepewnie brunet wpuszczając rudzinkę do swojego pokoju.

-to nic takiego nie martw się. Ja też nie mam wielkiego porządku.-odparł rozglądając się po pomieszczeniu.-fajny masz pokój.

-dzięki

Po chwili brązowooki wrócił z szklanką wody dla rudowłosego i odstawił ją na szafkę nocną przy łóżku. Po czym usiadł na łóżku opierając się o ścianę I poklepał miejsce obok, by Niziołek usiadł koło niego. Chuuya usiadł między jego nogami o oparł głowę o klatkę piersiową partnera. Po chwili przerwał o dziwo nie niezręczną ciszę.

-wiesz co nadal nie mogę dokońca uwierzyć, że jesteśmy razem.-odparł rudowłosy

-to uwież, bo to nie jest sen skarbie-odparł brunet całując czółko starszego i gładząc go czule po włosach.

Leżeli tak sobie wtuleni w siebie I przeglądali internet. Zbliżała się już powoli dziewiętnasta a na dworze było już ciemno. Chuuya zaczął się zastanawiać dlaczego w domu Osamu nie ma jego rodziców, ale postanowił nie pytać myśląc, iż mogło się coś stać I to pytanie mogło być dla bruneta niekomfortowe. Już prawie przysypiali Gdy nagle rozległ się dźwięk otwierających się drzwi wejściowych do domu. Brunet na dany odgłos wstał gwałtownie do siadu i cały się spiął. Rudowłosy zaniepokojony nagłą zmianą w zachowaniu partnera, postanowił zapytać czy coś się stało.

-hej Osamu wszystko dobrze?-zapytał nie wiedząc o co chodzi brunetowi.

-m-moja m-matka wróciła..-odparł z widocznym strachem w głosie i jeszcze mocniej objął rudego.

-hm? I co w związku z tym. Nie cieszysz się?-zapytał coraz bardziej zdziwiony.

Gdy już miał odpowiedzieć, nagle do pokoju weszła jego matka. Trzymała w ręce do połowy wypite piwo i była całą pijana. Nie patrzyła na syna tylko dalej stała w drzwiach, więc nie widziała go i Chuuy'i.

-Miałeś posprzątać dom gówniażu!-odparłazdenerwowana kobieta.

Dazai cały się trząsł że strachu, a Rudowłosy patrzył w osłupieniu na całe zajście. Już zrozumiał dlaczego brunet tak się bał.

-Odpowiedz mi kurwa ty zasrany tchórzu! Chyba, że chcesz wypierdol?!

-J-ja n-ni-nie zdąży-łem wszys-tkie-go zrobić...-odparł brązowooki, a po jego policzku zaczęły powoli spływać łzy.

Zanim zdążył spojrzeć w stronę rodzicielki, tak podeszła do niego i dałamu z liścia, w miejscu gdzie wczorajszą rana dopiero zaczęła się goić, przez co znowu zaczął mu krwawić policzek. Rudzielec nie wytrzymał I zaczął krzyczeć na kobietę.

-jak może pani się tak odzywać i bić własnego syna!-krzyknął sfrustrowany.

-a ty się kurwa nie odzywaj! Kim ty jesteś żeby mnie pouczać!-krzyknęła i zamachnęła się na Chuuy'ę, lecz w ostatniej chwili Dazai go osłonił i oberwał w drugi policzek.

-nie dotykaj go!-odparł cały zapłakany Osamu trzymając się za obolałe miejsca.

-oj z tobą to ja jeszcze porozmawiam sobie i powiem wszystko ojcu. Ciekawe co on na to.-odparła chytrze kobieta.

-tylko n-nie o-on proszę!-wykrzyczał jeszcze bardziej przerażony brunet, nadal osłabiając Chuuy'ę, gdyby jego matka znowu chciała go uderzyć.

-oczywiście, że mu powiem. A teraz niech ten twój koleżka wypierdala z tego domu, bo źle się to dla niego skończy.

Na te słowa rudzielec opuścił wzrok i na wychodne jeszcze cicho pożegnał się z Osamu.

-to do zobaczenia w szkole...

-mam taką nadzieję...-odparł ciszej brunet.

Rudowłosy powolnym krokiem wyszedł z domu państwa Dazai i przez całą drogę do swojego domu martwił się o niego. Nawet nie chciał wiedzieć jaka kara może go spotkać, jeśli już na samym wejściu dostał dwa razy uderzony i zwyzywany przez własną rodzicielkę.

Gdy dotarł do swojego domu, nie witając się z rodzicami poszedł szybko na górę do swojego pokoju, po czym rzucił się na łóżko. Wyciągnął telefon i napisał do osamu wiadomość.

-"Mam nadzieję, że nic ci nie jest makrelo ty moja. Kocham cię<33"

Poczekał chwilę by sprawdzić czy Dazai odpisze, lecz gdy po dłuższej chwili nie otrzymał odpowiedzi, cały zmartwiony wtulił się w poduszkę, narzucił na siebie kołdrę i w dzisiejszym ubraniu odpłynął w krainę snów. Lecz niestety ta noc nie była dla niego przyjemna, gdyż przez cały czas śniķy mu się koszmary związane z brunetem.

I kolejny rozdział dobiegł końca. Mam nadzieję, że wam się podobał I jak myślicie co się stanie z Dazai'em?
To już zostawiam wam beż odpowiedzi aż do następnego rozdziału. 

Miłego dnia/nocki

~813 słów~

Prawdziwa twarz[SOUKOKU SCHOOL AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz